Drogowy bandyta i seria incydentów na A4. Policjanci pojechali do kierowcy, "jest w szpitalu"

Sprawę badają policjanci z dwóch województw
Kierowca terroryzował innych użytkowników A4
Źródło: Bandyci Drogowi
Kierowca szarego mercedesa należącego do jednej z wypożyczalni samochodów w ostatnich dniach kilkukrotnie spowodował bardzo niebezpieczne sytuacje na autostradzie A4. Spowalniał ruch, blokował inne pojazdy, a w jednym przypadku fizycznie zaatakował drugi pojazd. Do sieci trafiło wiele filmów. Pomiędzy incydentami policja zatrzymała mężczyznę i zabrała mu prawo jazdy, ale za inne wykroczenie. O "wyczynach" na A4 funkcjonariusze jeszcze wtedy nie wiedzieli. We wtorek pojechali do województwa małopolskiego, gdzie mieszka kierowca mercedesa, jednak okazało się, że przebywa on w szpitalu. Według komunikatu, prowadzone są czynności w sprawie sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Pierwszy incydent, o którym dowiedziała się policja, wydarzył się w nocy z soboty na niedzielę w centrum Wrocławia. Około godziny pierwszej kierowca szarego mercedesa z nowosądeckimi tablicami rejestracyjnymi, włączając się do ruchu, dodał gazu i wykonał "bączka". To manewr znany wśród uczestników ulicznych wyścigów, podczas którego nadmiar mocy pojazdu umożliwia obrócenie go o 360 stopni. Kierowca mercedesa zrobił to na oczach policji. Funkcjonariusze zatrzymali go do kontroli. Nie wiedzieli, że kilka godzin wcześniej mężczyzna siedzący za kierownicą wykonał kilka dużo bardziej niebezpiecznych manewrów na autostradzie A4, ale do tego zaraz przejdziemy.

- Podczas kontroli kierowcy zostało zatrzymane prawo jazdy i skierowany został wniosek do sądu o ukaranie. Za stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym grozi mu utrata prawa jazdy od trzech miesięcy do trzech lat i 30 tysięcy złotych grzywny - przekazuje aspirant sztabowy Anna Nicer z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.

Zaznacza, że podczas kontroli drogowej funkcjonariusze nie zbadali trzeźwości kierującego, bo - jak podkreśla rozmówczyni tvn24.pl - nie było do tego przesłanek.

- Mężczyzna pozostawał w kontakcie logicznym, nie było od niego czuć alkoholu - zaznacza policjantka.

Blokowanie autostrady

Na internetowym profilu Bandyci Drogowi, na którym publikowane są niebezpieczne zachowania kierowców na polskich drogach, można znaleźć filmy nagrane w sobotę, 28 czerwca - czyli przed incydentem w centrum Wrocławia. Na nagraniach można zobaczyć między innymi, jak szary mercedes slalomem jeździ pomiędzy pasami autostrady A4. Na jednym z nagrań jego kierowca kopie inny pojazd. Z informacji w sieci można dowiedzieć się, że wszystko to działo się w pobliżu Wrocławia.

- Z naszych ustaleń wynika, że do incydentów doszło na terenie powiatu oławskiego. Zebrane w tej sprawie materiały zostały już przesłane do tamtejszej komendy, która będzie prowadzić postępowanie - przekazuje komisarz Przemysław Ratajczyk z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.

"Kierowca nie został ujawniony"

Sprawę badają też policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. Tam, w okolicach Niemodlina, też szary mercedes z Nowego Sącza blokował ruch na A4. Na jednym z filmów nagranych w niedzielę, 29 czerwca, widać, jak mężczyzna uparcie zajeżdżał drogę i wyhamowywał auto, w którym jechała para obcokrajowców - mężczyzna za kierownicą i nagrywająca wszystko kobieta.

Agresywny kierowca mercedesa kilkukrotnie wyhamował ich do zera, narażając na uderzenie z tyłu. Wystraszona para, co słychać na nagraniu, szukała pomocy pod numerem alarmowym 112. Kierowca, łącząc słowa po polsku, słoweńsku i angielsku, prosił o szybką pomoc.

- Na miejsce zostały wysłane dwa patrole policji, które sprawdzały odcinek, po którym poruszać się miał mercedes. Niestety, nie przyniosły one ujawnienia kierującego - przekazuje komisarz Agnieszka Żyłka z opolskiej komendy wojewódzkiej. W czasie prowadzenia działań policjantów poprosił o pomoc jeden z kierowców, który przekazał, że szary mercedes uszkodził jego lusterko.

Komisarz Żyłka zaznacza, że praca funkcjonariuszy nie zakończyła się na nieskutecznym poszukiwaniu mercedesa. - Policjanci zabezpieczyli nagrania, które trafiły do sieci. Prowadzone jest postępowanie w celu rozliczenia wykroczeń w ruchu drogowym. Analizujemy mnóstwo nagrań - dodaje policjantka.

Zaznacza, że widoczne na nagraniach auto należy do jednej z wypożyczalni.

- Wiemy już z innych ustaleń, kto jest kierowcą. Niemniej jednak musieliśmy wystąpić do wypożyczalni z wnioskiem o wskazanie kierowcy. Jest to niezbędne pod kątem procesowym - dodaje.

Policja: kierowca w szpitalu

Na podstawie zeznań i nagrań wideo policjanci ustalili tożsamość mężczyzny. We wtorek pojechali do województwa małopolskiego, gdzie mieszka kierowca mercedesa, jednak okazało się, że przebywa on w placówce medycznej (zgłosił się do szpitala tego samego dnia i został hospitalizowany - red.) i czynności procesowe z jego udziałem odbędą się w innym terminie. Według komunikatu policji, prowadzone są czynności w zakresie art. 174 Kodeksu karnego, czyli sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, za które grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Policja apeluje do świadków zdarzenia z autostrady A4, w tym do osób nagrywających telefonami komórkowymi lub samochodowymi wideorejestratorami o zgłoszenie się do Komendy Miejskiej Policji w Opolu przy ul. Leona Powolnego 1 lub o kontakt telefoniczny pod nr tel. 47 861 25 45.

"Nie stanowi już zagrożenia"

Do sprawy w mediach społecznościowych odnieśli się też przedstawiciele wypożyczalni, z której pochodzi auto. Z opublikowanej wypowiedzi wynika, że szary mercedes był używany przez tego samego mężczyznę od dwóch tygodni.

- Klient nie wykazywał żadnych oznak, które byłyby przeciwskazaniem do wynajęcia pojazdu. Zweryfikowaliśmy jego prawo jazdy, mężczyzna nie stwarzał żadnych problemów. To się jednak zmieniło w ostatnich dniach - przekazuje w oświadczeniu przedstawiciel firmy.

Zaznacza, że wypożyczalnia już odebrała klientowi samochód. - Kierowca już nikomu nie zagraża. Do odebrania pojazdu doszło w Opolu, odebranie auta było bezproblemowe. Mężczyzna złamał wszelkie fundamentalne zasady, które obowiązują w naszej firmie. Dopilnujemy, żeby nie mógł już wynająć żadnego auta, zwłaszcza sportowego - podkreśla.

Przedstawiciele wypożyczalni zapowiadają pełną współpracę z policją w zakresie ukarania kierowcy.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: