Do 11 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych gorączki krwotocznej spowodowanej przez wirus Marburg w Gwinei Równikowej - poinformowało gwinejskie ministerstwo zdrowia. Światowa Organizacja Zdrowia wezwała to państwo do zgłaszania wszystkich przypadków zakażeń ze względu na ryzyko wystąpienia "epidemii na dużą skalę".
Informację o kolejnej ofierze śmiertelnej ministerstwo zdrowia Gwinei Równikowej przekazało 12 kwietnia. Łącznie od stycznia zmarło w tym kraju już 11 zakażonych, przy 15 odnotowanych przypadkach zakażenia. Wyleczyć udało się jedynie trzy osoby, stan jednego zakażonego jest "niewiadomy". Pod obserwacją pozostaje 385 osób, które miały kontakt z chorymi - dodało ministerstwo.
Epidemia wirusa Marburg
Pierwsze zgony związane z szerzeniem się śmiertelnego wirusa Marburg odnotowano w Gwinei Równikowej na początku stycznia, w lutym ogłoszono w tym kraju epidemię. Wirus gorączki krwotocznej przedostał się w kolejnych tygodniach ze wschodniej prowincji Kie-Ntem do Bata, ekonomicznej stolicy kraju, gdzie według władz potwierdzono łącznie dziewięć przypadków śmiertelnych.
Pod koniec marca Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wezwała Gwineę Równikową do zgłaszania wszystkich przypadków wirusa Marburg ze względu na ryzyko wystąpienia "epidemii na dużą skalę", która może objąć także kraje sąsiednie: Gabon i Kamerun. Również Tanzania, gdzie odnotowano już pięć przypadków śmiertelnych zakażenia wirusem, ogłosiła 21 marca początek epidemii.
ZOBACZ TEŻ: Grypa zabiła 22-latkę, lekarze biją na alarm. "Zasada jest prosta: zignorujesz, możesz umrzeć"
Wirus Marburg - co to jest?
Wirus Marburg, należący podobnie jak ebola do rodziny filowirusów, znajduje się na liście WHO obejmującej najbardziej niebezpieczne dla człowieka patogeny. Swoją nazwę zawdzięcza miejscu, w którym go odkryto. W 1967 roku zachodnioniemieckim Marburgu do szpitala zaczęli zgłaszać się pacjenci z charakterystycznymi objawami: wysoką gorączką, bólami mięśni i głowy, czasem biegunką bądź wysypką, do których po kilku dniach dołączały ciężkie objawy krwotoczne.
Wirus przenoszony jest na ludzi przez nietoperze owocożerne, można też zarazić się poprzez kontakt z płynami ustrojowymi osób zakażonych. Nie ma szczepionki chroniącej przed wirusem ani leku na chorobę marburską. Szanse przeżycia zwiększa leczenie wspomagające, takie jak nawadnianie doustne lub dożylne.
We wcześniejszych epidemiach wywoływanych przez wirus Marburg odsetek zgonów sięgał nawet 88 proc. chorych. Najwięcej przypadków zakażenia odnotowano w latach 1998-2000 w Demokratycznej Republice Konga, kiedy zachorowały 154 osoby, z których wedle danych WHO zmarło 128, oraz w Angoli, gdzie w 2005 roku zmarło 329 z 374 zarażonych osób.
Źródło: Twitter - @GuineaSalud, PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Reuters Archive