Szeroko nagłaśniana ukraińska ofensywa na południu kraju była kampanią dezinformacyjną mającą na celu odwrócenie uwagi Rosji od prawdziwej, przygotowywanej ofensywy w rejonie Charkowa we wschodniej części kraju - poinformowały ukraińskie siły specjalne, o czym napisał brytyjski dziennik "The Guardian".
Brytyjski dziennik zwrócił uwagę, że "siły ukraińskie kontynnują niespodziewane, szybkie postępy w północno-wschodniej części kraju, odzyskując w ciągu trzech dni ponad jedną trzecią okupowanego obwodu charkowskiego". Jak zauważono, duża część z tych informacji o wyzwoleniach kolejnych obszarów została potwierdzona w sobotę przez ministerstwo obrony Rosji.
- To była wielka, specjalna operacja dezinformacyjna - powiedział znany kijowski politolog Taras Berezowec, były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, a obecnie rzecznik 1. Samodzielnej Brygady Specjalnej imienia Iwana Bohuna.
- Rosja myślała, że ofensywa będzie na południu i przetransportowała swój sprzęt. Zamiast na południu, ofensywa nastąpiła tam, gdzie najmniej się tego spodziewali, a to spowodowało ich panikę i ucieczkę - dodał.
Rosja - Ukraina - ofensywa na wschodzie kraju
"The Guardian" przypomniał, że 29 sierpnia br. ukraińskie Dowództwo Operacyjne "Południe" informowało o rozpoczęciu ofensywy w rejonie Chersonia na południu kraju. Żołnierze obecni na froncie mówili wówczas, że nie widzą żadnych dowodów na wspomnianą ofensywę lub toczące się aktywnie walki.
Dziennik zwrócił uwagę, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni siły ukraińskie na południu odbiły kilka wiosek, co - jak podkreślono - nie jest małym wyczynem, ale nie różni się znacząco od stałych, ale ograniczonych postępów, jakie miały miejsce w rejonie Chersonia w minionych dwóch miesiącach.
Natalia Humeniuk, rzeczniczka Dowództwa Operacyjnego "Południe" ukraińskiej armii, tymczasowo zakazała dziennikarzom odwiedzania frontu. Ale Berezowec powiedział, że medialne poruszenie wokół południowej ofensywy było skoordynowaną kampanią dezinformacyjną Ukrainy, która była budowana od kilku miesięcy, skierowaną na siły rosyjskie.
Udało się sprowokować Rosję do przeniesienia sprzętu i personelu na południowy front, w tym częściowo z obwodu charkowskiego - wyjaśnił Berezowiec. - Tymczasem nasi żołnierze z okolic Charkowa otrzymali najlepszą zachodnią broń, głównie amerykańską - zauważył.
"Rosjanie nie mieli pojęcia, co się dzieje"
Źródło dziennika wskazało, że w ramach operacji specjalnej udało się prawie całkowicie oczyścić rejon Charkowa, na obszarze kontrolowanym przez Ukrainę, z rosyjskich informatorów, którzy mogliby przekazywać informacje o przygotowaniach. - W większości składali się z normalnych ukraińskich cywilów, ale było kilku rosyjskich agentów działających pod przykrywką, jako ukraińscy cywile - powiedziało źródło Guardiana. - Rosjanie nie mieli pojęcia, co się dzieje - podkreślił.
Ministerstwo obrony Rosji potwierdziło odwrót, opisując to jako przegrupowanie. Resort tłumaczy wycofanie z miast Izium i Bałaklija, "wzmocnieniem wysiłków" na froncie donieckim. Brytyjski dziennik ocenił, że wyzwolenie Izium przez Ukrainę może być najbardziej znaczącym sukcesem od początku inwazji Moskwy.
Amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) 11 września opublikował mapę postępów ukraińskiej kontrofensywy na wschodzie kraju. Kolorem błękitnym eksperci zaznaczyli tereny wyzwolone w ciągu pięciu dni. Jak podkreślił think tank - jest to więcej terytorium niż byli w stanie zająć od kwietnia Rosjanie.
Źródło: "The Guardian"
Źródło zdjęcia głównego: Facebook/Ministerstwo Obrony Ukrainy