Tysiące Węgrów przyłączyło się w sobotę do corocznego marszu Budapest Pride, aby wesprzeć osoby LGBTIQ i zaprotestować przeciwko ustawie, która między innymi ogranicza nauczanie o homoseksualizmie i transpłciowości w szkołach. - Ta ustawa to skandal. Żyjemy w XXI wieku, w którym takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. Nie jesteśmy już w czasach komunizmu - mówił jeden z uczestników demonstracji.
Parlament Węgier przyjął w czerwcu ustawę, w której zapisano, że szkolne zajęcia podejmujące kwestie seksualności nie mogą "propagować" homoseksualizmu ani korekty płci. Takie zajęcia poza pedagogami szkolnymi będą mogły prowadzić tylko osoby i organizacje występujące w oficjalnym, aktualizowanym rejestrze. Ponadto państwo ma chronić prawo dziecka do zachowania tożsamości odpowiadającej płci w chwili urodzenia. W ustawie zakazano również udostępniania osobom poniżej 18. roku życia treści pornograficznych, "popularyzujących" zmianę płci zapisanej w chwili urodzenia i homoseksualizm.
W sobotę podczas marszu Budapest Pride liczni demonstranci zebrani w stolicy Węgier mówili, że ustawa dzieli kraj, który był pod wpływem Związku Radzieckiego, a obecnie należy do Unii Europejskiej.
- Ta ustawa to skandal. Żyjemy w XXI wieku, w którym takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. Nie jesteśmy już w czasach komunizmu, to jest Unia Europejska i każdy powinien móc żyć swobodnie - powiedział 27-letni Istvan, który był na manifestacji ze swoim partnerem.
Organizatorzy marszu oświadczyli przed wiecem, że zamanifestują swój sprzeciw wobec "żądnych władzy polityków" i wystąpią przeciwko zastraszaniu osób LGBTIQ. "Zamiast chronić mniejszości, rząd Fideszu wykorzystuje prawo, aby uczynić członków społeczności LGBTQ wyrzutkami we własnym kraju" - przekazali.
Poparcie ze strony ambasad
Ponad 40 ambasad i zagranicznych instytucji kulturalnych na Węgrzech wydało oświadczenie, w którym poparło Budapest Pride. "Zachęcamy do podjęcia kroków w każdym kraju w celu zapewnienia równości i godności wszystkich istot ludzkich bez względu na ich orientację seksualną lub tożsamość płciową" - napisali sygnatariusze, w tym ambasady USA, Wielkiej Brytanii i Niemiec.
Sondaż przeprowadzony w zeszłym miesiącu przez organizację Ipsos wykazał, że 46 procent Węgrów popiera małżeństwa osób tej samej płci.
KE: równość i niedyskryminacja to podstawowe zasady Unii
Komisja Europejska wszczęła w związku z wprowadzoną w czerwcu ustawą postępowanie przeciwko Węgrom, stwierdzając, że naruszyły one prawa podstawowe, ustawa zawiera przepisy dyskryminujące część społeczeństwa, a rząd w Budapeszcie w związku z tym "uchybił zobowiązaniom traktatowym".
Prawa człowieka stoją u podstaw Unii Europejskiej. "Węgry nie wyjaśniły, dlaczego udostępnianie dzieciom treści LGBTIQ jako takich miałoby szkodzić ich dobru czy być niezgodne z najlepiej pojętym interesem dziecka" - zaznaczyła KE w komunikacie opublikowanym 15 lipca.
Komisja Europejska wskazała, że "równość i niedyskryminacja to podstawowe zasady UE, zapisane w Traktatach i Karcie praw podstawowych". "W ostatnich dziesięcioleciach zmiany legislacyjne, orzecznictwo i inicjatywy polityczne przyniosły poprawę życia wielu osób i pomogły nam budować bardziej równe i przyjazne społeczeństwa, również dla osób LGBTIQ. Niemniej jednak w całej UE nadal dochodzi do dyskryminacji osób LGBTIQ, dlatego UE musi odgrywać wiodącą rolę w działaniach na rzecz lepszej ochrony praw osób LGBTIQ" - dodała KE.
Władze Węgier mają dwa miesiące na ustosunkowanie się do zastrzeżeń przedstawionych przez KE. W przeciwnym razie KE może podjąć decyzję o przejściu do kolejnego etapu procedury, a w dalszej kolejności o skierowaniu sprawy do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
W środę Viktor Orban zapowiedział zainicjowanie przygotowań do referendum w sprawie ustawy.
Źródło: Reuters