Zaprzysiężenie Joe Bidena. Programy specjalne w tvn24.pl i TVN24 >>>
Donald Trump opuści bazę w środę nad ranem czasu miejscowego i uda się do swojej rezydencji na Florydzie. Urzędnicy planują oficjalną ceremonię pożegnalną dla prezydenta, który odmawia udziału w inauguracji swojego następcy, zrywając tym samym z ponad stuletnią tradycją.
Wiceprezydent Mike Pence będzie uczestniczył w zaprzysiężeniu prezydenta elekta Joe Bidena. Zdaniem urzędników z uwagi na trudności logistyczne nie będzie więc mógł wziąć udziału w pożegnaniu Trumpa.
Do zaprzysiężenia Bidena dojdzie w środę w południe (godz. 18 w Polsce).
Liderzy republikanów w Kongresie także się nie pojawią na pożegnaniu prezydenta
W pożegnaniu odchodzącego prezydenta nie będą też uczestniczyć dwaj czołowi republikanie w Kongresie - liderzy Partii Republikańskiej w Izbie Reprezentantów i Senacie, Kevin McCarthy i Mitch McConnell.
Ceremonia pożegnania - jak oceniał portal The Hill - "zostanie prawdopodobnie przejęta przez rodzinę Trumpa i jego najbliższych współpracowników". To ma "odzwierciedlać, jak część Partii Republikańskiej próbuje zdystansować się od prezydenta po zamieszkach 6 stycznia na Kapitolu".
Biały Dom odmówił komentarza na temat tego, ilu gości ma być na pożegnaniu Trumpa. Nieoficjalnie mówi się o około 200 osobach. Zaproszono m.in. byłych bliskich doradców Trumpa, jak John Bolton. Dawny doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego nie przyjął zaproszenia.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>
Zamieszki na Kapitolu
Trump jest obwiniany przez część swojej partii za zamieszki na Kapitolu z 6 stycznia, które nastąpiły po kwestionowaniu przez przywódcę USA - przez tygodnie - procesu wyborczego.
Sympatycy Trumpa przełamali linie służb bezpieczeństwa na Kapitolu i wtargnęli do parlamentu, zmuszając kongresmenów zatwierdzających wyniki wyborów do ewakuacji.
W zeszłym tygodniu Donald Trump został postawiony przez Izbę Reprezentantów w stan oskarżenia. Zarzuca mu się "podżeganie do powstania". Trump publicznie nie powiedział, że poczuwa się do winy. Zadeklarował pomoc przy przekazaniu władzy, ale nie pogratulował wyborczej wygranej swojemu rywalowi z kampanii.
Autorka/Autor: pp/kg
Źródło: PAP