Przedterminowe wybory parlamentarne we Francji, zarządzone przez prezydenta Emmanuela Macrona po porażce jego ugrupowania w wyborach europejskich, są jednymi z najważniejszych od dekad, nie tylko dla Paryża, ale i całej Europy - ocenia CNN. Oto wszystko, co musisz o nich wiedzieć.
W niedzielę we Francji odbywa się pierwsza tura wyborów parlamentarnych. Drugą turę zaplanowano na 7 lipca.
Wybory uważane są za historyczne, bowiem ich rezultatem może być rząd utworzony przez skrajną prawicę. Nie jest jasne, czy Zjednoczenie Narodowe (RN) zdobędzie większość bezwzględną w parlamencie pozwalającą na samodzielne rządy, czy też jedynie mocną większość względną. Większość bezwzględna to 289 mandatów. Niektóre, lecz nie wszystkie sondaże prognozowały, że RN przekroczy ten próg.
Sondaże wskazują również na wysoką frekwencję - około 67 procent. W poprzednich wyborach parlamentarnych w 2022 roku wynosiła ona 47,5 proc. Do głosowania uprawnionych jest 49 mln wyborców.
Jak wyglądają wybory? Kim są główni gracze? I o co toczy się gra? Odpowiadamy.
Jak do tego doszło?
Wybory do Parlamentu Europejskiego zwyciężyła we Francji skrajnie prawicowa, nacjonalistyczna partia Zjednoczenie Narodowe, której twarzą w kampanii była Marine Le Pen. Ugrupowanie uzyskało dwukrotnie wyższy wynik niż koalicja Besoin d'Europe, czyli lista wyborcza sił skupionych wokół prezydenta Emmanuela Macrona (jego partia to Odrodzenie, czyli Renaissance).
Kilka minut po publikacji wyników Macron ogłosił, że rozwiązuje parlament i zwołuje przedterminowe wybory.
CZYTAJ WIĘCEJ: Szok we Francji, Macron rozwiązuje parlament. Reakcja po wyborach do Parlamentu Europejskiego
Jak zauważa CNN, Macron jest pierwszym prezydentem od 1997 roku, który podjął taką decyzję. "Macron nie boi się odważnych decyzji. Po raz pierwszy ubiegał się o urząd głowy państwa z ramienia partii, którą założył zaledwie rok wcześniej i został prezydentem. Ale nawet jak na jego standardy jest to ogromne ryzyko" - ocenia stacja.
- Jeśli mu się uda, przejdzie do historii jako genialny strateg - powiedział CNN Kevin Arceneaux, politolog z uniwersytetu Sciences Po w Paryżu. - Jeśli nie, przejdzie do historii jako ktoś, kto rozsadził tradycyjny system partyjny we Francji i rzucił granat w instytucje V Republiki - dodał ekspert.
Dlaczego Macron rozpisał wybory?
Decyzja Macrona zaskoczyła nawet jego najbliższych sojuszników - zauważa CNN. Zgodnie z kalendarzem wyborczym najbliższe wybory we Francji miały odbyć się dopiero w 2027 rok. Jak zwraca uwagę stacja, rzadko zdarza się, by politycy rozpisywali wybory w sytuacji, gdy ich partia ma słabe wyniki w sondażach i nie ma takiej konieczności.
Analitycy przeanalizowali potencjalne motywy prezydenta Francji. Choć Macron został wybrany na drugą kadencję w 2022 roku, jego partii nie udało się zdobyć absolutnej większości parlamentarnej. Aby uchwalić kontrowersyjne ustawy, takie jak reforma emerytalna, Macron coraz częściej musiał omijać parlament i sięgać po dekret prezydencki, co wywoływało oburzenie opozycji i większości społeczeństwa.
Jedna z teorii wyjaśniających, dlaczego Macron rozpisał przedterminowe wybory, głosi, że Francuzi i tak wkrótce byliby zmuszeni udać się do urn. Za każdym razem, gdy Macron uchwala nowe prawo dekretem prezydenckim, na podstawie art. 49 ust. 3 francuskiej konstytucji parlament może zdecydować o wotum nieufności dla jego rządu. Ponieważ na koniec tego roku zaplanowano więcej ustaw dotyczących wydatków budżetowych, rząd Macrona mógłby tego nie przetrwać - ocenia CNN.
Według innej z teorii Macron założył, że otwierając radykalnym partiom drzwi do rządu, osłabi ich pozycję i dzięki temu zdoła je pokonać. Jak zauważa CNN, Marine Le Pen ma coraz większe szanse, by zastąpić Macrona na stanowisku prezydenta w 2027 roku, kiedy nie będzie on mógł już kandydować na trzecią kadencję. Tymczasem sukces Zjednoczenia Narodowego w wyborach parlamentarnych zmusiłby partię Le Pen do przejęcia odpowiedzialności za kraj na długo przed wyścigiem o Pałac Elizejski.
Jako opozycja, zarówno skrajna lewica, jak i skrajna prawica mogą krytykować politykę rządu i składać własne populistyczne obietnice. Jednak gdy już przejmą władzę, staną w obliczu ograniczeń i mogą nie być w stanie dotrzymać swoich obietnic lub zwyczajnie okażą się niekompetentni do zarządzania państwem. Oddanie części władzy teraz mogłoby zwiększyć szansę otoczenia Macrona na jej utrzymanie w 2027 roku - pisze CNN.
Jak przebiegają wybory?
Zgromadzenie Narodowe we Francji liczy 577 mandatów, po jednym z każdego okręgu wyborczego. Do bezwzględnej większości partia potrzebuje 289 mandatów. W ustępującym rządzie sojusz Macrona miał zaledwie 250 mandatów i dlatego do uchwalania ustaw potrzebował wsparcia innych ugrupowań.
Mandat zdobywa kandydat, który w pierwszej turze głosowania uzyska większość głosów (50 plus 1) przy frekwencji wynoszącej 25 procent. Zazwyczaj jednak głosowanie kończy się drugą turą. W drugiej turze, w której często uczestniczy dwóch kandydatów, a czasami trzech lub czterech, mogą startować tylko ci, którzy otrzymają więcej niż 12,5 procent głosów zarejestrowanych wyborców w turze pierwszej. Niektórzy kandydaci mogą się wycofać, aby dać sojusznikom większe szanse na zwycięstwo.
Jaka jest rola parlamentu i prezydenta?
Zgromadzenie Narodowe odpowiada za uchwalanie prawa krajowego – od emerytur i podatków po imigrację i edukację, prezydent natomiast określa politykę zagraniczną, europejską i obronną kraju.
Kiedy prezydent i większość w parlamencie należą do tej samej partii, wszystko idzie dobrze. Jeśli nie, rząd może pogrążyć się w impasie. W obliczu coraz mniej przychylnych sondaży dla partii Macrona, prezydent Francji, któremu do końca kadencji pozostały trzy lata, może zostać zmuszony do mianowania premiera z partii opozycyjnej - pisze CNN. Niemniej jednak Macron obiecał, że dotrwa do końca swojej kadencji prezydenckiej.
Członkowie rządu są powoływani przez prezydenta na wniosek premiera. Choć w teorii Macron mógłby mianować ministrem, kogo zechce, w praktyce będzie zmuszony mianować osoby, które odzwierciedlają wolę większości Zgromadzenia Narodowego.
Kim są kluczowi gracze?
W styczniu tego roku Gabriel Attal, protegowany Macrona, w wieku 34 lat został najmłodszym premierem w historii Francji. Zaledwie siedem miesięcy później jego rekord może pobić Jordan Bardella, 28-letni lider Zjednoczenia Narodowego.
Bardella został wybrany przez Le Pen na przywódcę partii w 2022 roku (jako p.o. przewodniczącego kierował partią o 2021 roku), kończąc 50-letnie "panowanie" jej rodziny i kontynuując proces "oczyszczania" partii z jej antysemickiej i niechlubnej przeszłości. Bardella dorastał jako jedynak w mieszkaniach socjalnych w Seine-Saint-Denis, robotniczych przedmieściach Paryża. Do partii Le Pen dołączył w wieku 16 lat i przez krótki czas studiował na prestiżowej Sorbonie, po czym odszedł, aby wspiąć się po szczeblach kariery partyjnej. Jeśli zostanie mianowany na urząd szefa rządu, stanie się najmłodszym premierem Europy od ponad dwóch stuleci - zauważa CNN.
Przedwyborcza kampania Bardelli nabrała tempa po tym, jak Eric Ciotti, przywódca głównej konserwatywnej partii Republikanie, oznajmił, że wejdzie ona do koalicji z ugrupowaniem Le Pen. Jego wypowiedź wywołała wściekłość Republikanów, którzy - jak dotąd bezskutecznie - próbowali wyrzucić go ze swoich szeregów. Ciotti wyraził przekonanie, że szeregowi działacze jego partii chcą sojuszu z ugrupowaniem Le Pen i Bardelli, nawet jeśli sprzeciwiają się temu jej wysocy rangą przedstawiciele.
