Stany Zjednoczone zdecydowały o wstrzymaniu wartego 500 milionów dolarów programu szkolenia syryjskich bojowników walczący z Państwem Islamskim - oświadczył Pentagon, potwierdzając wcześniejsze doniesienia dziennika "New York Times". USA nadal będą jednak dostarczać broń i sprzęt wojskowy zweryfikowanym grupom rebeliantów.
- Wyciągamy wnioski z naszej dotychczasowej pracy i poprawiamy naszą strategię - ogłosił zastępca doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Ben Rhodes podczas telekonferencji.
Wyciągamy wnioski z naszej dotychczasowej pracy i poprawiamy naszą strategię Ben Rhodes, zastępca doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego
Jak wyjaśnili towarzyszący mu przedstawiciele Białego Domu, USA wstrzymają szkolenia rebeliantów prowadzone przez Pentagon w obecnej formie, ale jednocześnie chcą "dostarczać więcej sprzętu wojskowego" szerszej niż dotychczas grupie organizacji rebelianckich już walczących w Syrii z dżihadystami z Państwa Islamskiego, "by były bardziej skuteczne".
Podsekretarz obrony Christine Wormuth wyjaśniła, że liderzy takich ugrupowań zostaną wyposażeni w "podstawowy sprzęt". Zaprzeczyła, że rebelianci dostaną od USA sprzęt wyspecjalizowany jak pociski przeciwpancerne czy lekkie systemy przeciwlotnicze.
Wormuth dodała, że w ramach wartego 500 mln dolarów programu przeszkolono zaledwie 60 osób. Według planów do końca roku miało to być ponad 5 tys. bojowników.
Pentagon: będzie wsparcie z powietrza
Wcześniej Pentagon wydał oświadczenie w tej sprawie.
- Sekretarz obrony Ashton Carter polecił Departamentowi Obrony dostarczenie pakietów wyposażenia i broni wyselekcjonowanej grupie zweryfikowanych liderów i ich jednostkom tak, by z czasem mogli podjąć próbę ofensywy na terytoria nadal kontrolowane przez IS - powiedział rzecznik Pentagonu Peter Cook.
Dodał, że USA zapewnią wsparcie z powietrza rebeliantom walczącym z Państwem Islamskim.
Program-porażka
Wcześniej "New York Times" pisał, że program wsparcia dla syryjskich bojowników okazał się porażką, a Stanom Zjednoczonym nie udało się stworzyć sił lądowych zdolnych do walki z Państwem Islamskim.
- Nie byłem zadowolony z wyników [programu - red.] - powiedział wcześniej w piątek Carter w Londynie.
Zaznaczył, że USA nadal będą się starały wspierać syryjskich rebeliantów w podobny sposób, jak czyniły to z powodzeniem w przypadku zwalczających Państwo Islamskie w Syrii syryjskich Kurdów.
- Praca jaką wykonaliśmy z Kurdami w północnej Syrii jest przykładem skutecznego podejścia tam, gdzie ma się do czynienia ze sprawną, umotywowaną grupą, którą można doprowadzić do sukcesu. To dokładnie taki rodzaj przykładu, jaki zamierzamy naśladować, współdziałając z innymi grupami w innych częściach Syrii. To ma być rdzeń koncepcji prezydenta Obamy - wyjaśnił szef Pentagonu.
Zmiany w programie szkoleń?
Wcześniej o wygaszeniu programu pisał "New York Times". Twierdził, że USA nie będą rekrutować już dłużej przedstawicieli tzw. umiarkowanej opozycji i szkolić ich w obozach w Jordanii, Katarze, Arabii Saudyjskiej, czy Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
W zamian w Turcji powstanie znaczniej mniejsze centrum szkoleniowe, gdzie małe grupy złożone głównie z opozycyjnych liderów będą uczeni manewrów operacyjnych.
"New York Times" twierdził, że nowy program musi zostać dopracowywany, bo prezydent poparł zmianę strategii w ubiegłym tygodniu po dwóch spotkaniach z doradcami ds. bezpieczeństwa i polityki zagranicznej.
Mieli wyszkolić 15 tys. bojowników w 3 lata
W Pentagonie - jak pisał dziennik - już od dłuższego czasu przewidywano taki scenariusz. Program od początku napotykał na trudności, a pierwsza, licząca 54 ludzi, wyszkolona grupa poszła w rozsypkę w pierwszym starciu z Frontem al-Nusra - syryjskim odgałęzieniem Al-Kaidy.
Ostatnio z kolei pojawiły się doniesienia, że w walce z dżihadystami bierze udział zaledwie "czterech lub pięciu" rebeliantów wyszkolonych przez USA.
Program szkoleń zakładał, że każdego roku przeszkolonych zostanie 5,4 tys. bojowników, czyli ok. 15 tys. w ciągu trzech lat.
Pentagon dokończy szkolenie ok. 150 bojowników znajdujących się teraz w obozach treningowych, którzy uczą się, jak wspomagać naloty i obsługiwać moździerze.
Autor: pk\mtom / Źródło: New York Times, PAP, Reuters