Zmianę zdecydowano się wprowadzić po dwóch tragicznych wypadkach na wodach azjatyckich, podczas których dwa niszczyciele rakietowe zderzyły się z cywilnymi statkami. Zginęło 17 marynarzy, a dwa okręty - USS Fitzgerald i USS John S. McCain - zostały poważnie uszkodzone. Wymagają wielomiesięcznych napraw kosztujących setki milionów dolarów.
Dodatkowo krążownik USS Lake Champlain niegroźnie zderzył się z trawlerem.
Trudne do wytłumaczenia wypadki
Seria takich incydentów wywołała gwałtowną reakcję w USA. Zwolniono szereg oficerów i wszczęto dochodzenia. W środę przed komisją obrony Senatu zeznawał sekretarz marynarki Richard V. Spencer (cywilny nadzorca US Navy) i Szef Operacji Morskich admirał John Richardson (odpowiada za codzienną aktywność floty na oceanach).
Senatorzy chcieli dowiedzieć się, jakim cudem warte miliardy dolarów okręty obsadzone licznymi załogami i wyposażone w zaawansowane systemy obserwacji, są w stanie zderzyć się z powolnymi i ociężałymi statkami cywilnymi poruszającymi się prostymi kursami.
- Jakim cudem niszczyciel nie zdaje sobie sprawy z nadpływającego kontenerowca? Nie rozumiem jak to w ogóle jest możliwe. Rozmawiałem z poławiaczami homarów z mojego stanu i drapali się w głowę. Oni na swoich kutrach wiedzą nawet kiedy mają przed dziobem stado mew - stwierdził senator Angus King ze stanu Maine.
Okrętów nie widać
Admirał Richardson powiedział w odpowiedzi, że też chciałby to wiedzieć i trudno mu zrozumieć jak mogło dojść do tych wypadków. - Częściowo problemem jest nie to, że my nie widzimy innych, ale to, że oni nie widzą nas - stwierdził wojskowy.
Na pytania senatorów, o co właściwie mu chodzi, admirał tłumaczył, że okręty są budowane celowo tak, aby jak najtrudniej było je dostrzec na morzu. Zarówno przy pomocy radaru jak i gołym okiem. - Projektujemy nasze okręty tak, aby odbijały jak najmniej fal radaru. Niektóre odbijają ich bardzo mało. Dodatkowo malujemy okręty na specjalnie dobrany szary kolor, przez co trudno je dostrzec - mówił admirał.
Efekt ma być taki, że cywilne załogi - często tylko z bardzo podstawowymi umiejętnościami - mają problemy z dostrzeganiem okrętów US Navy. Na radarach wyglądają na znacznie mniejsze, a gołym okiem można je spostrzec stosunkowo późno i trudno ocenić ich prędkość oraz kierunek ruchu.
Poza zmianami w szkoleniu marynarzy, podstawowym środkiem zaradczym podjętym przez US Navy jest wydanie rozkazu o włączaniu systemu AIS w zatłoczonych rejonach oceanu. AIS automatycznie nadaje w eter informację o położeniu jednostki, o tym jak się porusza i czy ma jakieś problem. I ją identyfikuje. Okręty US Navy miały system zainstalowany od lat, ale praktycznie nigdy go nie używały w przeciwieństwie do statków cywilnych.
Admirał Richardson stwierdził, że dowództwo floty przykładało za dużą rolę do ukrywania swoich ruchów i z tego powodu nie używano AIS. Przyznał, że był to "zaburzony pogląd" i postanowiono poluzować te zasady w reakcji na wypadki.
Autor: mk/adso / Źródło: USNI News, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: US Navy