W oczekiwaniu na decyzję w sprawie wyborów. Co się działo do tej pory 

Posiedzenie nieuznawanej izby SN
Bodnar: z pewnym zaskoczeniem odczytuję te słowa
Źródło: TVN24
Kwestionowana Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego zakończyła posiedzenie w sprawie ważności wyboru prezydenta. Orzeczenie ma zostać ogłoszone po godzinie 18.30. Wcześniej przez trzy i pół godziny między innymi prokurator generalny Adam Bodnar spierał się z członkami nieuznawanej izby.

Nieuznawana Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego zebrała się we wtorek na posiedzeniu, by rozstrzygnąć o ważności wyborów prezydenckich. Obrady rozpoczęły się o godzinie 13. Prezes izby Krzysztof Wiak około godziny 16.30 zamknął posiedzenie i zarządził naradę nad orzeczeniem. Ogłosił, że orzeczenie zostanie ogłoszone nie wcześniej niż o 18.30.

W czasie obrad prokurator generalny Adam Bodnar spierał się z sędziami, przedstawiono informację na temat protestów wyborczych, a przed gmachem sądu zorganizowano manifestacje.

Jak przebiegało posiedzenie? Wnioski Adama Bodnara i spór o status sędziów

Na początku wtorkowego posiedzenia prezes izby Krzysztof Wiak odniósł się do wniosków prokuratora generalnego. Adam Bodnar wniósł - jak informowała w poniedziałek PK - "o wyłączenie wszystkich imiennie wskazanych sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego oraz całej Izby od orzekania w tej sprawie, z uwagi na niespełnienie wymogów niezawisłości i bezstronności". Zawnioskował też o przekazanie sprawy do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.

Wiak ocenił na posiedzeniu, że wnioski nie znajdują podstaw w obowiązującym prawie. Dodał, że zostały one pozostawione bez rozstrzygnięcia.

Prezes kwestionowanej Izby: wnioski Bodnara nie mają oparcia w przepisach prawa
Źródło: TVN24

Bodnar odpowiedział, że wnioski takie "przedstawia konsekwentnie", także w związku ze wszystkimi złożonymi protestami wyborczymi. Dodał, że "wniosek zawarty w stanowisku prokuratora generalnego, był uzasadniony okolicznościami, które są powszechnie znane". Przypomniał między innymi wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 21 grudnia 2023 roku.

Zauważył też, że "w tym składzie, który przed nami mamy, są dwie osoby, dwóch sędziów, którzy sami uznają, że ta izba nie jest właściwa do orzekania w sprawach wyborczych, czemu dali wyraz w zdaniu odrębnym, jeżeli chodzi o wybory do Parlamentu Europejskiego".

Maria Szczepaniec, sędzia sprawozdawca, zwróciła się w trakcie posiedzenia z pytaniem do Bodnara. - W 2023 roku w wyborach do Sejmu i Senatu uzyskał pan mandat senatora. Przypomnę, że ważność tamtych wyborów stwierdzała nasza izba. W związku z tym mam do pana pytanie: czy czuje się pan wadliwie wybranym senatorem, tak zwanym neosenatorem? - dopytywała. Dodała, że "nie przypomina sobie, żeby wówczas protestował".

- Jestem tutaj w roli osoby, która występuje w obronie protestów wyborczych przedstawionych przez obywateli. Ostatnią rzeczą, jaką zrobię, będzie posługiwanie się tego typu słowami, jakie pani sędzia użyła - odparł Bodnar. Dopytywany przez sędzię, czy odpowie na pytanie, powiedział: - Uważam, że znaczenie rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego w kontekście wyborów parlamentarnych ma znaczenie czysto deklaratoryjne w odróżnieniu od tych wyborów, od których jest uzależnione przeprowadzenie dalszych czynności, a mianowicie zaprzysiężenie prezydenta Rzeczpospolitej.

Protesty wyborcze. Ile uznano za zasadne?

Jak poinformowała sędzia Szczepaniec, do SN wpłynęło ponad 54 tysięcy protestów wyborczych. Przekazała, że około 54 tysięcy z nich pozostawiono bez dalszego biegu. - Znaczna liczba protestów obciążona była nieusuwalnymi brakami formalnymi - wyjaśniła.

