Mike Pence, były wiceprezydent USA zrezygnował z wyścigu o Biały Dom

Źródło:
Reuters, PAP

Były wiceprezydent USA Mike Pence zakończył swoją kampanię prezydencką. Agencja Reutera zwróciła uwagę, że Pence przez wiele miesięcy starał się przekonać republikańskich wyborców, że jest najlepszą alternatywą dla Donalda Trumpa, któremu kiedyś służył z niezachwianą lojalnością.

Mike Pence przyłączył się w czerwcu do rozgrywki o fotel prezydenta z nominacji Partii Republikańskiej, rywalizując m.in. Donaldem Trumpem. Usiłował zdystansować się od kontrowersyjnego stylu byłego prezydenta USA. Nawoływał o "przywrócenie progu uprzejmości w życiu publicznym".

Pence w sobotę podczas konferencji w Las Vegas niespodziewanie poinformował o zakończeniu swojej kampanii prezydenckiej.

Mike Pence zakończył kampanię wyborczą

- Przyszedłem, żeby powiedzieć, że stało się dla mnie jasne: to nie jest mój czas. Dlatego po wielu modlitwach i naradach zdecydowałem się teraz zawiesić moją kampanię - powiedział 64-latek.

- Odchodzę z kampanii, ale pozwólcie, że obiecuję, że nigdy nie przestanę walczyć o konserwatywne wartości i nigdy nie przestanę walczyć o wybieranie pryncypialnych przywódców republikańskich do wszystkich urzędów w kraju - zapewnił były wiceprezydent USA.

Agencja Reutera zwróciła uwagę, że Pence powstrzymał się od poparcia kogokolwiek w swoim przemówieniu, ale wydawał się atakować swojego byłego szefa. Źródło bliskie Pence'owi roześmiało się na pytanie, czy były wiceprezydent USA poprze Trumpa.

Nikki Haley, była Gubernator Karoliny Południowej, pochwaliła Pence'a jako bojownika o Amerykę i Izrael. Z kolei gubernator Florydy Ron DeSantis - który podobnie jak Haley bierze udział w wyścigu o nominację Partii Republikańskiej - napisał w serwisie X (dawniej Twitter), że Pence był człowiekiem wiary z zasadami, który niestrudzenie pracował na rzecz konserwatywnych wartości.

Niskie wyniki w sondażach

ABC News zauważyło, że poparcie Pence'a dla pomocy wojskowej dla Ukrainy odróżnia go od innych kandydatów Republikanów. Naciskał również do wprowadzenia co najmniej 15-tygodniowego zakazu aborcji na szczeblu federalnym i innych konserwatywnych inicjatyw.

Pence miał jednak trudności z pozyskaniem wyborców niezwykle lojalnych wobec Trumpa. Nie uzyskał w sondażach więcej niż jednocyfrowego poparcia. Ponadto ze względu na niezbyt dobre wyniki zbiórki funduszy na jego kampanię wyborczą, co najmniej dwóch pracowników zwolniono na początku października.

- Gdyby Mike Pence miał 200 milionów dolarów, nie zmieniłoby to sondaży. Nie sądzę, że koniecznie musi to być kwestia finansowania. Bardziej chodzi o to, że jego przesłanie nie jest adekwatne do obecnych czasów - argumentował Barry Bennett, były menedżer kampanii Bena Carsona i doradca Trumpa, którego wypowiedź przytacza ABC News.

Wybory prezydenckie w USA zaplanowano w listopadzie 2024 roku.

Autorka/Autor:mb / prpb

Źródło: Reuters, PAP