Richard Warwick, jeden z poszkodowanych w skandalu z zakażoną krwią w Wielkiej Brytanii, zapowiada, że do samego końca będzie walczył o sprawiedliwość dla swoich przyjaciół, którzy zmarli wskutek eksperymentalnej terapii. Łącznie na Wyspach ponad 30 tysięcy osób otrzymało skażoną krew w publicznych placówkach służby zdrowia, co skutkowało zakażeniem wirusem HIV i wirusowym zapaleniem wątroby.
W poniedziałek w Wielkiej Brytanii opublikowano wyniki publicznego dochodzenia w sprawie skandalu z zakażoną krwią. W latach 70. i 80. XX wieku ponad 30 tys. pacjentów otrzymało w publicznej służbie zdrowia zakażoną krew i produkty krwiopochodne, co skończyło się zakażeniem wirusem HIV lub wirusowym zapaleniem wątroby typu C. W wyniku zakażeń zmarło około 3 tys. osób. Jak wyjaśnia BBC, wśród poszkodowanych były głównie dwie grupy: pacjenci chorzy na hemofilię lub podobną chorobę związaną z zaburzeniami krzepnięcia krwi oraz pacjenci, którzy musieli być poddani transfuzji krwi po porodzie, wypadku lub podczas leczenia.
W dniu publikacji raportu premier Rishi Sunak przeprosił wszystkie ofiary skandalu i zapowiedział wypłatę kompleksowych odszkodowań.
ZOBACZ TEŻ: Skandal z zakażoną krwią. 7-letni chłopiec zmarł na AIDS po tym, jak lekarz zignorował wytyczne
Miał zaledwie 11 lat, gdy podano mu skażoną krew
We wtorek w programie "Good Morning Britain" o skandalu mówił jeden z poszkodowanych, 58-letni Richard Warwick. W dzieciństwie był uczniem Treloar School and College, placówki do której uczęszczały dzieci i młodzież z niepełnosprawnościami, ale też hemofilią, czyli uwarunkowanym genetycznie brakiem lub niedoborem czynników krzepnięcia krwi. Jak przyznał w rozmowie, miał zaledwie 11 lat, gdy poddano go eksperymentalnemu leczeniu, w wyniku czego został zakażony wirusem HIV i wirusowym zapaleniem wątroby. Wyznał, że w wyniku takiej terapii, po podaniu skażonej krwi, zmarło 80 na 122 uczniów z jego rocznika.
Warwick zaznaczył, że konieczność życia ze świadomością tragicznej w skutkach terapii i myślenia o niej są "wyczerpujące". - Pamiętanie twarzy dzieci, z którymi dorastałeś... Do dziś ich pamiętam. To takie przygnębiające i smutne - powiedział w "Good Morning Britain". Podkreślił, że dla swoich zmarłych przyjaciół i ich rodzin zamierza walczyć do samego końca.
Skażona krew w Wielkiej Brytanii. "Byliśmy zbędni"
W upublicznionym w poniedziałek raporcie śledczy potwierdzili, że uczniowie szkoły Treloar zostali wykorzystani jako "obiekty badań", a ryzyko zakażenia wirusowym zapaleniem wątroby i wirusem HIV zostało zignorowane. Wykazano, że uczniów leczono lekiem zawierającym czynnik VIII (białko odpowiedzialne za krzepnięcie) sprowadzanym z USA, o którym wiadomo było, że niesie ze sobą większe ryzyko infekcji. W Stanach krew mogły bowiem oddawać odpłatnie grupy wysokiego ryzyka, w tym więźniowie, czy osoby zażywające narkotyki, kłamiąc na temat swojej historii medycznej. Brytyjski personel medyczny, według ustaleń dochodzenia, przedkładał "postęp badań" nad dobro dzieci. Śledczy ustalili, że rodzicom dzieci nie przekazano wystarczających informacji na temat ryzyka związanego z leczeniem, lub że nie uzyskano ich zgody na niektóre metody leczenia. Sposób poinformowania poszkodowanych o tym, że są zakażeni HIV, był "niewrażliwy i niewłaściwy".
W poniedziałek rozmowę z Richardem Warwickiem opublikował też brytyjski "Guardian". - Nienawidzę określenia "królik doświadczalny", ale tym właśnie byliśmy - ocenił na łamach gazety. - Byliśmy zbędni - dodał. Pozytywnie odniósł się zaś do wyników raportu. - Jesteśmy tak blisko sprawiedliwości, jak to tylko możliwe. Nie sądzę, że ktokolwiek przypuszczał, że doczeka tego dnia - wskazał. - Chcę, by ludzie zostali pociągnięci do odpowiedzialności, by zostali wskazani z imienia i nazwiska i by się musieli wstydzić. Wszystkie rządy, które pozwoliły, by ta sprawa wymknęła im się z rąk, są za nią odpowiedzialne - dodał. Mężczyzna zaznaczył też, że choć odszkodowania nie przywrócą nikomu zdrowia ani życia, to powinny zostać przyznane.
Według sędziego Briana Langstaffa, szefa grupy prowadzącej publiczne dochodzenie w sprawie skandalu, w latach 70. i 80. poprzedniego wieku ponad 30 tysięcy osób otrzymało zakażoną krew i produkty krwiopochodne od finansowanej przez państwo brytyjskiej służby zdrowia. Jak mówił w poniedziałek, rząd ukrywał prawdę, by "uratować twarz i zaoszczędzić na kosztach". Jego zdaniem skala tego, co się wydarzyło, była przerażająca i zdumiewająca. - Ta katastrofa nie była wypadkiem. Do zainfekowania doszło, ponieważ osoby mające na nią wpływ - lekarze, służby zajmujące się krwią i kolejne rządy - nie postawiły bezpieczeństwa pacjentów na pierwszym miejscu - mówił sędzia.
Źródło: Independent, GMA, Guardian, BBC, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock