Joe Biden wywodzi się tego głównego, tradycyjnego nurtu partii demokratycznej, natomiast wiemy, że wiceprezydent pani Kamala Harris reprezentuje bardzo lewicowy nurt - powiedział w "Faktach po Faktach" były minister spraw zagranicznych, obecny eurodeputowany PiS Witold Waszczykowski. - Teraz pytanie, jak ta administracja będzie sklejona i co będzie przeważało - dodał.
Demokrata Joe Biden po zaprzysiężeniu na 46. prezydenta Stanów Zjednoczonych kompletuje swój gabinet. Amerykański przywódca chce, by w jego gabinecie znalazło się 12 kobiet i 13 przedstawicieli mniejszości etnicznych. Jeżeli wszyscy nominowani członkowie rządu uzyskają zgodę Senatu, będzie to najbardziej różnorodna administracja w historii Stanów Zjednoczonych. W jej skład wejdzie wielu weteranów administracji Baracka Obamy, ale także nowe twarze w polityce.
"Jest to administracja łącząca kilka skrzydeł partii demokratycznej"
O tym, jaka będzie polityka nowej amerykańskiej administracji, mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 były minister spraw zagranicznych, obecny eurodeputowany PiS Witold Waszczykowski.
Zauważył, że "jest to administracja łącząca kilka skrzydeł partii demokratycznej". - Sam Biden wywodzi się tego głównego, tradycyjnego nurtu partii demokratycznej, natomiast wiemy, że jego wiceprezydent pani (Kamala - red.) Harris reprezentuje bardzo lewicowy nurt - mówił Waszyczykowski.
- Teraz pytanie, jak ta administracja będzie sklejona i co będzie przeważało. Czy będzie przeważał na przykład w polityce zagranicznej ten tradycyjny ruch Amerykanów, tradycyjne zachowanie Amerykanów, które na przykład reprezentuje taki znany przyjaciel Polski, jak Dan Fried (były ambasador USA w Polsce – przyp. red.), czy na przykład obecność bardzo lewicowych polityków w tej administracji będzie prowadziła do takiego powrotu do patrzenia na świat, jak na przykład za prezydenta (Baracka – red.) Obamy - kontynuował.
W jego opinii "na początku Obama podszedł do Rosjan z wielką atencją, rozpoczął się reset i zaczął postrzegać nie interesy bezpieczeństwa Europy, ale zupełnie innych regionów i inne kwestie". - Nie bezpieczeństwo, a klimat, pandemie, ebolę i tak dalej - wskazywał.
Według europosła PiS Obama "porzucił takie tradycyjne myślenie o bezpieczeństwie, jakie dominowało w Stanach Zjednoczonych po II wojnie światowej, aż do jego czasu".
- To jest pytanie, czy nowy prezydent Biden będzie kontynuował te elementy, które już (były) w polityce zagranicznej Obamy, czy będzie kontynuował tradycyjną myśl polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych - dodał.
"Nie mam tutaj obaw, że dojdzie do jakiej radykalnej zmiany"
Były szef polskiej dyplomacji był pytany, czy żałuje, że amerykańskie wybory prezydenckie przegrał Donald Trump. - Trudno powiedzieć, żebym żałował. Mieliśmy nadzieję, że rzeczywiście będzie miał drugą kadencję, będzie kontynuował z naszego punktu widzenia bardzo korzystne warunki współpracy polsko-amerykańskiej - przyznał.
Waszczykowski mówił, że "Donald Trump doprowadził do fizycznej obecności wielu tysięcy żołnierzy na terenie Polski, sprzętu wojskowego, rozszerzył nasze bezpieczeństwo, bezpieczeństwo energetyczne, wspólnie podzielał nasze zdanie na temat geopolityki naszego regionu, poparł koncepcję Trójmorza, również wsparł fundusz Trójmorza".
- Ale sądząc po wystąpieniach Bidena, po wystąpieniach jego potencjalnych współpracowników, jak na przykład (Antony'ego - red.) Blinkena, w tym relacjach, w tych koncepcjach, o których wspomniałem, nie powinno się wiele zmienić - ocenił.
Według niego "administracja Bidena będzie w dalszym ciągu postrzegała Rosję podobnie jak my, będzie w dalszym ciągu postrzegała bezpieczeństwo Europy podobnie jak my, a więc przez obecność NATO i wojsk amerykańskich w Europie".
- W dalszym ciągu cały Kongres przecież popiera koncepcję Trójmorza - dodał. - Więc nie mam tutaj obaw, że dojdzie do jakiejś radykalnej zmiany - powiedział gość TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24