Amerykańska telewizja ABC, powołując się na zachodnich oficjeli, podała, że "Rosja wykorzystała już wszystkie drony, które sprowadziła wcześniej z Iranu". Rosjanie mają obecnie czekać na dodatkowe dostawy. Wcześniej doradca ukraińskiego prezydenta Mychajło Podolak stwierdził, że Iran jak na razie nie dostarczył Rosji rakiet balistycznych i najprawdopodobniej tego nie zrobi, "ponieważ władze w Teheranie znajdują się pod silną presją międzynarodową, a dodatkowo są zajęte tłumieniem antyrządowych protestów".
Według anonimowych źródeł stacji, Rosja w przeprowadzonych w ostatnich dniach bombardowaniach Ukrainy przestała używać sprowadzonych z Iranu dronów Shahed-136 i bezzałogowców Mohajer-6, bo wyczerpała ich zapasy. Moskwa ma jednak oczekiwać na uzupełnienie tych zasobów.
Wcześniejsze doniesienia między innymi "Washington Post", oparte na źródłach w amerykańskim wywiadzie, mówiły, że na początku listopada Iran zgodził się na produkcję swoich dronów na terytorium Rosji. Według Białego Domu, Teheran może też potencjalnie zaopatrzyć Rosję w rakiety balistyczne krótkiego zasięgu.
Według zachodniego oficjela cytowanego przez ABC, ostatnie ataki dronów na bazy lotnicze wewnątrz Rosji skłonią Kreml do refleksji na temat obrony swoich obiektów wojskowych. Dodał też, że ataki te pokazują, że Zachód przeceniał możliwości rosyjskiej armii.
"Do dzisiaj żadne rakiety nie zostały przekazane Rosji"
We wtorek Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, w rozmowie z brytyjskim dziennikiem "The Guardian", mówił, że "Iran znajduje się pod silnym naciskiem dyplomatycznym, a protesty również wzmocniły presję na rząd". - Rząd zaczyna tracić kontrolę nad irańskim społeczeństwem, narastają problemy wewnętrzne. Dlatego po prostu nie mają czasu na to, by zajmować się Rosją. To nie jest ich priorytet - stwierdził.
Według doradcy ukraińskiego prezydenta między Moskwą a Teheranem wciąż toczą się rozmowy dotyczące dostaw rakiet balistycznych, a dla wzmocnienia swojej pozycji Rosja zaoferowała wysłanie do Iranu specjalistów zajmujących się tłumieniem zamieszek, co miałoby ułatwić zdławienie trwających w całym kraju antyrządowych wystąpień.
- Czyli negocjacje trwają, ale do dzisiaj żadne rakiety nie zostały przekazane Rosji - podkreślił Podolak.
Pogłoski o tym, że Rosja zamierza kupić pociski w Iranie, by odnowić swój zapas rakiet, którymi może atakować Ukrainę, pojawiły się miesiąc temu po wizycie sekretarza rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Nikołaja Patruszewa w Teheranie.
Podolak przekazał również, że ukraińska obrona przeciwlotnicza coraz lepiej radzi sobie z rosyjskimi nalotami, a podczas zmasowanego ataku w poniedziałek zestrzeliła około 60 z 70 wystrzelonych na Ukrainę pocisków. - Rosja ma wystarczający zapas pocisków manewrujących, by przeprowadzić jeszcze dwa lub trzy podobne ataki - oszacował prezydencki doradca.
Dodał, że Ukraina, również dzięki zagranicznej pomocy, pracuje nad przystosowaniem swojej sieci elektroenergetycznej, aby była bardziej odporna na wymierzone w nią rosyjskie naloty.
"To dość dziwne, jeżeli nie starasz się pomóc ofierze, ale myślisz o tym, jak zadowolić mordercę"
Podolak odniósł się również do wypowiedzianych w weekend słów prezydenta Francji Emmanuela Macrona o tym, że Zachód powinien odpowiedzieć na zgłaszaną przez Rosję potrzebę uzyskania gwarancji bezpieczeństwa, jeśli prezydent Władimir Putin zgodzi się na negocjacje w celu zakończenia wojny z Ukrainą.
- To dość dziwne, jeżeli nie starasz się pomóc ofierze, a to jest bardzo jasne, kto tutaj jest ofiarą, ale myślisz o tym, jak zadowolić mordercę - powiedział brytyjskiemu dziennikowi Podolak.
Źródło: PAP