Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczononych poinformował, że w Waszyngtonie aresztowany został w niedzielę komisarz hrabstwa Otero w stanie Nowy Meksyk Couy Griffin. Zarzuca mu się udział w zamieszkach na Kapitolu, które miały miejsce 6 stycznia.
Na podstawie filmów, które Griffin zamieścił w mediach społecznościowych, ma on zostać oskarżony o "świadome wtargnięcie i przebywanie bez uprawnień w budynku o ograniczonym dostępie". Griffin przyznał się agentom FBI do stawianego mu zarzutu, ale utrzymywał, że nie brał udziału w aktach przemocy i po prostu "wpadł w tłum".
Griffin, założyciel ruchu "Cowboys for Trump", następnego dnia po zamieszkach na Kapitolu opublikował w internecie wypowiedzi, od których odcięli się niemal wszyscy republikanie w Nowym Meksyku. "Moglibyśmy zorganizować drugi wiec na tych samych schodach, na których byliśmy wczoraj, ale byłby to smutny dzień, ponieważ z tego budynku popłynęłaby krew" - pisał na Facebooku.
Według amerykańskiej prasy w zeszłym tygodniu Couy Griffin, podczas spotkania władz hrabstwa Otero (komisarz to organ wykonawczy hrabstwa), zapowiadał, że wróci do Waszyngtonu na zaprzysiężenie Joe Bidena na prezydenta USA. Mówił, że będzie miał przy sobie dwa pistolety i zamierza skorzystać z praw wynikających z drugiej poprawki do konstytucji, na mocy której obywatelom amerykańskim przysługuje prawo do posiadania i noszenia broni.
Griffin w lipcu zeszłego roku zwolenników ruchu Black Lives Matter nawoływał do "powrotu do Afryki", sprzeciwiał się też obostrzeniom w związku z pandemią, a na temat swoich przeciwników politycznych pisał: "Dochodzę do wniosku, że jedynym dobrym demokratą jest nieżyjący demokrata. Nie twierdzę tego w sensie fizycznym, nie chcę mordować demokratów, ale twierdzę to w sensie politycznym".
Zamieszki na Kapitolu i inauguracja prezydentury Bidena
6 stycznia zwolennicy Donalda Trumpa wszczęli na Kapitolu zamieszki, w wyniku których zginęło pięć osób, a kilkadziesiąt zostało aresztowanych. W związku z tym w Waszyngtonie obowiązuje stan wyjątkowy, który ma zakończyć się dopiero po inauguracji prezydentury Joe Bidena. Ta zaplanowana jest na środę 20 stycznia. W mieście będzie ponad 10 tysięcy żołnierzy Gwardii Narodowej, a około połowa z nich będzie w stanie gotowości.
Przed prezydencką inauguracją w sercu Waszyngtonu powstają punkty kontrolne i zamykane są ulice. W centrum miasta powstały zmilitaryzowane strefy "czerwona" i "zielona", ulice patroluje Gwardia Narodowa. Biden sprzeciwia się wezwaniom, by przenieść ceremonię inauguracji sprzed siedziby amerykańskiego Kongresu do pomieszczenia zamkniętego.
CZYTAJ TAKŻE: Służby rozpoczną operację bezpieczeństwa wcześniej, "w świetle wydarzeń minionego tygodnia" >>>
Ponadto frekwencja na wydarzeniu będzie mocno ograniczona ze względu na konieczność utrzymywania dystansu społecznego w związku z rozprzestrzeniającym się koronawirusem. Świadkami zaprzysiężenia ma być kilkaset osób, a nie - jak w poprzednich latach - setki tysięcy. Zamiast inauguracyjnych balów i tańców będzie telewizyjny show.
Ustępujący prezydent Donald Trump zapowiedział, że nie weźmie udziału w inauguracji prezydentury Joe Bidena na Kapitolu. Tym samym będzie pierwszym prezydentem od czasów Andrew Johnsona - kadencję skończył w 1869 roku - który nie stawi się na zaprzysiężeniu swego następcy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Jeenah Moon/Getty Images