Do akcji ratowniczej doszło na skalistej górskiej ścieżce w pobliżu San Vito di Cadore w regionie Belluno we włoskich Dolomitach. Turysta, którego nazwiska nie ujawniono, wyruszył w ostatni czwartek rano z Passo Tre Croci, niedaleko miejscowości Cortina d’Ampezzo. Mimo znaków w języku angielskim i włoskim, nakazujących turystom, by zawrócili, postanowił kontynuować wędrówkę skalistym szlakiem Ferrata Berti na wysokości ok. 2500 m n.p.m. Jak mówi Nicola Cherubin, szef ratownictwa górskiego w San Vito di Cadore, to wymagająca trasa.
Około godz. 15.30 wystraszony Brytyjczyk skontaktował się ze służbami ratunkowymi, informując że na szlaku osuwają się kamienie. Na miejsce wysłano helikopter, ale dotarcie do 60-latka uniemożliwiały warunki pogodowe. Odnaleziono go dopiero za kolejnym podejściem.
Turysta wystraszył się osuwisk
Jak podały służby, 60-latek miał sporo szczęścia. Nic mu się nie stało, jednak obciążono go kosztami akcji ratunkowej - w kwocie 14 tysięcy euro, czyli około 60 tysięcy zł - które ma zapłacić regionalnej służbie zdrowia za m.in. użycie helikoptera. Rzecznik ratowników przyznał, komentując zdarzenie, że dla mieszkańców Unii Europejskiej koszty byłyby mniejsze - kilkaset euro.
Dlaczego turysta zignorował znaki? Ratownikom miał powiedzieć, że ich nie widział. Tymczasem, jak mówi Nicola Cherubin, na szlaku od dwóch miesięcy osuwają się kamienie. Poza samymi ostrzeżeniami na miejscu, informacje o zagrożeniu były publikowane też w mediach społecznościowych.
Włoskie służby ostrzegają turystów przed zagrożeniami związanymi z trekkingiem w Alpach. W niedzielę ustawiono nowe znaki ostrzegające przed osuwiskami w języku włoskim angielskim oraz dodatkowo niemieckim.
Autorka/Autor: zeb//am
Źródło: Guardian, Local.it
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock