Stan wyjątkowy w Waszyngtonie będzie obowiązywał do 21 stycznia, czyli pierwszego dnia po zaprzysiężeniu na prezydenta Joe Bidena - poinformowała burmistrz Dystryktu Kolumbii, Muriel Bowser. Wcześniej armia USA zmobilizowała wszystkich 1100 żołnierzy Gwardii Narodowej w Waszyngtonie. Według CNN i dziennika "New York Times", rozkaz zatwierdził wiceprezydent Mike Pence.
- Zwolennicy Donalda Trumpa wdarli się w środę do siedziby Kongresu USA, który miał ostatecznie potwierdzić ważność wyborów prezydenckich. Protestujący starli się z policją, doszło do użycia gazu. Posiedzenie Kongresu zostało przerwane.
- W odpowiedzi na te wydarzenia prezydent elekt Joe Biden zaapelował do Trumpa, by "wypełnił swoją przysięgę, bronił konstytucji i zażądał zakończenia tego oblężenia". Krótko po słowach Trump opublikował na Twitterze nagranie wideo, w którym wezwał swoich zwolenników do pokojowego rozejścia się do domów. Podtrzymał swoje zdanie, że wybory zostały sfałszowane.
- W wyniku starć zginęły cztery osoby, a ponad 50 zostało aresztowanych. Pierwszą ofiarą była kobieta, która została postrzelona w gmachu Kongresu. Następnie waszyngtońska policja poinformowała o trzech kolejnych przypadkach śmiertelnych, chociaż nie podała, co było bezpośrednią przyczyną śmierci.
- W Waszyngtonie wprowadzono stan wyjątkowy, który będzie obowiązywał do 21 stycznia, czyli pierwszego dnia po zaprzysiężeniu na prezydenta Joe Bidena. Do stolicy USA wkroczył też oddział Gwardii Narodowej. Według CNN i dziennika "New York Times", rozkaz zatwierdził wiceprezydent Mike Pence, a nie Donald Trump.
- Kongres oficjalnie zatwierdził wybór Joe Bidena.
Zwolennicy Donalda Trumpa wdarli się w środę do siedziby Kongresu USA, który miał ostatecznie potwierdzić ważność wyborów prezydenckich. Protestujący starli się z policją, doszło do użycia gazu. Szef waszygtońskiej policji przekazał, że w wyniku zamieszek zmarły cztery osoby, a ponad 50 zostało aresztowanych.
ZOBACZ RELACJĘ NA ŻYWO Z WYDARZEŃ NA KAPITOLU >>>
Burmistrz Dystryktu Kolumbii Muriel Bowser tłumaczyła na konferencji prasowej, że do Waszyngtonu przyjechało w środę wiele uzbrojonych osób "w celu szerzenia przemocy i zniszczenia". Jej zdaniem ich mobilizacja nie zmniejszy się, a do starć może dochodzić także poza okolicami Kongresu. W związku z tym przekazała, że stan wyjątkowy w Waszyngtonie będzie obowiązywał do 21 stycznia, czyli pierwszego dnia po zaprzysiężeniu na prezydenta Joe Bidena.
OGLĄDAJ TRANSMISJĘ OBRAD KONGRESU W INTERNECIE>>>
Wprowadzony przez burmistrz stan wyjątkowy daje władzom między inymi możliwość ponownego zaprowadzenia godziny policyjnej czy skrócenia czasu otwarcia niektórych lokali. W amerykańskiej stolicy w nocy ze środy na czwartek obowiązuje już godzina policyjna - do szóstej rano w czwartek czasu miejscowego.
Atak na Kapitol
Portal CNN pisze, że chaotyczna reakcja służb bezpieczeństwa i ich mała liczebność przed Kapitolem kontrastowała z reakcją na wiosenne protesty w Waszyngtonie po zabiciu przez policję Afroamerykanina George'a Floyda. - To był bałagan. Nikt się nie komunikował. Nikt nie wiedział, co mamy tam robić - powiedział CNN anonimowo jeden z funkcjonariuszy federalnych wysłany do Kongresu. - Zanim służby Kapitolu poprosiły o pomoc, tłum był już w budynku - przekazało inne źródło.
Wcześniej burmistrz Bowser prosiła rząd, by nie rozmieszczać znacznych sił w mieście i zapewniała że stołeczna policja wraz z niewielkim oddziałem Gwardii Narodowej jest przygotowana na protesty. Sił policji i straży Kongresu okazało się jednak za mało, by powstrzymać tłum.
Policja ze stanu Maryland była w Waszyngtonie, ale czekała na wskazówki od stołecznej policji do późnego popołudnia - przekazał ich rzecznik.
CNN i "New York Times": to Pence
Według Pentagonu funkcjonariusze Gwardii Narodowej rozmieszczeni zostali na Kapitolu oraz w innych częściach stolicy USA. Jak poinformował dziennik "New York Times" decyzja sekretarza armii Ryana McCarthy'ego i pełniącego obowiązki sekretarza obrony Christophera C. Millera zapadła po tym, kiedy protestujący zwolennicy prezydenta Donalda Trumpa wtargnęli do siedzib Izby Reprezentantów i Senatu.
Źródła CNN informują, że Trump początkowo sprzeciwiał się rozmieszczeniu w mieście Gwardii Narodowej, ale wiceprezydent Mike Pence skutecznie naciskał w tej kwestii na Pentagon.
Informacje te potwierdzają relacje urzędników departamentu obrony, na których powołuje się "New York Times". "Urzędnicy departamentu obrony i administracji powiedzieli, że to wiceprezydent Mike Pence, a nie prezydent Trump, zatwierdził rozkaz rozmieszczenia oddziału Gwardii Narodowej z Waszyngtonu. Nie było jasne, dlaczego prezydent, który zachęcał protestujących do szturmu na Kapitol i nadal jest naczelnym dowódcą, nie wydał rozkazu" - zauważyła nowojorska gazeta.
Jeszcze po zapadnięciu zmroku w gmachu Kapitolu funkcjonariusze chodzili od drzwi do drzwi, przeszukując biuro po biurze, sprawdzając czy są w nim jeszcze demonstranci. Po stwierdzeniu, że jest bezpiecznie, po bezprecedensowym i szokującym świat szturmie na Kapitol, Kongres wznowił obrady i oczekuje się, że w ciągu kilku godzin zatwierdzi wyborcze zwycięstwo Bidena.
Autorka/Autor: mjz\mtom
Źródło: PAP, Reuters, New York Times