Rządzący na Węgrzech Fidesz przedłożył w parlamencie projekt rezolucji do rządu sprzeciwiający się podjęciu przez Unię Europejską negocjacji akcesyjnych z Ukrainą. W dokumencie czytamy, że "rozpoczęcie rozmów członkowskich z Ukrainą powinno opierać się na konsensusie państw członkowskich Unii Europejskiej". Według Fideszu "dziś nie ma ku temu przesłanek", a Kijów nie powinien wyprzedzić oczekujących na akcesję krajów bałkańskich. Projekt wpłynął do parlamentu na około tydzień przed ważnym szczytem Rady Europejskiej.
Jak pisze Reuters, w treści projektu rezolucji napisano, że "polityka ekspansji Unii Europejskiej powinna pozostać obiektywnym procesem opartym na zasadach i wynikach". Dodano, że "rozpoczęcie rozmów członkowskich z Ukrainą powinno opierać się na konsensusie państw członkowskich Unii Europejskiej", a "dziś nie ma ku temu przesłanek".
"W przypadku Ukrainy przywódcy państw Unii Europejskiej muszą przede wszystkim przeprowadzić strategiczną dyskusję na temat tego, jakich relacji pragnie UE z Ukrainą i jaki wpływ będzie miało ewentualne członkostwo Ukrainy na budżet, politykę spójności i politykę rolną Wspólnoty" – napisano w uzasadnieniu projektu, znajdującym się na stronie internetowej węgierskiego parlamentu.
Fidesz: Kijów nie powinien w procesie akcesyjnym wyprzedzić krajów bałkańskich
Szef grupy parlamentarnej Fideszu napisał w środę na Facebooku, że Kijów nie powinien w procesie akcesyjnym wyprzedzić krajów bałkańskich, które czekają na przystąpienie do UE.
"Jesteśmy przeciwni rozpoczęciu przez Ukrainę negocjacji akcesyjnych z UE i przedłożyliśmy parlamentowi rezolucję w tej sprawie" - czytamy w oświadczeniu węgierskiego polityka. Mate Kocsis podkreślił, że "Komisja Europejska nie może stosować podwójnych standardów. Kraje kandydujące zawsze musiały spełniać wszystkie kryteria. Nie można robić wyjątków ze względu na aktualną politykę i ideologię".
Węgry sprzeciwiają się nie tylko rozpoczęciu rozmów akcesyjnych z Ukrainą, ale też zmianom w unijnym budżecie w celu dalszej pomocy finansowej dla zmagającego się rosyjską agresją zbrojną kraju.
W czwartek temat Ukrainy będzie przedmiotem rozmów pomiędzy premierem Węgier Viktorem Orbanem a prezydentem Francji Emmanuelem Macronem.
Wcześniej Orban wysłał dwa listy do przewodniczącego Rady Europejskiej Charles'a Michela, w których domagał się "strategicznej dyskusji" nad dotychczasową polityką unijną wobec wojny na Ukrainie. W jednym z listów stwierdził też, iż oczekiwania, że na posiedzeniu Rady Europejskiej może zostać podjęta decyzja o rozpoczęciu negocjacji w sprawie przystąpienia Ukrainy do UE są nieuzasadnione.
Szczyt Rady Europejskiej. Jednym z tematów Ukraina
Projekt rezolucji wpłynął do węgierskiego parlamentu na nieco ponad tydzień przed szczytem Rady Europejskiej, który ma odbyć się w połowie grudnia. To bardzo ważny w kontekście węgierskiego sprzeciwu szczyt, bo przywódcy mają wówczas zaakceptować pomoc dla Ukrainy o wartości około 50 miliardów euro.
To ważna strategicznie decyzja, dlatego kraje Unii muszą być w tej sprawie jednogłośne. Oznacza to, że Orban może zablokować unijne wsparcie. W Brukseli spekuluje się, że premier Węgier za zrezygnowanie z weta w sprawie Ukrainy chce 13 miliardów euro z unijnych funduszy dla swojego kraju, zablokowanych za łamanie praworządności. Na razie Orban w wywiadzie radiowym stwierdził, że członkostwo Ukrainy w Unii Europejskiej i rozpoczęcie teraz negocjacji akcesyjnych nie pokrywają się z interesami narodowymi Węgier.
Zdaniem Orbana Ukraina nie jest przygotowana do przystąpienia do Unii Europejskiej, a Bruksela powinna zawrzeć z Kijowem umowę o strategicznym partnerstwie na 5-10 lat.
Źródło: Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock