W "Ługańskiej Republice Ludowej" nie wolno przeklinać i "popularyzować seksu"

Jedno ze zdjęć na profilu Fiłatowej. Tutaj akurat nie jest toplessVKontakte

O tym, jak wygląda "wolność słowa" w samozwańczej Ługańskiej Republice Ludowej, najlepiej wiedzą dziennikarze, bici i przetrzymywani w piwnicach przez separatystów. Władze "republiki" chcą jednak także "uregulować politykę informacyjną", zakazując "używania wulgaryzmów" i "propagowania pornografii".

"Uregulowanie polityki informacyjnej" to jedna z pierwszych decyzji samozwańczych władz w obwodzie ługańskim. W zrujnowanych przez pociski artyleryjskie miastach w kontrolowanym przez separatystów regionie brakuje wody, żywności, gazu i prądu, mieszkańcy nie otrzymują pensji i wypłat socjalnych, banki i zakłady przemysłowe nie działają, ale akt prawny o "środkach masowego przekazu" jest.

Zawiera ponad 80 artykułów. Jeden z nich głosi, że "nadużywanie wolności mediów jest naganne". "Niedopuszczalne jest wykorzystanie mediów w celu popełnienia przestępstwa i ujawnienia tajemnicy państwowej, rozpowszechnianie materiałów, zawierających apele o charakterze terrorystycznym i znamiona ekstremizmu, propagujących pornografię, kult przemocy i niezdrowy sposób życia, a także zawierających wulgaryzmy" - mówią przepisy separatystów.

Ciekawostką jest "niedopuszczalność cenzury". Rebelianci najwyraźniej przeczą sami sobie, gdyż jednocześnie przykręcają śrubę "posłusznym" dziennikarzom (opozycyjnych w ich republice praktycznie nie nie ma), ingerując w ich pracę. Samozwańcze władze w swoich praktykach stosują znane w mediach z czasów byłego prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy "temniki" - instrukcje dotyczące sposobu komentowania wydarzeń w kraju i na świecie. Źródłem "temników" była administracja Kuczmy, która systematycznie wysyłała "wytyczne" do prorządowych ukraińskich redakcji. Proceder ten ukróciła pomarańczowa rewolucja.

"Okupanci z zachodniej Ukrainy nie zajmą Ługańska"

Za "politykę informacyjną" w obwodzie ługańskim odpowiada były rzecznik obalonego prezydenta Wiktora Janukowycza Rodion Mirosznyk. Ma doświadczenie dziennikarskie, bo kierował ługańską telewizją, gdzie regularnie pojawiały się materiały, w których wychwalano prorosyjskich separatystów, potępiano "nacjonalistów z zachodniej Ukrainy", a także ostrzegano przed "zabójcami z Prawego Sektora Dmytra Jarosza".

W wiadomościach kierowanej przez Mirosznyka stacji deputowani z byłej Partii Regionów Janukowycza deklarowali, że "nie pozwolą okupantom z zachodniej Ukrainy wejść do Ługańska". Były rzecznik Janukowycza jest także znany z organizowania antyukraińskich wieców, w których padały apele dotyczące odłączenie Ługańska od Ukrainy.

Tematyka seksu według separatystów

Przepisy regulują także treści na temat seksu. Rebelianci ostrzegają, że będą karać za "propagowanie tej tematyki". "Rozpowszechnianie emisji programów radiowych i telewizyjnych o charakterze erotycznym bez kodowania sygnału jest niedopuszczalne. Sprzedaż produkcji mediów specjalizujących się w tematyce erotycznej jest dopuszczalna w wyznaczonych miejscach, a także w zapieczętowanych, nieprzejrzystych opakowaniach" - głosi "akt prawny".

Czy w tej sprawie do przepisów dostosują się biurokraci separatystycznej administracji? - Przypominamy, że właśnie w Ługańsku doszło do serii głośnych afer związanych z "moralnością urzędników" - komentował portal ukraińskiej sekcji Radio Swoboda. Rozgłośnia przypomniała o skandalu z udziałem byłej "minister kultury" samozwańczej republiki Iryny Fiłatowej, która pozowała w bieliźnie i z butelką piwa na zdjęciach, krążących w internecie.

Kara bez zmian - wtrącanie do piwnic?

Za "nadużywanie wolności mediów grozi odpowiedzialność karna, administracyjna i dyscyplinarna". Jaka konkretnie? Przepisy nie precyzują. Terminów ograniczenia wolności czy wysokości kary za "nadużycie wolności mediów, użycie wulgaryzmów czy popularyzację seksu" nie uwzględniono. "Wygląda na to, że w ferworze walki ideologicznej separatyści nie są w stanie zatwierdzić własnych przepisów kryminalnych czy administracyjnych. Nie wykluczone zatem, że dziennikarze będą karani po staremu - wtrącaniem do piwnic" - podsumowuje Radio Swoboda.

Według Instytutu Informacji Masowej w Kijowie od rozpoczęcia konfliktu na Krymie, a także w obwodach na wschodzie Ukrainy zginęło pięciu dziennikarzy, a ponad 60 było więzionych przez separatystów.

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Autor: tas\mtom / Źródło: Radio Swoboda

Źródło zdjęcia głównego: VKontakte

Tagi:
Raporty: