Amerykański Departament Stanu ostrzegł przed możliwymi kolejnymi zamachami terrorystycznymi na Sri Lance. W niedzielę wielkanocną w serii ataków na kościoły oraz hotele zginęło tam co najmniej 290 osób, a około 500 zostało rannych.
"Terroryści mogą zaatakować z niewielkim albo bez żadnego ostrzeżenia" - napisano w opublikowanych przez Departament Stanu zaleceniach dla podróżnych. Jako potencjalne cele wymieniono m.in. ośrodki turystyczne, centra handlowe, hotele, obiekty religijne, lotniska i dworce.
#SriLanka Travel Advisory Update - Level 2 - Exercise increased caution due to terrorism. Terrorists may attack with little or no warning. Be aware of your surroundings in tourist locations & crowded public venues. Monitor local media for breaking events. https://t.co/WVEF4cPWeW pic.twitter.com/4WdVuI2ccr
— Travel - State Dept (@TravelGov) 21 kwietnia 2019
Pompeo: wśród ofiar kilku obywateli USA
W poniedziałek władze Sri Lanki poinformowały, że bilans ataków wzrósł do 290 zabitych i około 500 rannych, zastrzegając, że nie jest on ostateczny. W atakach zginęło prawdopodobnie co najmniej 37 cudzoziemców, ale tylko w jedenastu przypadkach udało się zidentyfikować ofiary, stąd zwłoka w ogłaszaniu informacji o ich narodowości.
W niedzielę amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo mówił jednak, że wśród ofiar jest kilku obywateli USA.
Seria zamachów na Sri Lance
Do pierwszych sześciu eksplozji doszło w niedzielę rano w ciągu 30 minut w trzech kościołach w Kolombo i dwóch innych miastach - Negombo i Batticaloa oraz w trzech luksusowych hotelach w Kolombo.
Siódmy wybuch miał miejsce w niewielkim pensjonacie na przedmieściach Kolombo, a ósmy nastąpił w Dematagoda, również na obrzeżach tego miasta. Dziewiąty miał być przeprowadzony na lotnisku, ale się nie powiódł.
Były to największe ataki w tym azjatyckim kraju od zakończenia wojny domowej w 2009 roku.
W związku z zamachami zatrzymano dotychczas 24 osoby.
Autor: ads//plw / Źródło: PAP