Viktor Orban nie może ogłosić sukcesu jeszcze przed wyborami. Do ostatniej chwili będzie drżał o wynik

Źródło:
TVN24 BiS
Ostatnia prosta przed wyborami na Węgrzech
Ostatnia prosta przed wyborami na Węgrzech
TVN24 BiS
Ostatnia prosta przed wyborami na WęgrzechTVN24 BiS

Po raz pierwszy od 12 lat Viktor Orban nie może być pewny zwycięstwa w wyborach parlamentarnych na Węgrzech. Jego Fidesz tylko nieznacznie prowadzi w sondażach. W ostatnich tygodniach kampania wyborcza przybierała różne formy - od uderzania w środowiska osób nieheteronormatywnych, przez straszenie wojną, po finansowe rozdawnictwo. Socjolog Balint Magyar przyznał, że "zwozili ludziom pieniądze helikopterami". Materiał Jakuba Loski z TVN24 BiS.

Viktor Orban w swoim spocie wyborczym przekonuje, że tylko on pomoże zachować pokój, jest gwarantem bezpieczeństwa Węgier oraz obrońcą węgierskich rodzin. Zapewnienia te padają na podatny grunt - jego wyborcy mu wierzą, ale po raz pierwszy od przeszło dekady lider Fideszu nie może ogłosić sukcesu jeszcze przed wyborami. Do ostatniej chwili będzie drżał o końcowy wynik.

Trzynaste emerytury i dodatki do pensji

W sondażu Zavecz Research, poprzedzającym niedzielne wybory, partia Orbana cieszy się poparciem rzędu 41 procent ankietowanych. Zjednoczona opozycja ma tylko dwa punkty procentowe mniej. Gdyby wybory odbywały się tylko w miastach, obecny premier Węgier musiałby oddać władzę. Obecnie jego poparcie lokuje się głównie w ludności wiejskiej, mniej wykształconej. I w jego wyznawcach, którzy wciąż mu wierzą.

- W lutym zaczęli, jak to się mówi "zwozić ludziom pieniądze helikopterami". Tylko w ciągu jednego miesiąca rozdali miliardy forintów, równowartość około czterech, pięciu procent PKB. Podam kilka przykładów. Ci, którzy mają dzieci, dostali zwrot podatku zapłaconego w ubiegłym roku. W lutym wypłacono trzynaste emerytury. Wszyscy zatrudnieni w policji, wojsku i innych służbach dostali w prezencie sześciokrotność swojej pensji - wymienia socjolog Balint Magyar, autor książki "Węgry. Anatomia państwa mafijnego".

W tej sytuacji opozycja powinna być bez szans, ale jest wyjątkowo zmobilizowana. Wspólny blok utworzyły partie od lewicy, przez centrum i liberałów, po partię Jobbik, kiedyś skrajnie prawicową, dziś definiującą się jako centroprawica. Cel - odsunięcie Orbana i Fideszu od władzy. Za wszelką cenę.

Wojna pomogła Orbanowi

Przedwyborcza narracja Orbana miała wzorem ostatnich polskich wyborów skupiać się wokół tematu osób LGBTQ. Premier Węgier postanowił, że w dniu wyborów odbędzie się nawet referendum w sprawie "ochrony dzieci przed deprawacją". Nie przewidział jednak agresji Rosji na Ukrainę, która wyparła wszystkie inne sprawy i stała się tematem numer jeden kampanii.

Czytaj też: Orban mówi o "szaleństwie, które roznosi się na Zachodzie". Aktywiści: to dyskryminacyjne, propagandowe referendum

Biorąc pod uwagę bliskie związki Viktora Orbana z Władimirem Putinem wojna mogła stać się "prezentem dla opozycji". Nieoczekiwanie nie zmieniła wyników sondażowych.

- Orban błyskawicznie wysłał przekaz, mówiąc: "trzymajmy się z dala od wojny", "musi zapanować pokój". Opozycja nie potrafiła odnaleźć właściwej narracji. Poszukiwania zajęły im dwa tygodnie. Oprócz mówienia o pokoju, zaczęli podkreślać przywiązanie do Europy i wspólnych decyzji - mówi Tibor Zavecz, założyciel firmy badawczej Zavecz Research.

Orban i Putin na plakacie węgierskiej opozycji"Fakty" TVN

"Po co Orbanowi Putin?". Podcast Macieja Tomaszewskiego >>>

Walka o okręgi

Przed wyborami pewne jest tylko to, że Fidesz nie zdobędzie po raz kolejny większości 2/3 głosów, która przez lata pozwoliła mu na całkowite upartyjnienie państwa. Kluczowi będą wyborcy niezdecydowani i wyniki z ponad stu okręgów jednomandatowych. Wiele młodych osób ma dosyć Orbana i jego rządów. To w nich - mimo, że zwykle nie głosują - tkwi nadzieja na przechylenie szali.

Opozycja podkreśla, że wybory z pewnością nie są równe. Nikt poza Fideszem nie ma dostępu do mediów publicznych. Zjednoczony blok nawet jeśli wygra wybory, niewiele będzie mógł zrobić, bo Orban w najważniejszych ustawach zapisał, że można je zmienić tylko większością 2/3 głosów. Orban i Fidesz skroili okręgi pod swoje potrzeby, ale Zjednoczona Opozycja nie składa broni. Jej kandydat na premiera Peter Marki-Zay zapowiada walkę o każdy z nich.

Czytaj też: "Viktator" - historia węgierskiego premiera

- Stawką tych wyborów jest nasza przynależność. To, czy Węgry naprawdę należą do systemu sojuszy - NATO i Unii Europejskiej, czy będą próbować iść swoją, węgierską drogą, skłaniając się ku Wschodowi - zaznacza Zavecz.

To, czy węgierskie wybory będą przebiegać w sposób "uczciwy i demokratyczny, ma sprawdzać Instytut Ordo Iuris. Misja polskiej - skrajnie konserwatywnej - organizacji ma stanowić przeciwwagę dla OBWE, której rząd Węgier zarzuca brak bezstronności.

OGLĄDAJ TELEWIZJĘ NA ŻYWO W TVN24 GO

Autorka/Autor:Jakub Loska

Źródło: TVN24 BiS