Amerykański weteran wojny w Iraku i Afganistanie James Vasquez pojechał na Ukrainę i dołączył do walki z rosyjską armią. Działania opisuje w mediach społecznościowych. "Ci ludzie są bardzo słabo wyszkoleni, ale tam gdzie brakuje im umiejętności nadrabiają odwagą. Ilekroć mamy chwilę, uczę ich manewrów taktycznych" - relacjonuje.
Na co dzień 47-letni James Vasquez zajmuje się remontami domów, ma czwórkę dzieci i mieszka z żoną w stanie Connecticut w USA. Na Ukrainę pojechał 14 marca. "Bycie żołnierzem jest w jego DNA" - powiedziała w rozmowie z brytyjskim dziennikiem "Daily Mail" jego żona Tina Vasquez. Jak mówiła, "mężczyzna nie mógł już patrzeć na to, co się dzieje ze spokojem". "Muszę pomóc tym chłopakom" - miał powiedzieć swojej żonie.
"Powiedziałam, żeby jechał, ale żeby wrócił. To jest coś, co musi zrobić i ja muszę go w tym wspierać" - podkreśliła Tina.
Vasquez chwali odwagę Ukraińców i przeprowadza ekspresowe szkolenia
47-latek relacjonuje swoje doświadczenia na Twitterze. Jedno z jego nagrań udostępniono nawet na oficjalnym koncie ukraińskich sił zbrojnych. We wpisie pochwalono również Legion Międzynarodowy, w którym walczą zagraniczni weterani wojskowi. Prawo USA nie zabrania swoim obywatelom zaciągania się do obcych wojsk, o ile ich działania nie są wymierzone w Stany Zjednoczone.
W jednym z wideo Vasquez wyjaśnił, że nie dostaje zapłaty za swoją służbę na Ukrainę i że robi to z własnych środków, co "narzuciło ciężar finansowy" na jego rodzinę. W innym poście wyraził podziw dla żołnierzy ukraińskich. "Ci ludzie są bardzo słabo wyszkoleni, ale tam, gdzie brakuje im umiejętności, nadrabiają odwagą. Ilekroć mamy chwilę, uczę ich manewrów taktycznych, używania noktowizorów i termowizorów, odpowiedniego czyszczenia broni i tak dalej" - napisał. Dodał też, że Ukraińcy "bardzo szybko się uczą".
Jak wyjaśniła jego żona, Vasquez planuje spędzić na Ukrainie co najmniej dwa miesiące.
OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO:
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/jmvasquez1974