Przerwanie wsparcia wywiadowczego dla Ukrainy uniemożliwiło Kijowowi korzystanie z systemu artylerii rakietowej HIMARS - podały między innymi dzienniki "Washington Post" i "Wall Street Journal". Według doniesień, Ameryka przestała przesyłać dane potrzebne do namierzania celów rakiet jeszcze przed kłótnią prezydentów USA i Ukrainy w Białym Domu.
Według dziennika "Washington Post", który powołuje się na oficera ukraińskiego, w ciągu ostatniego miesiąca Stany Zjednoczone przestały przysyłać siłom Ukrainy współrzędne, potrzebne do rażenia rakietami ATACMS celów położonych ponad 60 km za linią frontu.
Jednak korespondent "Wall Street Journal" Jarosław Trofimow poinformował, że przerwa w dzieleniu się danymi wywiadowczymi objęła też cele dla rakiet GMLRS, pocisków również wystrzeliwanych z wyrzutni HIMARS, lecz o zasięgu do 70 km. Podobną informację przekazał dziennikarz tygodnika "Economist" Ollie Carroll. Jak podał na platformie X, Ameryka przerwała o godzinie 14 w środę kluczowe łącze wywiadowcze dla alertów o rosyjskim ostrzale rakietowym, zaś wcześniej - dane namierzające dla HIMARS.
Niewielkie ukraińskie zasoby rakiet ATACMS
Jak zaznaczył "Washington Post", Ukraina ma niewielkie zasoby rakiet ATACMS, lecz samo wyłączenie możliwości rażenia tymi pociskami pozwoli Rosji na przesunięcie swojego zaplecza i broni bliżej frontu, co ułatwi Rosjanom logistykę i ataki.
"To, co robiliśmy z HIMARS, było dla nich (Rosjan) bolesne, sprawiało problemy. Doznają strat lub tracą broń" - powiedział dziennikowi ukraiński oficer.
Jak dotąd nie jest jasne, jak długo ma potrwać ogłoszona w środę przerwa we wsparciu wojsk Ukrainy. Doradca prezydenta Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz powiedział, że USA dokonują "rewizji wszystkich aspektów relacji" z Ukrainą, ale zaznaczył, że prowadzi obecnie z Ukraińcami "dobre rozmowy" między innymi na temat lokalizacji i treści przyszłych rozmów pokojowych. - Myślę, że już wkrótce zobaczymy jakieś zmiany - dodał.
"Arsenał demokracji"
Komentatorzy na łamach między innymi portalu Foreign Policy zwrócili uwagę, że wycofanie wsparcia przez USA może negatywnie przełożyć się na amerykański przemysł zbrojeniowy, z uwagi na to, że kupowana przez sojuszników w USA broń może zostać użyta przez Waszyngton jako środek szantażu wobec ich nabywców.
Pytany o to we wtorek członek senackiej komisji ds. sił zbrojnych Kevin Cramer przyznał, że broń może być używana do nacisków na partnerów USA.
- Myślę, że proces sprzedaży broni za granicę mógłby zostać ulepszony. Myślę, że chcemy być "arsenałem demokracji" i ten arsenał powinien być dzielony z naszymi sojusznikami - powiedział polityk republikanów. Jakakolwiek hojność wobec sojuszników w oczywisty sposób jest środkiem nacisku w negocjacjach - dodał.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: John Hamilton/White Sands Missile Range Public Affairs/DVIDS