Ponad 80 procent Francuzów uważa, że ich kraj chyli się ku upadkowi - wynika z sondażu opublikowanego przez "Le Monde". Według innego z badań opublikowanego przez dziennik, duża część Francuzów nad Sekwaną "nie czuje się u siebie".
Jak wynika z badania ośrodka Ipsos, które przytoczył w piątek dziennik "Le Monde", ponad 80 proc. Francuzów uważa, że ich kraj chyli się ku upadkowi. Nastawienie respondentów znajduje odbicie w sondażach, które wskazują przed niedzielnymi wyborami we Francji, że wygra skrajna prawica.
Opiniotwórczy dziennik "Le Monde" przedstawił też inne dane z sondażu Ipsos, które świadczą o tym, że duża część społeczeństwa nie odnajduje się w realiach współczesnej Francji i bardzo wielu ankietowanych deklaruje, że w kraju "nie czuje się u siebie". Od 2013 roku odsetek odpowiadających w ten sposób respondentów utrzymuje się na poziomie 60 proc. W październiku 2023 roku aż 64 proc. badanych podpisało się pod twierdzeniem, że "nie odnajdują się w swojej ojczyźnie".
"Le Monde" postawił tezę, że jest to wynik obaw przed zmianami, jakie zachodzą we Francji. Wiele osób boi się, że utraci wszystko to, co znało i ceniło w swoim kraju. Takie obawy - jak pokazują badania nastrojów - zdecydowanie przyczyniają się do wzrostu poparcia dla skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego (RN).
"Ludzie nie są już łączeni we wspólnoty"
Historyk i badacz Nicolas Lebourg, zapytany o przyczynę lęku i negatywnego nastawienia Francuzów wobec otoczenia, odpowiedział, że duża część społeczeństwa ma brak poczucia przynależności do jakiejś większej całości. - Ludzie nie są już łączeni we wspólnoty przez partie bądź związki zawodowe - wyjaśnił Lebourg.
Zdaniem historyka, oferta nacjonalistów z RN jest reakcją na te obawy i oferuje "odgrodzenie się od realiów świata", dając poczucie bezpieczeństwa tym Francuzom, których współczesność zbyt niepokoi.
Szef działu opinii sondażowni IFOP Jerome Fourquet, opierając się na zebranych danych, postawił tezę, że najistotniejsze problemy dla wyborców skrajnej prawicy to imigracja i bezpieczeństwo oraz siła nabywcza i ceny energii oraz paliwa. Fourquet uznał, że właśnie dlatego hasło polityków Zjednoczenia Narodowego "jesteśmy u siebie" daje wyborcom nadzieję na to, że RN zajmie się tymi problemami, które są dla nich najważniejsze.
Czytaj również: Francuska skrajna prawica ma już twarz nie tylko Marine Le Pen. Kim jest Jordan Bardella?
Poparcie dla Zjednoczenia Narodowego nie jest tylko świadectwem nostalgii za przeszłością, która gwarantowała stabilność, ale też wiarą, że oddanie głosu na tą skrajnie prawicową partię daje gwarancję, że jej wyborcy znajdą dla siebie miejsce we francuskim społeczeństwie - ocenił Fourquet.
"Le Monde" ocenił, że dotychczas wyborcy głosujący na skrajną prawicę dawali wyraz niechęci wobec francuskiej klasy politycznej. Teraz nawet jeśli jest to nadal wyraz frustracji, która odgrywa istotną rolę w procesie decyzyjnym wyborców RN, to nie to jedyny powód wyboru tej partii. Zwolennicy Le Pen wierzą teraz, że głosują na konkretną wizję świata, którą Zjednoczenie Narodowe reprezentuje.
Dyrektor sondażowni Ipsos Brice Teinturier wyjaśnił, że sławne określenie "głos koktajlu Mołotowa", użyty przez współzałożyciela dziennika "Liberation" Serge'a July w kwietniu 2002 roku w odniesieniu do głosowania na Front Narodowy, jak dawniej nazywało się Zjednoczenie Narodowe, nie jest już zasadne.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images