Po rozwiązaniu parlamentu francuscy socjaliści, komuniści, Zieloni i skrajnie lewicowa Niepokorna Francja powołały do życia "front ludowy". Koalicja ta ma na celu wskrzeszenie pierwotnego Frontu Ludowego, który uniemożliwił ruchom faszystowskim przejęcie władzy w 1936 roku - przypomina CNN. Członkiem ugrupowania jest m.in. trzykrotny kandydat na prezydenta Jean-Luc Melenchon.
Z jakimi problemami może się zmierzyć nowy rząd?
Gdy Macron ogłosił nowe wybory, rynki finansowe zadrżały - po części z powodu perspektywy przejęcia władzy przez radykalne ugrupowania, ale także polityki gospodarczej lewicy i prawicy. Na początku tego miesiąca premia, której domagali się inwestorzy z tytułu finansowania francuskiego długu publicznego, osiągnęła rekordowy poziom od 2022 roku.
Francja ma jeden z najwyższych deficytów w strefie euro i obecnie grozi jej naruszenie nowych przepisów budżetowych Komisji Europejskiej, które zawieszono, aby pomóc krajom wyjść z pandemii COVID-19 i kryzysu energetycznego. Bruksela może wkrótce poważnie ograniczyć wydatki rządu francuskiego, pomimo hojnych obietnic ze strony Zjednoczenia Narodowego i nowego "frontu ludowego".
Mujtaba Rahman, dyrektor zarządzający ds. Europy w amerykańskiej firmie konsultingowej Eurasia Group, stwierdził, że w Paryżu "nikt nie mówi o oszczędnościach".
Chociaż Bardella niedawno złagodził niektóre plany wydatków Zjednoczenia Narodowego, Rahman ostrzegł, że może dojść do "poważnej konfrontacji" między Brukselą a nowym francuskim rządem. Ograniczenia wydatków mogą uniemożliwić nowemu skrajnie prawicowemu rządowi realizację obietnic wyborczych, ale mogą też raczej zaszkodzić niż pomóc Macronowi.
- Nie jest jasne, czy jeśli pojawi się chaos, koniecznie zatrzyma to ruch skrajnej prawicy. To może również zaszkodzić Macronowi. Elektorat może dojść do wniosku, że ostatecznie skrajna prawica nie zrealizowała swojego programu, ponieważ prezydent to powstrzymywał i że sposobem na przezwyciężenie chaosu jest ostateczne zapewnienie skrajnej prawicy większości w 2027 roku - powiedział Rahman.
Jaki może być wynik?
System głosowania składający się z dwóch tur utrudnia przewidywanie. Jednak przewaga Zjednoczenia Narodowego w sondażach sugeruje, że są na dobrej drodze, by znacznie poprawić swoją sytuację, biorąc pod uwagę 88 mandatów, którym ugrupowanie to dysponowało w ustępującym parlamencie.
Najbardziej prawdopodobny scenariusz to "zawieszony parlament" ze względną większością głosów na rzecz partii Le Pen. Bardella oznajmił, że jego ugrupowanie utworzy rząd tylko wtedy, gdy zdobędzie większość absolutną. Być może Macron będzie wówczas musiał szukać premiera ze skrajnej lewicy lub zupełnie gdzie indziej. Być może Francja będzie zmuszona wybrać rządy "technokratyczne", ale mają one tendencję do podsycania płomieni populizmu, zamiast je gasić - prognozuje CNN.
Niezależnie od składu nowego Zgromadzenia Narodowego następne trzy lata we Francji (przed wyborami prezydenckimi i być może parlamentarnymi w 2027 roku) najprawdopodobniej upłyną pod znakiem niestabilności - dodaje w analizie amerykańska stacja.
- Jedna z możliwości jest taka, że w okresie poprzedzającym wybory wszystkie partie w parlamencie dostrzegą powody, aby się wzajemnie blokować – ocenił Kevin Arceneaux. - Jeśli znajdziemy się w takiej sytuacji, będziemy po prostu mieć sparaliżowany rząd, który nie będzie w stanie nic zrobić - dodał.
Prawdopodobnie zrodzi to pytania natury konstytucyjnej, w obliczu zderzenia się kwestii polityki wewnętrznej i zagranicznej. Bardella wykluczył wysłanie wojsk na Ukrainę (pomysł Macrona) i zapowiedział, że nie pozwoli Kijowowi na użycie francuskiego sprzętu wojskowego do ataków na cele w Rosji. Czyja wola zwycięży w tej sytuacji – Bardelli czy Macrona? - To doskonały przykład tego, czego nie wiemy - stwierdził Arceneaux.
Źródło: CNN, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Victor Velter / Shutterstock.com