Głosują przy pomniku Lenina. "To nie miłość do Rosji, ale strach"

Miasto Komrat położone w regionie Gagauzji (zdjęcie ilustracyjne)
Wybory parlamentarne w Mołdawii
Źródło: Reuters
W niedzielę w Mołdawii odbywają się wybory parlamentarne. W Komracie, stolicy autonomicznej Gagauzji, która jest jednym z najbardziej prorosyjskich regionów kraju, nastroje związane z wyborami są zupełnie odmienne od tych w stolicy - Kiszyniowie. Mieszkańcy narzekają na proeuropejski rząd i przekonują, że "trzeba dobrze żyć z Rosją".
Kluczowe fakty:
  • W odbywających się w niedzielę w Mołdawii wyborach proeuropejska partia PAS walczy o utrzymanie większości parlamentarnej. Ugrupowanie zmierzy się między innymi z prorosyjskim siłami.
  • Przedstawiciele władz wskazują na niepewny wynik głosowania i nasiloną ingerencję Rosji w kampanię.
  • Gagauzja to położony na południu kraju autonomiczny region, uważany za najbardziej prorosyjski w całej Mołdawii. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w stołecznym Kiszyniowie, gdzie znacznie większa część mieszkańców deklaruje proeuropejskie poglądy.
  • - To nie jest "miłość do Rosji", ale strach - tłumaczy nastroje w Gagauzji dziennikarka z Komratu Elena Celac. Tomasz Horbowski z Fundacji Solidarności Międzynarodowej mówi o "równoległych rzeczywistościach".

Na placu w centrum Komratu, przed siedzibą władz autonomii, tuż obok kolorowego dmuchańca-zjeżdżalni stoi pomnik Włodzimierza Lenina. Parę kroków dalej, w Domu Kultury, jest lokal wyborczy numer 7, gdzie w sobotę trwały ostatnie przygotowania do głosowania. Ręcznie malowany plakat zaprasza na "Koncert z okazji Dnia Starszego Pokolenia" 1 października.

Pracownice komisji przyklejają na drzwiach plakat z informacją o tym, czego nie należy robić w trakcie głosowania. Dotyczy to między innymi fałszowania.

Miasto Komrat położone w regionie Gagauzji (zdjęcie ilustracyjne)
Miasto Komrat położone w regionie Gagauzji (zdjęcie ilustracyjne)
Źródło: Tomasz Wozniak / Shutterstock.com

Nieco dalej na tej samej ul. Lenina znajduje się najwyraźniej zamknięte biuro niedopuszczonego do wyborów bloku Zwycięstwo (Victorie, Pobieda), założonego w Moskwie przez ściganego w Mołdawii Ilana Sora, skorumpowanego oligarchę, który wraz z trzęsącym niegdyś krajową polityką Vladem Plahotniukiem uczestniczył w "kradzieży wieku" z państwowego systemu bankowego.

Sor, jak dowiodły śledztwa mołdawskich służb, ciągle miesza w mołdawskich wyborach, nielegalnie śląc pieniądze i siejąc dezinformację przy pomocy rozgałęzionej sieci swojego własnego imienia. Siatka Sora - tak nazywają ją policja i służby, które niemal codziennie informują o przeszukaniach i konfiskatach waluty w różnych miejscach kraju.

"Z Putinem kłócić się nie należy"

Gagauzja to położony na południu kraju autonomiczny region zamieszkały przez Gagauzów - etnicznie turkijską, lecz prawosławną i skrajnie prorosyjską, 150-tysięczną mniejszość, stanowiącą około 4 procent ogółu mieszkańców Mołdawii.

- Ja nie jestem za Sorem, ale na PAS nigdy nie zagłosuję! - mówi sprzedawczyni z lokalnego sklepu spożywczego. - Rząd w ogóle o nas nie dba - skarży się.

Młoda klientka sklepu, która przyszła do niego wraz z małą córeczką, mówi natomiast, że zagłosuje "na każdego, byle nie na Sandu". Maia Sandu jest od 2020 roku prezydentką Mołdawii i chociaż to nie ona, ale założona przez nią niegdyś proeuropejska partia PAS startuje w obecnych wyborach, to jej nazwisko najczęściej pada w rozmowach. - Co ona może wiedzieć o życiu, skoro nie ma dzieci! - dodaje kobieta.

Prezydent Mołdawii Maia Sandu oddała głos w wyborach parlamentarnych
Prezydent Mołdawii Maia Sandu oddała głos w wyborach parlamentarnych
Źródło: PAP/EPA/DUMITRU DORU

Sprzedawczyni "nie chce mówić o polityce", ale po około minucie rozkręca się i kilkukrotnie powtarza, że "najważniejszy jest pokój, a Gagauzi po prostu nie chcą wojny". - Po co go drażnić (Putina - red.), przecież wszyscy wiedzą, że jak on sobie coś postanowi, to to zrobi. Przyjdzie tu. Proszę spojrzeć na Ukrainę, ile ludzi codziennie tam ginie. Wyciągają tych biednych chłopców, posyłają na wojnę. Tutaj nikt tego nie chce - przekonuje.

- Chcemy żyć w pokoju ze wszystkimi, i z Zachodem, i z Rosją - deklaruje. - Niech UE tu będzie, niech buduje fabryki. Ale z nim (z Putinem) kłócić się nie należy - dodaje.

