Jesteśmy na rozstaju dróg. Nadszedł czas działania, czas, by stanąć na wysokości zadania i przewodzić. Jednoczyć się nad nowym planem dla trwałego i sprawiedliwego pokoju - oświadczył brytyjski premier Keir Starmer po nieformalnym szczycie w Londynie. Przedstawił pięć kwestii, które udało się uzgodnić europejskim przywódcom. W spotkaniu brali też udział m.in. premier Kanady i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Polskę reprezentował premier Donald Tusk.
W Londynie w Lancaster House w niedzielę po południu odbył się nieformalny szczyt europejskich liderów, w którym wziął udział również premier Kanady Justin Trudeau. Dotyczył kwestii związanych z wojną w Ukrainie i europejskim bezpieczeństwem.
Wśród zaproszonych był prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który został ciepło powitany przez premiera Wielkiej Brytanii Keira Starmera. Polskę reprezentował premier Donald Tusk.
Starmer o celu spotkania liderów
Po zakończeniu rozmów premier Wielkiej Brytanii wystąpił na konferencji. Na początku oświadczył, że pierwszym priorytetem rządu jest bezpieczeństwo brytyjskich obywateli i obrona narodowych interesów. - Dlatego właśnie w zeszłym tygodniu ogłosiłem największy wzrost wydatków obronnych od bardzo dawna. Przekazałem to również prezydentowi (Donaldowi) Trumpowi w zeszłym tygodniu po to, żeby wzmocnić nasze relacje z Ameryką. Jest to niezmiernie ważne w bezpieczeństwie i obronie - powiedział.
Zauważył, że niedzielne spotkanie jest po to, "byśmy pracowali razem na rzecz bezpieczeństwa Zjednoczonego Królestwa, Ukrainy i całej Europy".
- W czasie dyskusji w ostatnich dniach uzgodniliśmy, że Wielka Brytania, Francja i inne państwa będą pracowały z Ukrainą nad planem, by zakończyć walkę, że plan ten będzie przedyskutowany ze Stanami Zjednoczonymi i wspólnie następnie realizowany - powiedział.
- Celem dzisiejszego spotkania było zjednoczenie naszych partnerów, by wysiłek ten realizować, by wzmocnić Ukrainę i by wesprzeć trwały i sprawiedliwy pokój - dodał.
Pięć uzgodnionych kwestii
Szef rządu w Londynie wskazywał też, że jeśli chodzi o wojnę w Ukrainie, "nie możemy zaakceptować słabego porozumienia jak mińskie, które z łatwością przez Rosję może zostać złamane". - Zamiast tego każdy układ musi być poparty siłą. Każdy kraj musi uczestniczyć w tym w najlepszy sposób, w jaki tylko potrafi, wprowadzając różne zdolności i wsparcie - mówił.
- Uzgodniliśmy dzisiaj niektóre ważne kroki. Po pierwsze: będzie trwała pomoc wojskowa i będziemy zwiększać presję ekonomiczną na Rosję, by wzmocnić Ukrainę - przekazał.
- Po drugie, uzgodniliśmy, że jakikolwiek trwały pokój musi gwarantować suwerenność i bezpieczeństwo Ukrainy. I Ukraina musi być przy stole. Po trzecie, w przypadku umowy pokojowej będziemy wzmacniać (...) zdolności obronne Ukrainy, by odstraszać jakąkolwiek przyszłą inwazję - kontynuował.
- Po czwarte, będziemy dalej rozwijać koalicję chętnych, by bronić tej umowy w Ukrainie i by gwarantować pokój. Nie każdy kraj będzie czuł się na siłach, by w tym uczestniczyć, ale nie może to oznaczać, że nie będziemy tego czynić - dodał.
Oświadczył, że "Wielka Brytania gotowa jest, żeby wesprzeć to żołnierzami na miejscu, samolotami w powietrzu, razem z innymi".
- Europa musi wykonać tę ciężką pracę. Ale by wesprzeć pokój na naszym kontynencie, a także by osiągnąć sukces, wysiłek ten będzie musiał mieć silne wsparcie amerykańskie. Pracujemy ze Stanami Zjednoczonymi nad tą kwestią - podkreślił.
- Wreszcie uzgodniliśmy, że przywódcy wkrótce spotkają się ponownie, żeby utrzymać tempo tych działań i by dalej pracować nad wspólnym planem. Jesteśmy w tej chwili na rozstaju dróg. (..) Nadszedł czas działania, nadszedł czas, by stanąć na wysokości zadania i przewodzić, jednoczyć się nad nowym planem dla trwałego i sprawiedliwego pokoju - podsumował.
"Koalicja chętnych". Starmer: wiele krajów chce dołączyć
Dopytywany przez dziennikarzy o wspomnianą "koalicję chętnych", przekazał, że wiele krajów zadeklarowało, że chce być częścią tej inicjatywy. Nie podał jednak, o które państwa konkretnie chodzi.
