Prezydent Barack Obama wygłosi dziś swe ósme i ostatnie orędzie o stanie państwa, w którym ma mówić m.in. o poprawie gospodarki USA, od kiedy objął urząd. Wśród gości zaproszonych z tej okazji do Kongresu są uchodźca syryjski oraz imigrant z Meksyku.
Orędzie prezydenta USA o stanie państwa jest corocznym rytuałem, ale też wynikającym z amerykańskiej konstytucji obowiązkiem głowy państwa. Prezydent USA zwykle wygłasza je pod koniec stycznia, ale administracja uznała, że z uwagi na rozpoczynające się 1 lutego prawybory prezydenckie, które mogłyby przyćmić mowę prezydenta, lepiej zorganizować ją już teraz. Doradcy Obamy zapowiedzieli, że ostatnie orędzie Obamy ma mieć nieco inny charakter niż te wygłaszane w poprzednich latach, bo będzie ono skierowane bardziej do Amerykanów niż do kongresmenów. Obama nie będzie wyliczał propozycji legislacyjnych, które chciałby zgłosić Kongresowi, bo jest świadomy, że w roku wyborczym w jeszcze w mniejszym stopniu niż dotychczas może liczyć na współpracę z kontrolowanym przez republikańską opozycję parlamentem.
"Szerszy obraz"
Zamiast tego - jak mówił w niedzielę szef gabinetu Obamy, Denis McDonough - Obama przedstawi "szerszy obraz" sytuacji USA. Zapowiedział, że będzie on kontrastował z negatywną wizją "smutku i zniechęcenia" prezentowaną przez republikańskich kandydatów w wyborach prezydenckich. - Prezydent przedstawi obraz kraju, który idzie naprzód i jest skoncentrowany na przyszłości, nie boi się jej - powiedział.
Biały Dom opublikował już listę gości, którzy na zaproszenie Obamy wysłuchają orędzia, zasiadając na trybunach w Kongresie obok Pierwszej Damy. Są wśród nich syryjski uchodźca - naukowiec Refaai Hamo, który wraz z czwórką swych dzieci dostał w grudniu azyl w USA, a także Oscar Vazquez, który jako dziecko został nielegalnie przywieziony do USA z Meksyku. W 2009 roku zdobył w USA tytuł inżyniera i postanowił wrócić do rodzinnego kraju, by jeszcze raz - tym razem legalnie - wyemigrować do USA. Wstąpił do wojska i służył w misji Afganistanie, a następnie uzyskał obywatelstwo USA. Ten wybór jest nieprzypadkowy. Wbrew Kongresowi Obama obiecał, że USA zwiększą do 10 tys. rocznie liczbę przyjmowanych uchodźców z Syrii, bez powodzenia zabiega też o reformę amerykańskiego prawa imigracyjnego.
Kluczowy moment drugiej kadencji
Jak komentuje "New York Times", Obama, choć sam nie kandyduje w wyborach, chce wykorzystać mowę transmitowaną w porze największej oglądalności przez czołowe stacje telewizyjne, by zabrać głos w debacie wyborczej i powiedzieć Amerykanom, jaki powinien być program kolejnego prezydenta USA. Mowa - dodaje "NYT" - to kluczowy moment dla kończącego drugi mandat prezydenta - daje mu okazję, by poprawić słabe notowania w sondażach i wpłynąć na to, jak oceniana będzie jego prezydentura.
Zgodnie z zapowiedziami Białego Domu Obama wiele miejsca w orędziu poświęci gospodarce i bezpieczeństwu narodowemu. Zapewne podkreśli, że w 2015 roku w USA przybyło aż 2,6 mln miejsc pracy, co czyni ten rok drugim z najlepszych pod tym względem od 1999 roku. Więcej miejsc pracy powstało tylko w 2014 roku. Bezrobocie spadło natomiast do 5 proc. z 10 proc. w październiku 2009 roku, gdy USA zaczynały wychodzić z recesji. Ekonomiści wskazują jednak, że obraz zakłócają dane o płacach, które praktycznie wciąż nie rosną.
Krytykowana polityka zagraniczna
Jak wynika z sondaży, nie tylko opozycja, ale i Amerykanie nie podzielają optymistycznego obrazu sytuacji USA. Aż 68 proc. oceniło w grudniu, że kraj idzie w złym kierunku. Najwięcej krytyki Obama zbiera za politykę zagraniczną, a zwłaszcza walkę z dżihadystyczną organizacją Państwo Islamskie. Republikanie zarzucają też Obamie, że sytuacja na Bliskim Wschodzie jest coraz gorsza, a prezydent wzmacnia wrogów Ameryki, np. Iran, podczas gdy sojusznicy czują się pozostawieni sami sobie. - Państwo jest w okropnym stanie - powiedział w niedzielę faworyt republikanów w wyścigu do Białego Domu, miliarder Donald Trump. - Nie możemy pokonać Państwa Islamskiego, nasze wojsko jest coraz słabsze, nie dbamy jak należy o weteranów, nie mamy granic, nie mamy niczego - dodał.
Autor: dln\mtom / Źródło: PAP