"To nie miłość do Rosji, ale strach"

W ubiegłorocznych wyborach prezydenckich w prorosyjskiej Gagauzji bezdyskusyjnie zwyciężył popierany przez socjalistów Alexandr Stoianoglo, pochodzący właśnie z tego regionu. Chociaż odcinał się od prorosyjskości, był w wyścigu przeciw Sandu uważany za kandydata Moskwy. Również w tych wyborach oczekuje się wysokiego wyniku sił prorosyjskich i opozycyjnych wobec obecnych władz. Stoianoglo startuje w ramach bloku Alternatywa, ale dobry wynik zrobi tu też na pewno Patriotyczny Blok Wyborczy, w którym dominują socjaliści i komuniści.

Wybory parlamentarne w Mołdawii
Wybory parlamentarne w Mołdawii
Źródło: PAP/EPA/DUMITRU DORU

- To nie jest "miłość do Rosji", ale strach - tłumaczy nastroje w Gagauzji dziennikarka z Komratu Elena Celac, chociaż zaznacza, że prorosyjski profil gagauskiego wyborcy to tutaj tradycja. Starsi z nostalgią wspominają "stabilne życie" w czasach ZSRR, młodzi żyją "w cieniu wojny". Prorosyjskie narracje trafiają tu na bardzo podatny grunt, a pomimo zakazów i blokad mieszkańcy chętnie oglądają rosyjskie media.

- Nie jest prawdą, że rząd nic nie robi, nie daje wsparcia, nie podwyższa zasiłków. To wszystko się dzieje, ale dzisiaj sytuacja jest inna niż za rządów socjalistów i komunistów. Mołdawia od ponad trzech lat zmaga się ze skutkami wojny na Ukrainie, z kryzysem humanitarnym, kryzysem gazowym - mówi Celac. Dodon czy Woronin nie rządzili w czasie wojny, nie walczyli z rosyjskim szantażem gazowym, bo z Moskwą się przyjaźnili, a za tę przyjaźń dostawali "tani gaz".

Wybory parlamentarne w Mołdawii
Wybory parlamentarne w Mołdawii
Źródło: PAP/EPA/DUMITRU DORU

"Równoległe rzeczywistości"

- UE jest tutaj bardzo obecna, realizując szereg projektów rozwojowych, wspierając mały biznes, ale tak działa ta matryca kulturowa, że "nic nie dają". Moskwie z kolei wszyscy są "wdzięczni", choćby nic nie robiła - tłumaczy dziennikarka.

Za pieniądze unijne wybudowano drogę prowadzącą z Kiszyniowa do Komratu i dalej na południe, ale przy wjeździe do Gagauzji napis informujący o tym ktoś "zamalował" (potem został odnowiony), żeby "nie kłuł w oczy".

- To jest absolutna nieprawda, że UE nie pomaga Gagauzji, bo region ten od lat jest wspierany przez szereg projektów i inwestycji - mówi Tomasz Horbowski z Fundacji Solidarności Międzynarodowej, która z ramienia polskiego MSZ od lat zajmuje się w Mołdawii pomocą rozwojową - ze środków polskich i unijnych.

- My jako FSM tylko w latach 2017-2019 byliśmy zaangażowani w duży projekt, przeznaczony dla Gagauzji i Taraklii. W ramach tego programu zrobiono naprawdę bardzo dużo, każda gmina dostała pieniądze na inwestycje. W regionie realizowane są dziesiątki inwestycji. Teraz mamy kilkumilionowy projekt termomodernizacji przedszkola w Ceadir-Lunga, drugim co do wielkości mieście Gagauzji - opowiada Horbowski. Potwierdzając słowa Celac, mówi o "równoległych rzeczywistościach". - Gagauzi wiedzą, że ta pomoc unijna jest, ale wpisują się w pewien kod, czują, że "wypada" chwalić Rosję i jej dziękować - dodaje..

W Gagauzji ciągle silny jest "filantropiczny" wizerunek Ilana Sora. Według ekspertów od Mołdawii działanie przez wsparcie socjalne było i jest jedną z metod kupowania lojalności i politycznego poparcia. Sor otwierał sklepy socjalne, wydawał emerytom "dodatek" na zakupy, w końcu zbudował bezpłatne parki rozrywki.

- No dobrze, ukradł te pieniądze, ale za to potem się z nimi podzielił. To chyba nie jest złe? - mówi mieszkanka Gagauzji, dodając, że przecież "w polityce kradną wszyscy, a nie wszyscy się chcą podzielić ze zwykłymi ludźmi".

Wybory parlamentarne w Mołdawii

W wyborach do 101-osobowego parlamentu startuje 15 partii politycznych, trzy bloki i czterech kandydatów niezależnych.

Chociaż do wyborów nie dopuszczono bloku Zwycięstwo, skupiającego marionetkowe partie Ilana Sora, a jeszcze w piątek Centralna Komisja Wyborcza skreśliła z list dwie powiązane ze ściganym oligarchą partie, to dla wszystkich jest jasne, że prorosyjskie głosy przepłyną do innych graczy już rozstawionych na pozycjach.

W rozmowach z przedstawicielami proeuropejskich władz i z ekspertami można odczuć duże zaniepokojenie, bo wynik wyborów jest trudny do przewidzenia, a na szali leży przyszłość kraju i losy eurointegracji, która dzięki staraniom PAS i wsparciu ze strony Brukseli i europejskich stolic gwałtownie przyspieszyła w ostatnich latach. Właśnie dlatego, że Mołdawia tak bardzo przybliżyła się do akcesji, swój "udział" w wyborach zintensyfikowała Rosja.

OGLĄDAJ: Mołdawia - kraj w cieniu wojny
pc

Mołdawia - kraj w cieniu wojny

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: