Obrany kurs na zakończenie wojny zostanie zachowany i nie zmienią tego ataki prorosyjskich bojowników na ukraińskie siły zbrojne - powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski po wtorkowym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony. Nad ranem tego dnia prorosyjscy separatyści w Donbasie zaatakowali pozycje ukraińskich żołnierzy. Nie żyje ukraiński wojskowy, a czterech zostało rannych.
Prorosyjscy separatyści zaatakowali pozycje ukraińskich sił zbrojnych w obwodzie ługańskim we wtorek ok. godz. 5 rano (4 w Polsce). Sztab Operacji Połączonych Sił Zbrojnych Ukrainy oświadczył, że napastnicy prowadzili ostrzał, wykorzystując uzbrojenie zabronione przez porozumienia mińskie: moździerze kalibru 120 mm, granatniki i wielkokalibrowe karabiny maszynowe.
"Pod osłoną ognia rosyjscy okupanci przeszli do aktywnych działań ofensywnych i podjęli próbę przerwania linii rozgraniczenia" - dodali ukraińscy wojskowi. Pododdziały Połączonych Sił Zbrojnych odpowiedziały na atak i utrzymały kontrolę nad pozycjami - poinformował sztab. Według jego informacji w starciach zginął ukraiński żołnierz, a czterech zostało lekko rannych. Po stronie przeciwnika zginęła jedna osoba, a pięć odniosło ciężkie obrażenia. "Przeciwnik zwrócił się o wstrzymanie ognia" - przekazał sztab. Zapewnił, że "sytuacja jest w pełni pod kontrolą", a pododdziały rezerwy pozostają w stanie gotowości.
Walki trwały w pobliżu miejscowości: Nowotoszkowske, Orichowe, Krymske i Chutor Wilnyj.
"Idziemy pewnie, zbliżamy się do zakończenia wojny i do pokoju"
- Sytuacja jest w pełni kontrolowana przez naszą armię, szefa sztabu generalnego. Jesteśmy pewni, że ta prowokacja nie zmieni kursu, ponieważ tylko z silną armią można zasiadać do stołu negocjacyjnego. Idziemy pewnie, zbliżamy się do zakończenia wojny i do pokoju - powiedział Zełenski na konferencji prasowej.
Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony nie posiada informacji o tym, czy w starciu zostali poszkodowani cywile - przekazał jej sekretarz Ołeksij Daniłow.
"Próba zerwania procesu pokojowego"
W związku z atakiem zaniepokojenie wyraziło Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy. Rzeczniczka resortu Kateryna Zełenko w mediach społecznościowych wezwała społeczność międzynarodową do potępienia eskalacji.
Wołodymyr Zełenki już wcześniej zwrócił uwagę, że do ataku doszło w piątą rocznicę tragedii w Debalcewem w obwodzie donieckim. 18 lutego 2015 r. siły rządowe wycofały się z atakowanego przez separatystów miasta. Od 27 stycznia do 18 lutego 2015 roku w walkach z prorosyjskimi separatystami w Debalcewem zginęło - według oficjalnych źródeł - 136 ukraińskich wojskowych, a 331 zostało rannych.
"To nie jest tylko cyniczna prowokacja, to próba zerwania procesu pokojowego w Donbasie" - ocenił wtorkowy atak prezydent Wołodymyr Zełenski.
Sześć lat, 13 tysięcy ofiar
Jak podaje Reuters, od 2014 roku, gdy rozpoczęła się wojna w Donbasie, zginęło ponad 13 tysięcy ludzi, mimo porozumienia o zawieszeniu broni z 2015 roku.
Konflikt wybuchł po zwycięstwie prozachodniej rewolucji w Kijowie, która doprowadziła do obalenia na początku 2014 roku ówczesnego prorosyjskiego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza.
Wiosną 2014 roku wspierani przez Rosję rebelianci proklamowali w Donbasie dwie samozwańcze republiki ludowe - doniecką i ługańską. Wcześniej, w lutym, doszło do zajęcia, a następnie oderwania od Ukrainy Krymu, który Władimir Putin swoim dekretem przyłączył bezprawnie do Rosji.
Ukraina oraz jej zachodni sojusznicy z NATO oskarżają Moskwę o wysyłanie żołnierzy i broni ciężkiej, by wesprzeć separatystów, czemu strona rosyjska konsekwentnie zaprzecza. Do wznowienia walk doszło w momencie, gdy Rosja i Ukraina szykują się na kolejny szczyt z udziałem przywódców Francji oraz Niemiec, na którym zamierzano wypracować plan pokojowy dla Donbasu.
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru