Albo nowy rząd Włoch zrealizuje program Ruchu Pięciu Gwiazd, albo lepsze będą wybory - taki warunek postawił lider ruchu Luigi Di Maio desygnowanemu na premiera Giuseppe Contemu. Przyszły koalicjant, Partia Demokratyczna, mówi, że to ultimatum nie do przyjęcia.
Listę warunków Di Maio - wicepremier w poprzednim rządzie tworzonym z Ligą - zaprezentował w czasie konsultacji z Contem, mających na celu sformowanie gabinetu nowej koalicji, tym razem Ruchu Pięciu Gwiazd z centrolewicą.
- Jeśli do programu rządu wejdą nasze postulaty, można będzie działać, w przeciwnym razie lepsze są wybory - stwierdził Di Maio, relacjonując to, co powiedział dotychczasowemu premierowi, który tworzy nowy gabinet.
Wręczył Contemu listę 20 punktów programowych. Jest wśród nich postulat redukcji liczby parlamentarzystów, a także 100-procentowego przejścia Włoch na energię odnawialną, usprawnienia wymiaru sprawiedliwości, wprowadzenia kary więzienia za oszustwa podatkowe, opracowania nadzwyczajnego planu inwestycji na południu kraju.
"Ultimatum nie do przyjęcia"
Odnotowano, że wśród tych warunków nie ma natomiast projektu zmian w dekretach do spraw bezpieczeństwa, które z inicjatywy lidera Ligi Matteo Salviniego zaostrzyły politykę migracyjną. Takiej korekty domaga się z kolei centrolewicowa Partia Demokratyczna.
- Nie wyrzekamy się 14 miesięcy prac poprzedniego rządu - wyjaśnił Di Maio.
Postulaty ruchu centrolewica skomentowała jako "dyktat".
- Ultimatum Di Maio jest nie do przyjęcia - oświadczyła grupa polityków PD, wśród nich szef klubu w Izbie Deputowanych Graziano Delrio. - To jest niedopuszczalne postępowanie - stwierdziła Paola De Micheli z kierownictwa partii.
Według włoskich mediów po raz kolejny w tych dniach przyszły rząd obu tak różniących się programowo formacji stanął pod znakiem zapytania.
Autor: asty//plw / Źródło: PAP