Sytuacja w kontrolowanych przez prorosyjskich rebeliantów miastach na wschodzie Ukrainy staje się coraz trudniejsza. Samozwańcze władze w Debalcewem wprowadzają kartki na chleb, ale problemy socjalne nie powstrzymują przeciwników władz w Kijowie przed snuciem planów dalszej "ekspansji". Rebelianci zapowiadają "trzecią fazę wojny i przesunięcie linii frontu" w Donbasie.
"Administracja" Debalcewego, ważnego węzła kolejowego na wschodzie Ukrainy, tłumaczy, że "chleba brakuje, dlatego urzędnicy muszą kontrolować sprzedaż".
Mieszkańcy okupowanego przez rebeliantów miasta z kartką w ręku mogą dostać dziennie pół bochenka na osobę. Kartki żywnościowe otrzymują jednak tylko ci, którzy zarejestrowali się w urzędzie. A "władze" Debalcewego ostrzegają: w przypadku utraty karty nowa nie zostanie wydana.
"Trzecia faza wojny"
Problemy socjalne nie powstrzymują jednak rebeliantów przed planami dalszej "ekspansji".
- Przygotowujemy się do trzeciej fazy wojny. Będziemy zajmować kolejne terytoria ukraińskie – mówił w wywiadzie dla rosyjskiego portalu Lenta.ru "sekretarz rady bezpieczeństwa" tzw. Donieckiej Republiki Ludowej Ołeksandr Chodakowski.
- Chcesz pokoju? Szykuj się do wojny. Będziemy dążyć do przesunięcia linii frontu. Będą straty, zarówno w ludziach, jak i infrastrukturze. Nie mamy wielu żołnierzy, dlatego będziemy używać artylerii. Zniszczenia są nieuniknione – mówił Chodakowski.
Ujawnił przy tym "dalekosiężne plany" rebeliantów. - Istnienie republik w Doniecku i Ługańsku ma charakter przejściowy. Nasza wojna zakończy się wtedy, kiedy na południe od Rosji powstanie prorosyjskie, antyfaszystowskie państwo. Innymi słowy, potrzebujemy całej Ukrainy – dowodził "sekretarz".
"Rozbrajanie bojówkarzy"
Tymczasem samozwańcze władze Donieckiej Republiki Ludowej porządkują szeregi. "Premier" Ołeksandr Zacharczenko zlecił "rozbrojenie oddziałów bojówkarzy", które nie wchodzą w skład "struktur siłowych republiki".
W wydanym przez przywódcę "dekrecie" zaznaczono, że "rozbrajanie" powinno się zakończyć 4 kwietnia.
"Osoby, które nie spełnią w terminie wymagań, zostaną uznane za uczestników band terrorystycznych. Przeciwko nim zostaną przeprowadzone operacje specjalne w celu ich rozbrojenia lub zlikwidowania" – napisano w komunikacie "władz" w Doniecku, które zaapelowały do mieszkańców, by "wspierali" urzędników informacjami o uzbrojonych buntownikach.
"Sytuacja pod kontrolą"
W ciągu ostatniej doby rebelianci atakowali pozycje z moździerzy i granatników żołnierzy ukraińskich w wioskach Szyrokine pod Mariupolem i Granitne w obwodzie donieckim.
W obwodzie ługańskim doszło do walk w pobliżu trasy Bachmutka, ważnej arterii komunikacyjnej w tym regionie.
- W wyniku walk z rebeliantami jeden żołnierz ukraiński zginął, a trzech zostało rannych - powiedział rzecznik operacji antyterrorystycznej w Donbasie Andrij Łysenko.
Organizacja Obrona Mariupola informuje, że rebelianci gromadzą ciężki sprzęt w okolicach Nowoazowska.
"Biorąc pod uwagę rodzaj gromadzonej broni, nie można jednak stwierdzić, że rebelianci przygotowują się do działań ofensywnych. Sytuacja jest pod kontrolą" - zaznacza organizacja.
Gubernator obwodu ługańskiego Hennadij Moskal powiedział, że rebelianci zaatakowali ukraiński punkt drogowy w pobliżu zrujnowanego mostu przez rzekę Siewierski Donieck. Do strzelaniny doszło także w pobliżu wsi Krymske i Sokilnyky.
Autor: tas\mtom / Źródło: Inforesist, Lenta.ru, Censor.net