Setki brytyjskich szkół zagrożonych zawaleniem. Minister edukacji przeprasza za wulgarny komentarz

Źródło:
PAP, BBC

W Wielkiej Brytanii narasta kryzys związany z grożącymi zawaleniem się budynkami szkolnymi. W poniedziałek minister edukacji Gillian Keegan przyznała, że takich szkół mogą być w całym kraju setki. Szefowa resortu musiała jednocześnie przepraszać za swoją wulgarną wypowiedź na temat tej sytuacji.

Wzmocniony beton komórkowy, to lekka forma betonu, szeroko stosowana w brytyjskim budownictwie od lat 50. do połowy lat 90. XX wieku. Jak się okazało, z upływem czasu staje się ona dość podatna na zawalenie. O tym, że zagrożenie jest realne, wiadomo od co najmniej 2018 roku, gdy w jednej ze szkół w hrabstwie Kent zawalił się dach wykonany z takiego materiału.

W miniony piątek władze nakazały natychmiastowe zamknięcie 104 szkół w Anglii zbudowanych ze wzmocnionego betonu komórkowego, co oznaczało, że dyrekcje szkół tuż przed początkiem nowego roku szkolnego stanęły wobec perspektywy szukania alternatywnych pomieszczeń, w których można przeprowadzać lekcje, tymczasowego zabezpieczania budynków do czasu pełnego remontu lub przejścia na naukę zdalną, co - jak pokazują doświadczenia z pandemii - źle wpływa na uczniów.

Minister przeprasza za wulgarną wypowiedź

Po zakończonej rozmowie dla ITV Gillian Keegan użyła wulgarnego słowa, pytając: "czy ktoś kiedykolwiek powiedział, że wykonałeś k*** dobrą robotę, ponieważ wszyscy inni siedzieli na tyłkach i nic nie zrobili?".

Później minister przeprosiła za swoją "spontaniczną" wypowiedź. Dodała, że było to spowodowane irytacją pytaniami reportera. – Sugerował, że to wszystko moja wina – podkreśliła. - To frustrujące, ponieważ robimy wszystko, co w naszej mocy, aby zająć pozycję i być w czołówce – stwierdziła. – Martwi mnie to. Nie spałam całą noc – dodała.

Keegan wyraziła również irytację, że niektóre kwestionariusze wysłane do szkół na temat ich budynków nie zostały jeszcze zwrócone. Zapytana, czy oskarża szkoły o to, że "siedziały na tyłkach", upierała się, że jej uwagi nie były skierowane do nikogo konkretnie.

Wątpliwości wokół działań władz

Ale problem jest, jak się wydaje, znacznie szerszy, a sytuacji nie ułatwia kompletny brak transparentności ze strony rządu, o czym świadczy chociażby, że nie upubliczniono nawet listy szkół, którym nakazano zamknięcie swoich budynków.

Na dodatek w poniedziałek były wysoki rangą urzędnik ministerstwa edukacji ujawnił, że kilka lat temu środki przeznaczone z budżetu na remont szkół, do budowy których został użyty wzmocniony beton komórkowy, został obcięte o połowę, a nastąpiło to w czasie, gdy ministrem finansów był obecny premier Rishi Sunak.

Sunak w poniedziałek przekonywał, że kompletnie niesłuszne jest obwinianie go za kryzys i podkreślił, że 95 proc. szkół jest bezpieczne. To zapewnienie nikogo nie uspokoiło, bo to oznaczałoby, że niebezpiecznych szkół jest ok. 1100, więc później jego rzecznik musiał tłumaczyć, że premier nie miał na myśli konkretnych liczb. Minister edukacji Keegan przyznała jednak, że szkół wykonanych w tej niebezpiecznej technologii mogą być setki.

Co więcej, sprawa nie dotyczy tylko szkół, bo w okresie, gdy szeroko stosowano wzmocniony beton komórkowy, używano go także do budowy szpitali, posterunków policji czy urzędów. I nawet nie ma szacunków, ile łącznie jest potencjalnie niebezpiecznych budynków.

Autorka/Autor:asty, mm

Źródło: PAP, BBC