Siły Zbrojne Ukrainy stały się drugim w historii operatorem systemu ATACMS, który użył tych rakiet w rzeczywistej walce - przekazał ukraiński portal wojskowy Defense Express. Zdaniem analityków broń, której zagrożenie bagatelizuje prezydent Rosji Władimir Putin, może zmienić sytuację na froncie, pod warunkiem jednak, że Kijów otrzyma setki takich pocisków.
"Pierwszy epizod użycia rakiet operacyjno-taktycznych ATACMS znajdujących się w dyspozycji ukraińskich sił zbrojnych można nazwać wydarzeniem historycznym i nie ma w tym przesady" - napisał Defense Express, odnosząc się do wtorkowych ataków na rosyjskie bazy lotnicze w pobliżu okupowanych miast Berdiańsk i Ługańsk.
Armia rosyjska straciła w ich wyniku dziewięć śmigłowców, wyrzutnię systemu obrony powietrznej i specjalistyczny sprzęt lotniczy.
Rosyjscy blogerzy wojenni komentowali na Telegramie, że ataki te były jednym z "najpoważniejszych uderzeń sił ukraińskich w czasie inwazji zbrojnej".
Siły ukraińskie użyły do ich przeprowadzenia amerykańskich rakiet balistycznych ATACMS, co oficjalnie potwierdził prezydent Wołodymyr Zełenski.
CZYTAJ TAKŻE: Stany Zjednoczone wysłały je potajemnie, Zełenski potwierdził. Rakiety ATACMS użyte do ataków na rosyjskie wojsko
Pustynna Burza i wojna w Iraku
Siły Zbrojne Ukrainy stały się drugim w historii operatorem ATACMS, który użył tych rakiet w rzeczywistej walce. Pierwszym była armia amerykańska, która zastosowała te pociski podczas operacji Pustynna Burza w 1991 roku (operacji militarnej, której celem było wyzwolenie Kuwejtu, zajętego przez Irak - red.), a także podczas wojny w Iraku w 2003 roku - przypomniał Defense Express.
Wtedy wojsko amerykańskie użyło tych rakiet, aby trafić w pozycje obrony powietrznej wroga i jego stanowiska dowodzenia. Z kolei ukraińskie wojsko stało się pierwszą armią w historii, która wykorzystała pociski do ataków na lotniska wroga - dodał ukraiński portal zajmujący się tematyką militarną i współpracuje między innymi z Radą Narodowego Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy.
Kijowowi przekazano pociski o "ograniczonym zasięgu" (z głowicą odłamkową o zasięgu 160 km - red.), jednak taki zasięg powinien wystarczyć, by dosięgnąć wszystkie bazy lotnicze Rosjan znajdujące się na okupowanym terytorium naszego kraju - dodał Defense Express.
ATACMS to wystrzeliwane z wyrzutni HIMARS i M270 MLRS rakiety balistyczne o zasięgu do 300 km.
Putin "bagatelizuje zagrożenie"
Amerykański dziennik "New York Times" napisał w środę, że prezydent Rosji Władimir Putin "bagatelizuje zagrożenie, jakie stwarzają potężne rakiety dostarczane siłom ukraińskim przez USA". Zdaniem gazety, rosyjski przywódca "starał się również zmniejszać wpływ tej broni na polu bitwy".
Putin stwierdził, że pociski ATACMS "stwarzają dodatkowe zagrożenie, ale nie zmienią sytuacji na froncie, ponieważ Rosja z pewnością będzie w stanie odeprzeć te ataki". Oznajmił również, że Stany Zjednoczone "popełniły kolejny błąd".
"New York Times" napisał, że z oceną rosyjskiego przywódcy nie zgodził się Dan Rice, prezes Uniwersytetu Amerykańskiego w Kijowie, który od dawna lobbował na rzecz dostarczenia przez Stany Zjednoczone uzbrojenia dla Ukrainy.
- To są rakiety balistyczne – powiedział Rice. - (Putin) nie ma przed nimi obrony. Oprócz dezinformacji - dodał Rice.
Skutki na polu bitwy
Eksperci, cytowani przez "New York Times", prognozowali, czy ATACMS wpłyną na przebieg wojny w Ukrainie. Generał Ben Hodges, były dowódca amerykańskich wojsk lądowych w Europie, uzasadniał, że "dodanie do ukraińskiego arsenału tych pocisków będzie miało zarówno natychmiastowe, jak i długoterminowe skutki na polu bitwy".
Hodges stwierdził, że Ukraińcy będą dążyć do "wyrządzenia maksymalnych szkód rosyjskim samolotom i śmigłowcom", co mogłoby zmusić Rosję do ich przeniesienia na lotniska położone dalej od frontu, zmniejszając ich skuteczność przeciwko siłom ukraińskim. Podobną opinię wyraził wcześniej w swojej analizie amerykański Instytut Badań nad Wojną.
Ostatecznie - jak stwierdził Hodges - nowe zdolności w zakresie ataków dalekiego zasięgu mają kluczowe znaczenie - mogą pomóc w rozerwaniu "mostu lądowego" łączącego Rosję z zaanektowanym Krymem.
Tom Karako, analityk ds. obronności w Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych w Waszyngtonie, przypomniał jednak, że Ukraina otrzyma ograniczoną liczbę (ATACMS - red.) i dlatego będzie musiała ich użyć możliwie jak najskuteczniej, atakując cele o dużej wartości, takie jak składy amunicji i lotniska wojskowe.
- Przy właściwym użyciu (pociski - red.) mogą mieć naprawdę istotny wpływ (na sytuację na froncie - red.) – ocenił Karako. - Ale ich liczba jest ograniczona - stwierdził.
"Potrzebujemy dużo takich rakiet"
Z takim stwierdzeniem zgadzają się kijowscy eksperci, którzy twierdzą, że wpływ pocisków ATACMS na ukraińskim froncie zależy także od ich liczby. Redaktor naczelny Defense Express Serhij Zhurec przypomniał, że Rosjanie przesunęli większość stanowisk dowodzenia i magazynów na odległość ponad 85 km. Czyli poza zasięg pocisków GMLRS przeznaczonych dla wyrzutni rakietowych HIMARS.
- To jednak niejedyny cel rakiet ATACMS –podkreślił Zhurec - ich priorytetem są rosyjskie bazy lotnicze - dodał.
- I w tej sytuacji niezwykle ważne jest, aby zrozumieć, że potrzebujemy dużo takich rakiet, zarówno biorąc pod uwagę liczbę ich celów, jak i zapewnienie systematyczności uderzeń - powiedział redaktor naczelny Defense Express, którego wypowiedź cytuje ukraiński portal Armia Inform. Powołał się na opinię szefa ukraińskiego wywiadu wojskowego Kyryła Budanowa, który wcześniej oznajmił, że siły ukraińskie powinny otrzymać setki ATACMS, by można było mówić o zmianie sytuacji na froncie.
Źródło: New York Times, Defense Express, armyinform.com.ua
Źródło zdjęcia głównego: U.S. Army