Dodał, że pozostawia to w ich kwestii, by sformułowały "własne oświadczenia na temat tego, w jaki sposób dokładnie chcą wnieść ten wkład". - Ale udało nam się z tym ruszyć do przodu - zaznaczył.
Wskazywał też, że USA są bliskim sojusznikiem dla Wielkiej Brytanii i oznajmił: - Rozmowy, które dzisiaj odbyliśmy, w szczególności dotyczące koalicji chętnych, opierają się na zasadzie, że jest to plan, który opracujemy wspólnie ze Stanami Zjednoczonymi i będzie miał on wsparcie ze strony USA. Taki jest cel tego planu. Rozmawiałem wczoraj wieczorem z prezydentem Trumpem, zanim zaczęliśmy nad tym planem pracować - zaznaczył.
Szefowa KE: niezwykle ważne jest zwiększenie inwestycji w obronę
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oznajmiła zaś, że Europa pilnie potrzebuje się dozbroić. - Po długim okresie niedoinwestowania, teraz niezwykle ważne jest zwiększenie inwestycji w obronę na dłuższy okres czasu - wskazywała. Mówiła też, że "państwa członkowskie potrzebują większej przestrzeni fiskalnej, aby dokonać gwałtownego wzrostu wydatków na obronę". - To ważne, byśmy przygotowali się na najgorsze - mówiła.
Von der Leyen dodała, że Europa musi również pokazać Stanom Zjednoczonym, że jest gotowa bronić demokracji.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz ocenił, że przerwanie walk mogłoby być punktem wyjścia do potencjalnych rozmów pokojowych. - Byłoby bardzo pomocne, gdyby bombardowania ustały. To byłby również punkt wyjścia do rozmów, które można by kontynuować - powiedział.
Przekazał też, że sojusznicy będą się koncentrować na zapewnieniu Ukrainie silnej armii, gdy wojna się skończy, aby mogła bronić się przed jakąkolwiek przyszłą agresją.
Sekretarz generalny NATO Mark Rutte oznajmił, że niektóre kraje przedstawiły nowe plany wydatków na obronę. Nie chciał jednak podać żadnych szczegółów, przekonując, że powinni to zrobić poszczególni przywódcy.
"Będziemy rozmawiać o tym, w jaki sposób obecnie możemy wesprzeć Ukrainę"
Wcześniej, otwierając spotkanie w obecności mediów, Starmer ocenił, że sytuacja bezpieczeństwa, z którą mierzą się obecnie państwa europejskie, "zdarza się raz na pokolenie" i dlatego "wszyscy muszą zintensyfikować działania". Zwracając się do prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, zapewnił, że "wszyscy zebrani będą wspierać naród Ukrainy tak długo, jak to konieczne". Stwierdził, że "to wyjątkowy moment, historyczny dla bezpieczeństwa Europy". - To nie tylko kwestia tego, co jest dobre i tego, co jest złe. To kwestia bezpieczeństwa bardzo wielu z nas - mówił.
- Dzisiejsze spotkanie to moment, gdy możemy się zjednoczyć. Omówić wspólne tematy i skoncentrować się na przyszłości Ukrainy. Będziemy rozmawiać o tym, w jaki sposób obecnie możemy wesprzeć Ukrainę - przekazał.
Przypomniał, że rano przeprowadził telekonferencję z liderami krajów bałtyckich. - Odnosiliśmy się do planów dotyczących konieczności wprowadzenia sprawiedliwego i trwałego pokoju - powiedział
Później media zostały poproszone o opuszczenie sali.
W niedzielnym szczycie w Londynie wzięli udział przywódcy Polski, Francji, Niemiec, Danii, Włoch, Holandii, Norwegii, Hiszpanii, Finlandii, Szwecji, Czech, Rumunii i szef MSZ Turcji oraz premier Kanady. W spotkaniu uczestniczyli też udział sekretarz generalny NATO Mark Rutte, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa.
CZYTAJ WIĘCEJ. "Kilka danych" od premiera przed wylotem do Londynu
Spotkanie Trump-Zełenski
Zełenski spotkał się w piątek z prezydentem USA Donaldem Trumpem w Białym Domu. Rozmowa w Gabinecie Owalnym na temat perspektyw zakończenia wojny Rosji przeciwko Ukrainie początkowo przebiegała w stosunkowo dobrej atmosferze, ale zakończyła się bezprecedensową kłótnią, w czasie której Trump i wiceprezydent JD Vance podniesionym głosem zarzucali Zełenskiemu brak wdzięczności i szacunku dla USA.
Po sprzeczce Trump zerwał rozmowy, a Ukraińcy zostali wyproszeni – przekazało źródło stacji CNN. Planowana wspólna konferencja prasowa Trumpa i Zełenskiego została odwołana, a obie strony nie podpisały zgodnie z zapowiedziami umowy o minerałach. Fiasko spotkania może - zdaniem ekspertów z całego świata - wpłynąć na wsparcie udzielane Ukrainie przez USA w trwającej od trzech lat wojnie wywołanej przez Rosję.
Źródło: TVN24, PAP, BBC, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters