Siedmioletni chłopiec ze Stanów Zjednoczonych przeżył wypadek samochodowy, w którym zginęła jego matka. O zdarzeniu poinformowały kalifornijskie służby. Według policji dziecko pozostało przy swojej zmarłej matce przez prawie 12 godzin.
Kalifornijski Patrol Autostradowy (California Highway Patrol, CHP) w niedzielę przed godziną 9. otrzymał zgłoszenie o 30-letniej kobiecie, która nie wróciła do domu po północy. Tego samego dnia przed południem policyjny dyspozytor odebrał telefon od osoby, która powiadomiła o znalezieniu siedmioletniego chłopca idącego poboczem drogi stanowej 168 w środkowej Kalifornii - przekazał Michael Salas z CHP, cytowany przez "Los Angeles Times".
Funkcjonariusze ustalili na miejscu, że siedmiolatek jest jedynym ocalałym z wypadku, do którego doszło niespełna kilometr od miejsca, gdzie chłopiec został znaleziony. Policja znalazła wrak samochodu subaru crosstrek w miejscu niewidocznym z drogi. John Marsh z Kalifornijskiego Patrolu Autostradowego w rozmowie ze stacją ABC30 przekazał, że pojazd spadł z nasypu z wysokości około 60 metrów.
Chłopiec został przy zmarłej matce
Marsh zaznaczył, że ani kierująca pojazdem 30-letnia kobieta, ani jej syn nie mieli zapiętych pasów. - (Chłopiec - red.) powiedział, że siedział w foteliku samochodowym i nie wypadł z niego - wskazał funkcjonariusz. Dodał, że dziecko pozostało przy ciele swojej matki przez około 12 godzin. Śledczy próbują obecnie ustalić przyczynę wypadku. Ranny siedmiolatek ze złamaniem ręki został przewieziony do szpitala, gdzie spotkał się już ze swoim ojcem.
Źródło: Los Angeles Times, ABC7
Źródło zdjęcia głównego: 2025 Cable News Network All Rights Reserved