Sigmar Gabriel wypowiedział się w niedzielę w wywiadzie dla telewizji ARD przeciwko - jak się wyraził - "wymachiwaniu szabelką" przez NATO na wschodnich rubieżach Sojuszu oraz przeciwko zaostrzeniu sankcji wobec Rosji.
Jestem zdania, że kanclerz Angela Merkel i szef MSZ Frank-Walter Steinmeier mają rację, zabiegając także o rozmowy z Rosją, a nie tylko - tak jak inni - dążąc do konfrontacji - powiedział Gabriel. Polityk SPD jest zastępcą Merkel w koalicyjnym rządzie; kieruje resortem gospodarki i energetyki. - Ciągłe wymachiwanie szabelką przez NATO na granicy z Rosją jako reakcję (na działania Moskwy) uważam za błąd - zaznaczył Gabriel. - To nas nie posunie do przodu - zastrzegł. - Musimy wykorzystywać kanały do rozmów. Ostateczny sukces mogą nam zapewnić tylko polityczne negocjacje, a nie wymachiwanie szabelką czy ostrzejsze sankcje - wyjaśnił niemiecki socjaldemokrata. Nowe sankcje spowodowałyby według niego jedynie "usztywnienie" stanowiska rosyjskiego kierownictwa.
Co "na dłuższą metę"?
Zdaniem Gabriela dotychczasowa polityka sankcji wobec Rosji była słuszna i "mocno uderzyła" w rosyjską gospodarkę. Ocenił, że Rosja "na dłuższą metę" nie wytrzyma restrykcji. Jak zaznaczył, w samej Rosji podnoszą się głosy wzywające Putina do zmiany polityki. Gabriel podkreślił, że zastosowanie sankcji było konieczne, gdyż były one jedynym instrumentem, którym dysponowała UE. "Co mieliśmy zrobić? Czy mieliśmy czekać i patrzeć, jak Putin sięga po metody z XIX i XX wieku, narusza granice, anektuje terytoria? Co by się stało, gdybyśmy nic nie zrobili? Wnioskiem (z bezczynności) byłoby to, że można grozić bezkarnie sąsiadowi, bo i tak nikt nie ruszy palcem w jego obronie. Taki świat byłby dla naszych dzieci i wnuków piekielnie niebezpieczny" - powiedział minister.
Autor: mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: NATO