Marine Le Pen, liderka Zjednoczenia Narodowego, skomentowała wyniki niedzielnej pierwszej tury wyborów parlamentarnych we Francji. - Francuzi jednoznacznie poświadczyli, że chcą coś zmienić - stwierdziła. Prezydent Emmanuel Macron przekazał, że potrzebne jest "demokratyczne i republikańskie" zjednoczenie przed drugą turą.
Marine Le Pen na wieczorze wyborczym skomentowała sondażowe wyniki niedzielnej pierwszej tury wyborów. - Francuzi jednoznacznie poświadczyli, że chcą coś zmienić, zmienić władzę, która jest pogardliwa - powiedziała.
CZYTAJ WIĘCEJ: Francuzi zagłosowali. Są sondażowe wyniki
Jak dodała, wyborcy "zmietli" obóz prezydenta Emmanuela Macrona i postawili na czele Zjednoczenie Narodowe.
- To wynik pierwszej tury, traktujemy go jako wyraz zaufania, który jest dla nas zaszczytem, ale też czujemy się zobligowani. Najważniejsza będzie druga tura - zaznaczyła Le Pen.
Zaapelowała do wyborców, którzy głosowali na jej ugrupowanie, by w drugiej turze ponowili ten wybór. Tych, którzy dokonali innego wyboru, zachęcała, by dołączyli do "koalicji bezpieczeństwa, wolności i jedności" ze Zjednoczeniem Narodowym. Dodała następnie: "potrzebujemy większości bezwzględnej".
Le Pen poinformowała także, że zdobyła mandat już w pierwszej turze - podał dziennik "Le Monde". Startowała w okręgu Pas-de-Calais.
Bardella zapowiada szacunek, ale i "bezkompromisowość"
Kandydat Zjednoczenia Narodowego na premiera 28-letni Jordan Bardella stwierdził, że Francuzi wydali ostateczny werdykt i zagłosowali za zmianą. Druga tura wyborów parlamentarnych będzie jednym z najważniejszych głosowań w historii V Republiki - dodał Bardella.
Zapowiedział, że jeżeli Zjednoczenie Narodowe zdobędzie większość bezwzględną, to zostanie premierem, który szanuje prezydenta Emmanuela Macrona w ramach koabitacji, ale będzie też "bezkompromisowy w kwestii realizacji polityki", którą zapowiedziało jego ugrupowanie.
Melenchon: Francuzi nie dali się nabrać
Głos zabrał także szef radykalnie lewicowej Francji Nieujarzmionej tworzącej Front Ludowy Jean-Luc Melenchon. - Francuzi nie dali się nabrać - stwierdził. - Dziś wieczorem jedno jest pewne. Pan (obecny szef rządu, Gabriel - red.) Attal nie będzie już premierem - dodał. - Kraj musi wybrać: czy pogłębi największe podziały, nierówności społeczne, te dotyczące koloru skóry czy wyznania, czy stworzy jedno społeczeństwo. Taki będzie wybór w drugiej turze. Front Ludowy lub Zjednoczenie Narodowe - powiedział.
Melenchon zapowiedział, że kandydaci Frontu Ludowego wycofają się z dalszej rywalizacji w okręgach, w których zdobyli trzecie miejsce, by osłabić ostateczny wynik skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego. - Nasze instrukcje są proste i jasne: ani jednego głosu, ani jednego mandatu dla Zjednoczenia Narodowego więcej - podkreślił.
Zaznaczył, że obóz prezydenta Macrona poniósł w przedterminowych wyborach "poważną i niezaprzeczalną porażkę". Zaapelował też o bezwzględną większość dla lewicowego sojuszu. - Z nowym Frontem Ludowym może powstać nowa Francja - stwierdził.
Macron: potrzebne demokratyczne i republikańskie zjednoczenie
Prezydent Francji Emmanuel Macron, którego ugrupowanie zajęło według sondażu trzecie miejsce, przekazał w oświadczeniu przesłanym mediom, że potrzebne jest zjednoczenie się "demokratyczne i republikańskie" w drugiej turze wyborów, przeciwko skrajnie prawicowemu Zjednoczeniu Narodowemu.
Podkreślił, że wysoka frekwencja odzwierciedliła dążenie społeczeństwa do "wyjaśnienia sytuacji politycznej". "Nadszedł czas na szerokie zjednoczenie się, wyraźnie demokratyczne i republikańskie, przed drugą turą" - oznajmił Macron.
Źródło: Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/MOHAMMED BADRA