W tej grupie znalazły się protesty dotyczące zarzutu stosowania przez niektórych członków komisji nieautoryzowanej aplikacji, która miała być wykorzystywana do weryfikacji zaświadczeń do głosowania poza miejscem zamieszkania. - W żadnym z tych protestów nie został sformułowany zarzut, w którym wnoszący protest podnosiłby, iż odmówiono mu wydania karty do głosowania w oparciu o dane z tego narzędzia informatycznego. Zarzuty opierały się jedynie na informacjach medialnych - wskazała. Natomiast 7 protestów – po rozpoznaniu – uznano za niezasadne.

Z kolei za zasadne, choć bez wpływu na wynik wyborów, uznano 21 protestów.

W tej grupie znalazły się sprawy kilkunastu obwodowych komisji wyborczych, gdzie po zarządzonych oględzinach kart wyborczych ustalono błędne przypisanie głosów poszczególnym kandydatom w drugiej turze w protokołach komisji lub nieprawidłowości w liczeniu głosów.

W tej grupie znalazło się także m.in. sześć uznanych protestów dotyczących nieprawidłowego – na nie tę turę wyborów - pobrania przez komisję od wyborców zaświadczeń do głosowania poza miejscem zamieszkania.

Posiedzenie nieuznawanej izby SN
Posiedzenie nieuznawanej izby SN
Źródło: PAP/Leszek Szymański

Szef PKW: nie stwierdzono naruszeń prawa, wpływających na wynik wyborów

Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak mówił, że w związku z wniesionymi protestami SN zwrócił się do PKW o opinię w zakresie 323 protestów. Komisja wyraziła swoje zdanie w odniesieniu do wszystkich tych wezwań.

Jednocześnie przeprosił w imieniu obwodowych komisji wyborczych za nieprawidłowości przy liczeniu głosów.

- Nie może być akceptowane, aby w oficjalnej dokumentacji wyborczej dochodziło do uchybień w zakresie tak fundamentalnym, jak prawidłowe przeniesienie danych, ustalonych przez komisję w toku obliczania wyniku głosowania. Państwowa Komisja Wyborcza jednoznacznie stwierdza, że przypadki tego rodzaju nie mogą być traktowane jako nieuniknione elementy procesu wyborczego - powiedział szef PKW. Oznajmił przy tym, że Komisja "nie stwierdziła naruszeń prawa wyborczego, które mogły wywrzeć wpływ na wyniki głosowania i wynik wyboru prezydenta Rzeczypospolitej".

Bodnar: protesty wyborcze były lekceważone

Prokurator generalny przedstawiając swoje stanowisko ocenił, że protesty wyborcze "były lekceważone przez sędziów SN". Wskazał również na pojawiające się po wyborach wątpliwości co do prawidłowego przeliczenia głosów.

W jego ocenie SN "nie może przejść obojętnie" wobec tego, że podnoszone wątpliwości dotyczyły większej liczby komisji wyborczych, niż tych, w których ostatecznie dokonano oględzin kart wyborczych.

Mówił ponadto o swoich zastrzeżeniach względem "przejrzystości działania" SN. - Czy dzisiaj każdy obywatel wie, co się stało z jego protestem? Czy może to w jakikolwiek sposób sprawdzić? - pytał. - Mam wrażenie, że nie, bo skoro prokurator generalny nie jest w stanie tego zrobić (...), to co ma powiedzieć zwyczajny obywatel, który taki protest przedstawił - dodał.

Uchwała o wyborach

Zgodnie z przepisami Sąd Najwyższy rozstrzyga o ważności wyboru prezydenta RP po rozpoznaniu wszystkich protestów wyborczych oraz na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez Państwową Komisję Wyborczą.

Uchwałę w sprawie ważności wyborów na prezydenta ma wydać nieuznawana Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. W świetle orzeczeń międzynarodowych trybunałów i według opinii wielu ekspertów i osób ze środowiska sędziowskiego, a także rządzących, nie jest ona uznawana za niezawisły sąd.

Premier Donald Tusk już zapowiedział, że zgodnie z uchwałą rządu orzeczenie kwestionowanej izby zostanie opublikowane z odpowiednią adnotacją o wadliwości jej powołania. 

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: