Spod gruzów ratownicy wydobyli pięć osób. 11-latek zmarł w szpitalu. Akcja ratownicza trwa - podano w oświadczeniu opublikowanym na serwisie Telegram. Łącznie w czwartkowych ostrzałach Mikołajowa zginęło siedem osób.
Na miejscu - przy ulicy Przygranicznej w Mikołajowie - był reporter TVN24 Tomasz Kanik. - Jest tu duży blok mieszkalny, teraz w gruzach. Tu właśnie, z tych gruzów, wczoraj ratownicy wydobyli 11-letniego chłopca. Twierdzili, że był uwięziony sześć godzin. Chłopiec trafił do szpitala, dzisiaj niestety świat obiegła informacja, że nie udało się go uratować. Wczoraj w atakach na Mikołajów zginęło w sumie siedem osób. Zaatakowana była także stacja pogotowia ratunkowego - opisał Kanik.
Rosjanie ostrzelali Mikołajów
Wojska rosyjskie ostrzelały w czwartek rano pięciokondygnacyjny blok mieszkalny w Mikołajowie. Dwa górne piętra budynku zostały niemal całkowicie zniszczone. Władze miasta poinformowały, że Rosjanie użyli do tego ataku systemów przeciwlotniczych S-300. Ostrzelana została także stacja pogotowia ratunkowego.
Liczący przed rosyjską inwazją 470 tysięcy mieszkańców Mikołajów, ważny port południowej Ukrainy, znajduje się niedaleko linii frontu, przebiegającej w sąsiednim regionie chersońskim. Obiekty cywilne i infrastruktury krytycznej tego miasta są regularnie ostrzeliwane przez wojska rosyjskie.
Autorka/Autor: ads, akw//now
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24