Donald Trump w środę wyraził nadzieję na współpracę odzyskanej przez demokratów Izby Reprezentantów i kontrolowanego przez republikanów Senatu. Na konferencji prasowej w Białym Domu oskarżył również media o "nakręcanie agresji" oraz podkreślił, że nie obawia się trwającego dochodzenia w sprawie tak zwanej Russiagate.
We wtorkowych wyborach do amerykańskiego Kongresu Partia Demokratyczna przejęła od republikanów kontrolę nad Izbą Reprezentantów, ale ci drudzy utrzymali większość w Senacie - wynika z ogłoszonych do tej pory nieostatecznych rezultatów.
Trump: wielkie zwycięstwo
Donald Trump jeszcze w nocy z wtorku na środę uznał wstępne wyniki wyborów za "wielkie zwycięstwo".
Tremendous success tonight. Thank you to all!— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 7 listopada 2018
Podczas konferencji prasowej w środę powtórzył, że uważa wyniki za "bardzo bliskie całkowitego zwycięstwa".
Stwierdził, że Amerykanie w tzw. wyborach środka kadencji (ang. midterm elections) odrzucili demokratów ze względu na to, jak wyglądał proces zatwierdzania Bretta Kavanaugha na sędziego Sądu Najwyższego.
Kavanaugh, konserwatywny sędzia, który był nominowany do amerykańskiego Sądu Najwyższego przez Trumpa, został oskarżony o molestowanie seksualne przez kilka kobiet. Przesłuchania w tej sprawie zdominowały proces zatwierdzania tej kandydatury.
Trump ocenił też, że do - w jego ocenie - wygranej republikanów przyczyniła się jego polityka i świetna kondycja gospodarki oraz jego wysiłki na rzecz wspierania republikańskich kandydatów w tym głosowaniu.
"Mam wiele wspólnego z demokratami"
Prezydent na konferencji odniósł się do ewentualnej współpracy w Kongresie USA demokratycznej większości w Izbie Reprezentantów z kontrolowanym przez republikanów Senatem.
- Mam wiele wspólnego z demokratami w (kwestiach dotyczących - red.) infrastruktury, obydwie strony chcą (reformy - red.) systemu opieki medycznej - stwierdził Trump. Jako możliwe pola współpracy wskazał też handel i gospodarkę.
Wyraził opinię, że taka ewentualna współpraca to "mogłaby być wspaniała dwupartyjna sytuacja".
Pytania o tzw. Russiagate
Trump oskarżył jednak media o "nakręcanie agresji" w USA, nazwał telewizję CNN "wrogiem ludu", a sondaże tej sieci telewizyjnej "próbą uciszenia wyborców".
Donald Trump nie odpowiedział na pytania korespondenta CNN o to, czy po przejęciu kontroli nad Izbą Reprezentantów przez demokratów nie boi się trwającego dochodzenia prokuratora specjalnego Roberta Muellera w sprawie tzw. Russiagate. Nazwał dziennikarza "okropną, nieuprzejmą osobą" i kazał mu odłożyć mikrofon.
W dalszej rozmowie z dziennikarzami podkreślił jednak, że nie obawia się tego postępowania dotyczącego ingerowania Rosji w wybory prezydenckie w USA w 2016 roku, bo "jest ono oszustwem". Powiedział również, że nie zakończy śledztwa w sprawie Russiagate, choć mógł to zrobić wielokrotnie, bo "nie było zmowy" z Rosjanami.
Ostrzegł jednak demokratów przed wszczynaniem dotyczących go śledztw w sprawach takich jak ta. - Oni mogą grać w tę grę, ale my gramy w nią lepiej - stwierdził.
Trump odmówił odpowiedzi na pytanie, czy zamierza zwolnić prokuratora generalnego i sekretarza sprawiedliwości Jeffa Sessionsa i jego zastępcę, który nadzoruje bezpośrednio śledztwo Roberta Muellera.
Dobre relacje z Rosją i Chinami
Donald Trump oświadczył, że ma bardzo dobre relacje z prezydentem Rosji Władimirem Putinem i prezydentem Chin Xi Jinpingiem, a jego spotkanie z Putinem było sukcesem, a tylko media zrelacjonowały to inaczej.
Dodał, że nie planuje spotkania z Putinem w Paryżu 11 listopada, ale wysoko ocenia lipcowy szczyt z jego udziałem w Helsinkach.
Prezydent USA zaznaczył, że podczas tego "bardzo, bardzo udanego" spotkania z prezydentem Rosji rozmawiał o Ukrainie. Na uwagę dziennikarza, że Rosja zaanektowała Krym, Trump odparł, że to Barack "Obama pozwolił na to".
Wybory środka kadencji
Dotychczas podliczone głosy wskazują, że demokraci mają już 222 mandaty w Izbie Reprezentantów. Przekroczyli barierę 218, która gwarantuje większość w 435-osobowej izbie. Republikanie mają na razie 199 miejsc.
Znacznie lepiej partia prezydenta wypadła natomiast w wyborach do Senatu. Uwzględniając dotychczas posiadane oraz podliczone okręgi, republikanie mają zapewnionych 51 miejsc, a demokraci (wliczając w to dwóch niezależnych, którzy zwykle z nimi głosują) - 45. W tej izbie Kongresu zasiada stu senatorów.
Autor: mm/adso/kwoj / Źródło: reuters, pap