"Wiedźmy z Buczy" to pierwsza ochotnicza jednostka przeciwlotnicza w Ukrainie, składająca się niemal wyłącznie z kobiet. Ich zadaniem jest zestrzeliwanie wrogich dronów lecących w kierunku Kijowa. Kobiety sięgnęły po broń, by zastąpić mężczyzn, którzy walczą na froncie. Do niezwykłej formacji dotarła dziennikarka BBC Sarah Rainsford.
Wszystkie są cywilami. W ciągu dnia to nauczycielki i lekarki, jest nawet manikiurzystka. Nocą dołączają do obrony przeciwlotniczej. "Wiedźmy z Buczy" (Buczański widmy - ukr.) to pierwsza ochotnicza jednostka przeciwlotnicza w Ukrainie, składająca się niemal wyłącznie z kobiet. - Chronią niebo, zastępując mężczyzn walczących na froncie - powiedziała Sarah Rainsford, która odwiedziła formację, działającą w Buczy pod Kijowem.
Siły rosyjskie zajęły Buczę na początku agresji zbrojnej w lutym 2022 roku. 30-tysięczna miejscowość stała się symbolem zbrodni wojennych, popełnianych przez rosyjskich żołnierzy w czasie okupacji, trwającej 33 dni. Po wyzwoleniu miasta odkryto masowe groby z ciałami zabitych cywilów.
Weterynarz "Walkiria"
"Wiedźmy" przechodzą szkolenia wojskowe. Uczą się strzelać z różnych rodzajów broni i szturmować budynki. - Mam 51 lat, ważę 100 kilogramów, nie mogę szybko biegać. Myślałam, że mnie odeślą, ale przyjęli - opowiadała Wałentyna, weterynarz z zawodu, która w lecie tego roku dołączyła do ochotniczej jednostki przeciwlotniczej. Wałentyna posługuje się pseudonimem "Walkiria" (w mitologii nordyckiej Walkirie to boginie, córki Odyna - red.).
Zadaniem "Wiedźm z Buczy" jest zestrzeliwanie wrogich dronów, lecących w kierunku Kijowa. Siły rosyjskie regularnie atakują Ukrainę z użyciem bezzałogowców produkcji irańskiej Shahed. Ataki często są przeprowadzane w nocy. Celem dronów jest cywilna infrastruktura.
- Sprzęt jest ciężki, ale dajemy radę - stwierdza rozmówczyni BBC. Kiedy rozlega się alarm przeciwlotniczy, Wałentyna i jej pododdział wyrusza z bazy położonej w pobliskim lesie i zajmuje pozycje w miejscu, gdzie drony są lepiej widoczne.
Sprzęt, używany przez ochotniczą formację, jest przestarzały. To karabiny maszynowe z innej epoki - wyprodukowane w 1939 roku w Związku Radzieckim ciężkie karabiny maszynowe Maxim wz. 1910. - Na skrzynkach z amunicją widnieją czerwone gwiazdy z czasów sowieckich - zauważa Sarah Rainsford, podkreślając, że ten wojskowy zabytek jest jednak utrzymany w idealnym stanie, a "wiedźmy" twierdzą, że od lata zestrzeliły trzy wrogie drony.
50-letnia Inna jest nauczycielką matematyki, posługuje się pseudonimem "Cherry". Ochotniczka przyznała w rozmowie z BBC, że trzyma w samochodzie ubranie i buty na obcasie. Czasem musi w pośpiechu wracać z bazy w lesie do szkoły na zajęcia.
Apel do kobiet
Buczańska ochotnicza formacja wspólnoty terytorialnej w czerwcu zaapelowała do kobiet, by dołączały do mobilnych grup w celu ochrony nieba nad miastem i obwodem kijowskim. Uzasadniała, że "wielu mężczyzn broni Ukrainy na linii frontu, dlatego są potrzebne ochotniczki do wzmocnienia obrony powietrznej".
W marcu tego roku obrona terytorialna Sił Zbrojnych Ukrainy podała, że w armii służy ponad 45 tysiące kobiet. Ponad 13 tysięcy z nich ma status uczestnika działań bojowych. Otwartych danych na temat liczby jednostek ochotniczych w Ukrainie i tego, ile kobiet do nich przystąpiło, nie ma - zaznaczyła w swoim reportażu Sarah Rainsford.
Źródło: BBC, Suspilne, tvn24.pl