Trwa kryzys mleczny w USA. Zapasy mleka dla niemowląt w magazynach hurtowni farmaceutycznych skurczyły się do 43 procent. Amerykańska Agencja Żywności i Leków dopuszcza import produktu przeznaczonego na inne rynki. Polsce kryzys nie grozi.
Rodzice amerykańskich niemowląt krążą od sklepu do sklepu w poszukiwaniu puszek mleka modyfikowanego do początkowego żywienia niemowląt. Jak podaje amerykańska Agencja Żywności i Leków (Food and Drug Administration, FDA), w krajowych magazynach zostało zaledwie 43 proc. zapasu takiego mleka. W sprawie interweniował już nawet Biały Dom.
Największy problem mają matki i ojcowie dzieci z nietolerancjami czy alergiami pokarmowymi – ci muszą im podawać konkretny produkt, a tego często brakuje.
Mleczny kryzys w USA - problem z łańcuchem dostaw
- W takiej sytuacji w pierwszej kolejności powinni skorzystać z banku mleka kobiecego. Wówczas to najlepsze rozwiązanie - mówi Łukasz Durajski, rezydent pediatrii i autor popularnego bloga dla rodziców. I przypomina, że mleko krowie przeznaczone jest dla cieląt, a nie ludzkich dzieci. – Mleko krowie nie jest dostosowane do potrzeb dziecka. Ma też zupełnie inną proporcję białek, węglowodanów i mikroskładników. Może też powodować nietolerancje pokarmowe – podkreśla lekarz.
Jeszcze w lutym FDA ostrzegła rodziców, by nie karmili dzieci mlekiem modyfikowanym własnej produkcji. Eksperci tłumaczyli i wciąż powtarzają, że mieszanki zaaprobowane przez FDA spełniają rygorystyczne wymagania dotyczące składu i sposobu wytwarzania. Rodzicom, którzy zdecydowali się żywić niemowlęta mieszankami własnej produkcji, radzą kontakt z lekarzem.
Mleczny kryzys ciągnie się od listopada. Według amerykańskiego stowarzyszenia producentów żywności dla niemowląt (Infant Nutrition Council of America), niedobory to wynik problemów z łańcuchem dostaw i wycofanie się z rynku przez firmę Abbott Nutrition po doniesieniach o zakażeniu u czworga niemowląt karmionych ich produktem. Dwoje dzieci zmarło.
Po tym incydencie fabryka Abbotta w Sturgis w stanie Michigan wstrzymała produkcję, a FDA rozpoczęła drobiazgową kontrolę. We wtorek 17 maja Abbott porozumiał się z FDA w sprawie wznowienia produkcji w Sturgis, jednak zdaniem ekspertów przywrócenie dawnej mocy produkcyjnej potrwa co najmniej kilka miesięcy.
Jak pisze FDA w swoim stanowisku z 16 maja, Stany Zjednoczone produkowały dotychczas 98 proc. spożywanego na ich terenie mleka dla niemowląt, a mleko z importu pochodzi głównie z Meksyku, Irlandii i Holandii. Jednak biorąc pod uwagę problemy z łańcuchem dostaw w niektórych częściach kraju, Agencja dopuszcza import mleka modyfikowanego produkowanego zagranicą na inne rynki albo wykorzystanie mleka wytwarzanego w USA z przeznaczeniem na eksport.
Producenci, którzy zdecydują się na skorzystanie z tej furtki, powinni poinformować o tym FDA, a ta sprawdzi, czy produkt może być bezpiecznie spożywany w USA i czy dostarcza odpowiednich składników odżywczych. Chodzi o informacje na opakowaniu czy ulotkę informacyjną.
Polskie ministerstwo powinno policzyć puszki
Polsce brak mleka modyfikowanego dla niemowląt nie grozi, jednak resort zdrowia mógłby przygotować się na taką ewentualność.
- Być może kryzys w USA to sygnał dla Ministerstwa Zdrowia, by sprawdziło dostępność dostaw mleka leczniczego na polski rynek na poziomie producenckim, hurtowym i dystrybucji w aptekach, ponieważ dotyczy to dzieci z problemami zdrowotnymi – mówi wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej (NRA) Marek Tomków.
- Jeżeli urzędnicy będą umieli wykorzystać system ZSMOPL (Zintegrowany System Monitorowania Obrotu Produktami Leczniczymi - red.), który pozwala to sprawdzić, to takie informacje będą dla nas wszystkich bardzo cenne – zauważa wiceprezes NRA.
Portal tvn24.pl wysłał do MZ pytanie o to, czy resort rozważa sprawdzenie dostępności dostaw mleka leczniczego na poziomie producenckim, hurtowym i dystrybucji w aptekach.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock