Elizabeth Warren rezygnuje z walki o nominację. Na placu boju dwa nazwiska

Elizabeth Warren wycofała się z wyścigu o nominację Partii Demokratycznej w nadchodzących wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. BBC podała, że przyczyną rezygnacji jest słaby wynik Warren podczas tak zwanego Superwtorku. Senator z Massachusetts nie zadeklarowała jeszcze, którego z pozostających na placu boju kandydatów poprze.

Deklarująca się jako lewicowa, senator z Massachusetts była jedną z czołowych postaci kampanii wyborczej demokratów. Niemniej, jak zauważyła BBC, jej popularność nie przełożyła się na głosy wyborców.

Warren zajęła dopiero trzecie miejsce we wtorkowych prawyborach demokratów w swoim stanie. Zwyciężył tam Joe Biden z wynikiem ok. 33 proc. i sześcioma punktami procentowymi przewagi nad Sandersem i 11 - nad Warren.

"Nasza praca jest kontynuowana, nasza walka trwa, a wielkie marzenie nigdy nie umrze. Z głębi serca, dziękuję" - pożegnała się z wyborcami na Twitterze Warren.  Jak dodała "pokazaliśmy, że kobieta może stanąć do walki, utrzymać pozycję i być wierna swoim zasadom - bez względu na wszystko".

Warren nie zdecydowała kogo poprze

Rezygnacja senator z Massachusetts oznacza, że na placu boju o partyjną nominację pozostało dwóch kandydatów z realnymi szansami. Są to deklarujący się jako socjalista senator z Vermont Bernie Sanders oraz były wiceprezydent Joe Biden.

Warren, w odróżnieniu do innych kandydatów Partii Demokratycznej, którzy w ostatnich dniach zrezygnowali z ubiegania się o nominację, nie przekazała jeszcze, kogo poprze. Jak powiedziała, potrzebuje czasu na to, by przemyśleć tę decyzję.

Wcześniej senator z Minnesoty Amy Klobuchar, były burmistrz miasta South Bend Pete Buttigieg oraz miliarder i były burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg poparli Bidena.

Dwa nazwiska na placu boju

Wybory prezydenckie w USA odbędą się 3 listopada. Demokraci ostatecznie wskażą swego kandydata na prezydenta na ogólnokrajowej konwencji w lipcu.

Choć nie wszystkie wyniki wtorkowych głosowań zostały ostatecznie podliczone, wszystko wskazuje na to, że najwięcej delegatów udało się zdobyć byłemu wiceprezydentowi Joe Bidenowi. Zwycięstwo podczas Superwtorku może mieć decydujące znaczenie dla całego wyścigu o prezydencką nominację demokratów, gdyż ze stanów tych, bardzo różnorodnych demograficznie i społecznie, pochodzi ponad jedna trzecia delegatów na ich konwencję partyjną.

Superwtorek w USA
Superwtorek w USA
Źródło: PAP

W 2016 roku w Superwtorku demokratów zwyciężyła Hillary Clinton. Wygrała ona w siedmiu stanach, a Sanders w czterech. Ostatecznie to właśnie ona otrzymała partyjną nominację, lecz w wyborach przegrała z Trumpem.

U republikanów nominacja jest formalnością - partia ta z pewnością wystawi w wyborach urzędującego prezydenta. We wtorek Trump, który nie ma realnego wewnątrzpartyjnego konkurenta, uzyskał poparcie delegatów z kolejnych stanów.

Czytaj także: