Uwolniona w sobotę z więzienia była ukraińska premier Julia Tymoszenko po przyjeździe do Kijowa wystąpiła na Majdanie oświadczyła, że winni śmierci cywilów w jej kraju muszą zostać ukarani. Całkowicie zanegowała porozumienie z prezydentem i wezwała do kontynuowania protestów. Tłum przyjął ją z mieszanymi uczuciami.
Tymoszenko dotarła w sobotę wieczorem do stolicy z Charkowa, gdzie odbywała karę siedmiu lat więzienia.
Odmieniony kraj
Po wylądowaniu na lotnisku w Kijowie Tymoszenko udała się na ulicę Hruszewskiego, gdzie padły pierwsze ofiary śmiertelne trwających od listopada protestów wymierzonych w ekipę pozbawionego w sobotę władzy prezydenta Wiktora Janukowycza. Złożyła tam hołd ich pamięci.
Przy okazji podkreśliła, że po wyjściu na wolność ujrzała nową Ukrainę. - Moim największym szczęściem jest to, że powróciłam do zupełnie innej Ukrainy. Dziś na Ukrainie zakończyła się epoka dyktatury, kryminału, klanów i bezprawia. Zaczęła się epoka wolnych ludzi, wolnego kraju, kraju europejskiego – mówiła.
- Jestem przekonana, że Ukraina w najbliższym czasie stanie się członkiem Unii Europejskiej i dzięki temu wszystko się zmieni - dodała.
"Jesteśmy narodem, którego już nikt nigdy nie rzuci na kolana"
Następnie była premier wystąpiła na Majdanie Niepodległości, czyli centrum trwających od listopada protestów antyrządowych, które doprowadziły do usunięcia prezydenta Janukowycza. - Bohaterowie nie umierają! - zwracała się z płaczem do zgromadzonych dziesiątków tysięcy ludzi.
- Jesteśmy narodem, którego już nikt nigdy nie rzuci na kolana. Zrozumiałam to, kiedy zobaczyłam pierwszego bohatera, który z drewnianą tarczą padł pod strzałami - zaznaczyła Tymoszenko, która przez całe przemówienie siedziała na wózku. Opozycjonistka stwierdziła, że porozumienie podpisane z Janukowyczem w piątek jest nieważne. Wzywała do ujęcia Janukowycza i doprowadzenie go wraz z jego "bandą" na Majdan. Jej zdaniem tylko tak można "oczyścić brud" ze szczytów ukraińskiej władzy.
- Nie będziemy godni pamięci ludzi, którzy zginęli i którzy otworzyli nam szlak (do zwycięstwa), jeśli nie ukarzemy co do jednego tych, którzy pozbawili ich życia, którzy bili studentów, którzy bili naszych natchnionych duchem ludzi – podkreśliła.
"Rozpoczęliście nowy ruch na świecie"
W ocenie opozycjonistki protesty na Ukrainie zapoczątkowały ruch, który doprowadzi do oswobodzenia innych zniewolonych narodów. - To wy rozpoczęliście nowy ruch na świecie. Patrzą na was wszystkie narody, które żyją pod autorytarnymi rządami - powiedziała do zgromadzonych na Majdanie tłumów.
- Mamy dziś do wykonania kilka bardzo ważnych zadań. Nie macie prawa odchodzić z Majdanu do czasu, kiedy to wszystko się nie zakończy. Jesteście gwarancją i siłą, która nie da nikomu się wycofać! - przemawiała.
Jej wystąpienie przyjęto z mieszanymi uczuciami. Dla części zebranych Tymoszenko jest bohaterką, podczas gdy dla innych wręcz przeciwnie. Według sondaży około połowy Ukraińców uznaje, że słusznie skazano ją za malwersacje.
Polski akcent
Jako jeden z mówców po Julii Tymoszenko wystąpił europoseł PO Jacek Saryusz-Wolski. Apelował o pokojowe budowanie demokratycznej Ukrainy. - Wasz ruch i jego siła była w tym, że byliście ruchem pokojowym. To władza i prezydent użyli siły. Odpowiedzieliście na to bezprzykładną odwagą. Waszą odwagą i postawą wyrąbaliście sobie drogę do Europy - podkreślił. - Teraz musicie zbudować pokojowo demokratyczną Ukrainę i sprawić, by to była cała Ukraina, nie podzielona Ukraina, demokratyczna Ukraina - zaznaczył. - Za pokojową, całą, demokratyczną, europejską Ukrainę - wzywał. Saryusz-Wolski był jednym z 12 europosłów, którzy w sobotę przyjechali do Kijowa. W skład delegacji Parlamentu Europejskiego weszli eurodeputowani ze wszystkich grup politycznych w PE, w tym czterech polskich. Oprócz Saryusza-Wolskiego byli to: Marek Siwiec (Twój Ruch), Paweł Kowal (Polska Razem) i Jacek Kurski (Solidarna Polska).
Autor: mk / Źródło: PAP, tvn24.pl