To "decydujący moment" w walce z Rosją - ocenił prezydent Litwy Gitanas Nauseda, reagując na decyzję Joe Bidena w sprawie zezwolenia Ukrainie na użycie amerykańskich pocisków do ataków na cele w głębi Rosji. Prezydent Polski Andrzej Duda stwierdził, że decyzja Bidena była bardzo ważna, "być może nawet przełomowa w tej wojnie". Rzecznik Kremla tymczasem ostrzega przed "dolewaniem oliwy do ognia" i "zaangażowaniem USA w konflikt".
"Ten dzień nadszedł!" - napisał Gitanas Nauseda na portalu społecznościowym X, reagując na decyzję prezydenta USA Joe Bidena w sprawie zezwolenia Ukrainie na użycie amerykańskich pocisków do ataków na cele w głębi Rosji.
"To decydujący moment w walce z agresorem, jakim jest Rosja. Pokoju nie można osiągnąć poprzez słabość, pokój nagradza silnych" - dodał prezydent Litwy.
Duda: to być może przełomowy moment w tej wojnie
Prezydent Andrzej Duda stwierdził w rozmowie z dziennikarzami, że decyzja Bidena była bardzo ważna, "być może nawet przełomowa w tej wojnie".
- Z satysfakcją przyjąłem tę decyzję Bidena, (...) bo uważam, że Ukraina powinna mieć środki obrony, żeby była w stanie odepchnąć to zaplecze rosyjskie, aby nie było tak blisko linii frontu. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy Rosjanie zapraszają do udziału w tej wojnie swoich sojuszników z Korei Północnej, co zasadniczo zmienia sytuację na froncie - mówił prezydent.
Uznał, że decyzja Bidena była "bardzo potrzebna". - Rosja wyraźnie widzi, że Ukraina otrzymuje silne, zdecydowane wsparcie i że silna i twarda postawa Zachodu wobec agresji na suwerenne, niepodległe państwo jest tutaj absolutnie nieustępliwa i konsekwentna.
Oczekiwanie szefa unijnej dyplomacji
Szef dyplomacji UE Josep Borrell, przed spotkaniem z ministrami spraw zagranicznych Unii Europejskiej w Brukseli, wyraził nadzieję, że państwa członkowskie UE zgodzą się na użycie przez Ukrainę dostarczonej jej broni do uderzenia na terytorium Rosji.
- Po raz kolejny powtarzam, że Ukraina powinna móc użyć broni, którą jej dostarczyliśmy, nie tylko po to by zatrzymać strzały, ale także po to by móc trafić strzelców - powiedział w poniedziałek Borrell. - Wciąż wierzę, że to jest to, co należy zrobić. Jestem pewien, że omówimy to jeszcze raz. Mam nadzieję, że państwa członkowskie się na to zgodzą - oznajmił.
"Opcja na stole"
Szef MSZ Francji Jean-Noel Barrot powiedział z kolei dziennikarzom, że zezwolenie Ukrainie na atakowanie celów wojskowych w Rosji francuskimi pociskami nadal jest "opcją na stole". Francja wcześniej dostarczyła Ukrainie pociski dalekiego zasięgu.
- Otwarcie powiedzieliśmy, że jest to opcja, którą rozważylibyśmy, gdyby miała ona umożliwić uderzenie w cel, z którego Rosja obecnie atakuje terytorium Ukrainy - przyznał Jean-Noel Barrot. Dodał, że podobne stanowisko wyraził wcześniej prezydent Emmanuel Macron.
Ministra spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock, popierając decyzję Bidena, przypomniała na antenie rbb24-Inforadio, że "od dawna wiadomo, iż ona i jej partia (Zieloni) postrzegają to w taki sam sposób, jak wschodnioeuropejscy partnerzy Berlina, a także Brytyjczycy, Francuzi i Amerykanie".
- Gdyby na nasz kraj spadły rakiety, drony, bomby, gdyby zaatakowano szpitale dziecięce, gdyby zaatakowano dostawy energii elektrycznej, gdyby zaatakowane zostało nasze normalne życie, wtedy także byśmy się bronili - podkreśliła Baerbock.
Rekcja Kremla
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oznajmił w poniedziałek, że administracja prezydenta Joe Bidena "zamierza dolewać oliwy do ognia".
- Ustępująca administracja w Waszyngtonie zamierza podejmować kroki (...), aby w dalszym ciągu dolewać oliwy do ognia i prowokować dalszą eskalację napięcia wokół tego konfliktu - powiedział Pieskow, nazywając konfliktem rosyjską inwazję zbrojną na Ukrainę.
Pieskow mówił, że "prezydent Władimir Putin jasno sformułował stanowisko Moskwy w tej sprawie". Putin - jak przypomniała prokremlowska agencja RIA Nowosti - oznajmił wcześniej, że "państwa NATO dyskutują nie tylko o możliwym użyciu przez Kijów zachodniej broni dalekiego zasięgu, ale tak naprawdę decydują, czy bezpośrednio zaangażować się w konflikt ukraiński".
- Jeżeli rzeczywiście taka decyzja została sformułowana i zakomunikowana reżimowi w Kijowie, to oczywiście jest to jakościowo nowa runda napięcia i jakościowo nowa sytuacja z punktu widzenia zaangażowania USA w ten konflikt - powiedział Pieskow.
Zielone światło od USA
W niedzielę wieczorem agencja Reutera, powołując się na kilka źródeł zaznajomionych ze sprawą, podała, że administracja prezydenta Joe Bidena dała zielone światło Ukrainie na wykorzystywanie amerykańskiej broni do rażenia celów w głębi Rosji.
Biden udzielił takiej zgody na dwa miesiące przed zakończeniem swojej prezydentury.
Jak przekazał Reuters, Ukraina ma w nadchodzących dniach przeprowadzić pierwsze ataki dalekiego zasięgu przy użyciu pocisków ATACMS o zasięgu około 300 kilometrów. Na zmianę decyzji USA miało wpłynąć rozmieszczenie na froncie przez Rosję północnokoreańskich wojsk lądowych, które mają wspierać armię rosyjską w walkach w obwodzie kurskim.
Źródło: PAP, RIA Nowosti, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: John Hamilton/White Sands Missile Range Public Affairs/dvidshub.net