Siły rosyjskie nasiliły ataki na ukraińską infrastrukturę energetyczną. W ich wyniku została całkowicie zniszczona elektrociepłownia Trypilska, największy zakład energetyczny w środkowej Ukrainie. Zdaniem analityków do spraw wojskowości w Kijowie nasilenie ataków świadczy o zbliżającej się rosyjskiej ofensywie, a kierunki ekspansji zostały "wytypowane".
"To czarny dzień w historii Centrenerho" - podano w komunikacie ukraińskiego koncernu energetycznego po zmasowanym ataku rakietowym sił rosyjskich. Ze środy na czwartek Rosja zaatakowała obiekty krytycznej infrastruktury Ukrainy ponad 40 pociskami rakietowymi i około 40 dronami.
Po ataku, kiedy alarm powietrzny został odwołany media w Kijowie poinformowały, powołując się na własne źródła, że została uszkodzona elektrociepłownia Trypilska w obwodzie kijowskim. W nieco późniejszym komunikacie koncern Centrenerho sprecyzował, że elektrociepłownia została "całkowicie zrujnowana".
"Skala zniszczeń jest ogromna. Nie da się tego wycenić w pieniądzach. To dla nas największe wyzwanie w całej historii firmy" - przekazał we wpisie na Facebooku szef Centrenerho Andrij Hota.
Hota poinformował, że w wyniku trafień doszło do rozległego pożaru w hali turbin. Nie sprecyzował, co trafiło w elektrociepłownię: drony czy pociski. Według jego doniesień pracownicy zakładu nie ucierpieli.
Elektrociepłownia Trypilska jest największym zakładem energetycznym w środkowej Ukrainie, który zaopatruje w energię elektryczną mieszkańców trzech obwodów: kijowskiego (1,8 mln mieszkańców, liczba ta nie obejmuje Kijowa), żytomierskiego (1,2 mln mieszkańców) i czerkaskiego (1,1 mln mieszkańców).
Mimo alarmujących komunikatów Centrenerho, ukraińscy eksperci ds. energetyki prognozują, że "katastrofy" z powodu zniszczenia elektrociepłowni Trypilska nie będzie, ponieważ nie pracowała ona na pełnych obrotach. Działał tylko jeden blok tego zakładu, ponieważ Centrenerho nie było w stanie dostarczać na ten obiekt więcej węgla.
Ataki świadczące o zbliżającej się ofensywie
Zdaniem analityków do spraw wojskowości w Kijowie, nasilenie ataków na infrastrukturę energetyczną świadczy o zbliżającej się rosyjskiej ofensywie. Według wcześniejszych i obecnych prognoz władz w Kijowie może to nastąpić pod koniec maja lub na początku czerwca.
- Jest oczywiste, że kierunki tej ekspansji są już wytypowane. Mówimy o pełnej okupacji obwodów donieckiego i ługańskiego. Na froncie zaszły pewne zmiany i wróg marzy teraz także o całkowitym zajęciu całego terytorium obwodów chersońskiego i zaporoskiego. Nasilenie działań sił rosyjskich na kierunku kupiańskim również nie jest przypadkowe i świadczy o natarciu – powiedział ukraińskiemu portalowi NV Władysław Selezniow, były rzecznik sztabu generalnego ukraińskich sił zbrojnych.
Według raportów sztabu generalnego ukraińskich sił zbrojnych obecnie najcięższe walki koncentrują się na odcinkach łymańskim, awdijiwskim i bachmuckim w Donbasie, gdzie siły ukraińskie odpierają po kilkadziesiąt ataków Rosjan.
Naczelny dowódca ukraińskich sił zbrojnych Ołeksandr Syrski przekazał w sobotę, że sytuacja na wschodzie Ukrainy w ostatnich dniach "znacznie się pogorszyła".
"Wróg aktywnie atakuje nasze pozycje na kierunkach łymańskim i bachmuckim używając grup szturmowych wspieranych przez pojazdy opancerzone. W rejonie miasta Pokrowsk próbuje przebić się przez naszą obronę za pomocą dziesiątków czołgów i bojowych wozów piechoty. Sprzyja temu ciepła i sucha pogoda, która sprawiła, że większość otwartych obszarów terenu jest dostępna dla czołgów" - napisał na portalach społecznościowych Syrski.
Zmiana taktyki na morzu
Armia rosyjska zmienia taktykę na morzu. Okupanci zaczęli używać łodzi podwodnych do wystrzeliwania rakiet na Ukrainę - oznajmił rzecznik ukraińskiej marynarki wojennej Dmytro Płeteńczuk.
Wojskowy sprecyzował, że w ciągu ostatnich sześciu miesięcy Rosjanie co najmniej dwukrotnie użyli okrętów podwodnych do wystrzeliwania pocisków.
Zdaniem Płeteńczuka, siły rosyjskie "szukają sposobów wykorzystania swojego potencjału w obliczu niebezpieczeństw, które czyhają na nich na Morzu Czarnym". Rzecznik szacuje, że Rosjanie dysponują obecnie trzema okrętami podwodnymi, które mogą wystrzeliwać pociski w kierunku Ukrainy.
Według ukraińskiej marynarki Rosja w ostatnim czasie prawie nie wysyła swoich okrętów do służby na Morzu Czarnym z powodu ataków sił ukraińskich.
Ustawa o mobilizacja przegłosowana. Po miesiącach zwłoki
Parlament ukraiński, po miesiącach zwłoki i zgłoszeniu licznych poprawek, przyjął ustawę o mobilizacji. Przepisy określają nowe zasady rekrutacji poborowych. Ich wiek został obniżony z 27 do 25 lat.
Pod koniec zeszłego roku ukraińscy dowódcy sygnalizowali, że armia potrzebuje dodatkowych 450-500 tysięcy żołnierzy.
Na początku kwietnia Zełenski, pytany o liczbę zmobilizowanych wyznał, że "nie może powiedzieć niczego na temat dokładnej liczby ludzi, którzy zostaną zmobilizowani", przyznał jednocześnie, że liczba pół miliona jest "zawyżona".
Dowódcy wojsk ukraińskich, walczących z armią rosyjską na wschodzie i południu kraju przyznawali, że ich głównym problemem jest brak żołnierzy, ponieważ liczebność wojsk rosyjskich jest wyższa siedmiokrotnie lub nawet dziesięciokrotnie.
Rosyjskie straty według Kijowa
Według najnowszych szacunków sztabu generalnego ukraińskich sił zbrojnych, od początku inwazji zbrojnej w Ukrainie zginęło już ponad 453 tysiące rosyjskich żołnierzy.
Armia rosyjska straciła także między innymi ponad siedem tysięcy czołgów, ponad 13 tysięcy pojazdów opancerzonych i 11,5 tys. systemów artyleryjskich.
Straty rosyjskie są publikowane przez Ukraińców systematycznie, własnych Kijów nie ujawnia. W lutym tego roku prezydent Wołodymyr Zełenski przekazał, że w czasie inwazji zginęło 31 tysięcy ukraińskich żołnierzy, od tamtej pory inne liczby nie padły.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Christopher Miller/X