Kontroler ruchu lotniczego, który w maju ściągnął do Mińska samolot linii Ryanair z białoruskim dziennikarzem i opozycjonistą Ramanem Pratasiewiczem na pokładzie, uciekł do Polski - donosi "New York Times". Według amerykańskiego dziennika mężczyzna przekazał polskim służbom między innymi, że w wieży kontrolnej znajdował się wówczas oficer KGB, który "w kluczowym momencie przejął kontrolę".
"Tego lata, gdy polscy strażnicy graniczni odpychali migrantów próbujących przekroczyć wschodnią granicę kraju, jeden człowiek wślizgnął się ukradkiem do Polski, gdzie został serdecznie, lecz potajemnie powitany" - pisze "NYT". Anonimowi "europejscy urzędnicy do spraw bezpieczeństwa", na których powołuje się dziennik, przekazali, że powitany przez polskie służby mężczyzna pracował jako kontroler ruchu lotniczego na mińskim lotnisku.
Samolot zmuszony do lądowania
To on miał znajdować się w wieży kontrolnej 23 maja. Tego dnia samolot relacji Ateny-Wilno linii Ryanair został zmuszony do lądowania w Mińsku z powodu rzekomego ładunku wybuchowego na pokładzie. Władze Białorusi potwierdziły, że poderwały myśliwiec MiG-29 do pasażerskiej maszyny. Po lądowaniu w stolicy Białorusi zatrzymano tam aktywistę Ramana Pratasiewicza, współzałożyciela opozycyjnego kanału Nexta, uznanego przez władze białoruskie za "ekstremistyczny", oraz jego partnerkę, Rosjankę Sofię Sapiegę.
Z ponad ośmiogodzinnym opóźnieniem samolot dotarł do Wilna. Działania Białorusi potępiło wiele państw, w tym Polska, zarzucając władzom w Mińsku złamanie prawa międzynarodowego, "terroryzm państwowy" i "porwanie samolotu".
Według informatorów "New York Times'a" wspomniany kontroler lotów to Oleg Galegow, z pochodzenia Gruzin, którego żona jest Białorusinką. To on miał przekazać pilotowi samolotu Ryanaira informację o rzekomej bombie na pokładzie.
Oficer KGB w wieży kontroli lotów
Jak pisze "New York Times", zapytany o te doniesienia rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn odmówił komentarza na temat szczegółów sprawy. Powiedział natomiast, że polskie władze prowadzą śledztwo w sprawie "porwania" samolotu i zdołały "uzyskać relację bezpośredniego świadka działań, które miały miejsce w wieży kontrolnej w Mińsku".
Dodał również, że według wspomnianego świadka, w wieży kontrolnej znajdował się oficer KGB, który "w kluczowym momencie przejął kontrolę". Jak ujawnił Żaryn, przez cały czas trwania incydentu funkcjonariusz białoruskich służb bezpieczeństwa "utrzymywał stały kontakt telefoniczny z kimś, komu donosił o tym, co aktualnie dzieje się z samolotem".
Jak zaznacza "NYT", choć relacja kontrolera nie zmienia zasadniczo wersji wydarzeń, którą od początku przyjęto, dostarczone przez niego informacje mogłyby pomóc polskiej prokuraturze wszcząć sprawę karną przeciwko białoruskim urzędnikom. "Choć żadna z zaangażowanych osób prawdopodobnie nie pojawi się na procesie" - dodaje amerykański dziennik.
Zniknął w czerwcu
Niezależny białoruski portal Nasza Niwa w lipcu informował, że Galegow w czerwcu wyjechał na wakacje i od wtedy nie był widziany. Jak podaje "NYT", usunął wszystkie swoje profile w mediach społecznościowych.
Galegow miał - według słów jego współpracownika - przebywać w Gruzji. Iwan Gerłowski, zastępca dyrektora generalnego Belaeronavigatsiya, państwowej firmy zarządzającej kontrolą ruchu lotniczego na Białorusi, powiedział portalowi, że firma starała się ustalić, gdzie jest Galegow, ale się to nie powiodło.
W sierpniu - pisze "NYT" powołując się na "europejskich urzędników do spraw bezpieczeństwa" - Galegow był już w Polsce.
Źródło: New York Times
Źródło zdjęcia głównego: Wojciech Stróżyk/Reporter/East News