Dowódcy walczącego w Syrii Hezbollahu potwierdzili dostawy ciężkiej broni od Rosji - pisze amerykański portal The Daily Beast, którego dziennikarze rozmawiali bezpośrednio z liderami organizacji uznawanej przez Stany Zjednoczone i Unię Europejską za terrorystyczną. "Wewnętrzna współpraca między Moskwą i Hezbollahem również się rozwija" - dodaje portal.
Rosja, która oficjalnie rozpoczęła akcję zbrojną w Syrii 30 września ubiegłego roku, wspiera w niej nie tylko armię dyktatora Baszara el-Asada, ale również - jak pisze The Daily Beast - terrorystów z Hezbollahu.
"Rosjanie są naszymi sojusznikami"
Dowódcy oddziałów tej organizacji walczącej w Syrii u boku Asada i zarazem milicji szkolonej przez Irańczyków potwierdzili w rozmowie z portalem, że dostają "ciężką broń" od Moskwy i nie wiąże się to "z żadnymi zobowiązaniami".
Dziennikarze Daily Beast spotkali się z dowódcami Hezbollahu na przełomie roku i w kilku rozmowach, które odbyły się w Bejrucie, dowiedzieli się zaskakujących rzeczy.
- Jesteśmy teraz strategicznym sojusznikiem na Bliskim Wschodzie - chwalił się w rozmowie jeden z nich, określający siebie mianem "komendanta Bakra". "Bakr" wyjaśnił dziennikarzom, że "Rosjanie są ich sojusznikami i dają im broń". Od czasu, gdy dołączyli do wojny ze swoją kampanią lotniczą, walka na lądzie idzie siłom wspierającym Asada "znacznie łatwiej". "Bakr" dodał, że Rosjanie "polegają na wywiadzie Hezbollahu, pozwalając mu wybierać cele ataków". Dowódca oddziału około 200 bojowników w Syrii powiedział też, że wokół bazy lotniczej w Latakii, gdzie Rosjanie stworzyli swoje centrum dowodzenia, "działają też ich służby specjalne".
Hezbollah szkoli szyitów w całym regionie?
Dowódcy Hezbollahu dodali, że Rosjanie zacieśniali z nimi współpracę "już od 2012 roku" - pisze Daily Beast, przypominając, że w okresie 2012-2014 doszło m.in. do spotkań wiceministra sprawa zagranicznych Rosji Michaiła Bogdanowa z liderem Hezbollahu, Hasanem Nasrallahem. W marcu 2014 r. Bogdanow powiedział, że "Rosja nie uznaje Hezbollahu za organizację terrorystyczną" - przypomina amerykański portal.
"Assir" - drugi z dowódców walczących oddziałów w Syrii - twierdzi, że "Rosjanie polegają chętniej na nich, niż na Syryjczykach" w kontroli i zabezpieczaniu rosyjskich magazynów broni w różnych miejscach w kraju. Według niego, członkowie Hezbollahu odpowiadają tam m.in. za szkolenie syryjskich żołnierzy w użyciu nowoczesnej, rosyjskiej broni.
Obaj rozmówcy amerykańskiego portalu stwierdzili też w rozmowie, że Hezbollah jest teraz tak poważnym graczem na Bliskim Wschodzie, że zaprasza na szkolenia do Libanu syryjskiej oddziały specjalne, szyickich bojowników ruchu Hutich z Jemenu i szyickie oddziały z Iraku, które docierają tam za zgodą Iranu.
"Bakr" i "Assir" stwierdzili też, że nie mają z Rosjanami żadnej umowy, która nie pozwalałaby im na użycie pozyskanej broni np. do ataków na Izrael. Wyjaśnili też, że mają w tej chwili w swoich magazynach tyle broni, która przybyła do nich przez lata przede wszystkim z Iranu, że w wypadku wojny z Izraelem "bez problemu utrzymaliby południową granicę kraju" w trakcie walk.
Kerry i Ławrow mają się spotkać
Tymczasem w poniedziałek szefowie dyplomacji USA i Rosji, John Kerry i Siergiej Ławrow, rozmawiali przez telefon m.in. o Syrii i walce z tzw. Państwem Islamskim (IS). Według rzecznika amerykańskiego Departamentu Stanu, wyrażono wolę spotkania się w najbliższych dniach.
Jak poinformował rzecznik John Kirby w krótkim komunikacie prasowym, Kerry i Ławrow rozmawiali o planie pokojowym dla ogarniętej wojną domową Syrii, walce z dżihadystami oraz o innych problemach dotyczących Bliskiego Wschodu. Bez wdawania się w szczegóły rzecznik dodał, że politycy dyskutowali też o Ukrainie, niedawnym teście nuklearnym przeprowadzonym przez Koreę Północną oraz dwustronnych stosunkach USA-Rosja.
- Zgodzili się, że pozostaną w bliskim kontakcie i będą szukać okazji do spotkania w najbliższych dniach - poinformował Kirby.
Autor: adso\mtom / Źródło: The Daily Beast, PAP