Prezydent Andrzej Duda dla CNN o "podstawowym warunku" porozumienia między Ukrainą a Rosją

Źródło:
PAP
Andrzej Duda w Davos o Ukrainie
Andrzej Duda w Davos o Ukrainie
wideo 2/35
Andrzej Duda w Davos o Ukrainie

O kwestii odbudowy Ukrainy po wojnie, ewentualnym porozumieniu pokojowym z Rosją i nastrojach w Polsce w związku z agresją zbrojną na jej sąsiada mówił prezydent Andrzej Duda w rozmowie z CNN. - Jeżeli zostaniemy poproszeni przez Ukrainę o to, żeby być gwarantem bezpieczeństwa Ukrainy, a zarazem gwarantem pokoju przy zakończeniu tej wojny (...) – tak, Polska będzie brała w tym udział - zadeklarował Duda.

Prezydent RP Andrzej Duda w opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla telewizji CNN odniósł się między innymi do kwestii odbudowy Ukrainy, która od ponad trzech miesięcy walczy z rosyjską inwazją. Wskazywał, że na całym świecie zostało zamrożonych przez światowe instytucje finansowe ponad 300 miliardów dolarów, które należą do Rosji. Jego zdaniem te środki powinny zostać Rosji zabrane i skierowane na odbudowę Ukrainy.

Andrzej Duda o odbudowie Ukrainy: po pierwsze - reparacje, po drugie - specjalne fundusze

- Rosja złamała wszelkie normy prawa międzynarodowego, dopuszcza się zbrodni wojennych na terenie Ukrainy. Te zbrodnie – oczywiście – powinny być absolutnie rozliczone i (winni - przyp. red.) powinni zostać za te zbrodnie skazani - mówił dalej prezydent Duda. Ocenił też, że Rosja "jest państwem, które faktycznie łamie wszelkie reguły, co jest bez precedensu od II wojny światowej".

- W związku z powyższym, po pierwsze, reparacje. Po drugie, w moim przekonaniu, powinny zostać ustanowione specjalne fundusze na odbudowę Ukrainy. I to jest kwestia decyzji wspólnoty międzynarodowej, zarówno Unii Europejskiej, jak i innych form współdziałania międzynarodowego - kontynuował.

Wojna w Ukrainie. Relacja w tvn24.pl >>>

Prezydent Duda: to jest podstawowy warunek, żeby można było mówić o pokoju

Prezydent mówił również, że jakiekolwiek porozumienie z Rosją kończące wojnę w Ukrainie "nie może się odbyć ponad głowami władz ukraińskich i nic nie może się odbyć ponad głowami Ukraińców", a Polska może być tego gwarantem.

- Musi się to odbyć z ich udziałem i musi dojść do przyjęcia takich warunków, które oni zaakceptują. Dla mnie to jest podstawowy warunek tego, żeby można było mówić o pokoju, który został wypracowany uczciwie i który ma szansę na to, żeby być pokojem stabilnym. (...) Więc jeżeli zostaniemy poproszeni przez Ukrainę o to, żeby być gwarantem bezpieczeństwa Ukrainy, a zarazem gwarantem pokoju przy zakończeniu tej wojny (...) – tak, Polska będzie brała w tym udział - zadeklarował.

Duda: to jest wojna przeciwko demokracji

Na pytanie, czy w Polsce odczuwa się autentyczne zagrożenie ze strony Rosji, prezydent odparł, że "nie ma (co do tego - przyp. red.) żadnych wątpliwości – polskie społeczeństwo obawia się Rosji".

- Nasza historia to tysiąc lat różnego rodzaju wojen z Niemcami i 400 lat różnego rodzaju wojen z Rosją, (...) i ta tragiczna historia wszystkim Polakom jest doskonale znana i Polacy boją się, nie chcą się znaleźć w rosyjskiej strefie wpływów, obawiają się, oczywiście, rosyjskiego ataku - dodał Duda.

Zdaniem polskiego przywódcy inwazja Rosji na Ukrainę "to jest napaść na wolne, suwerenne, niepodległe państwo, na wolny, suwerenny, niepodległy naród, który starał się wybić na swój dobrobyt, bardzo ciężko pracując". - To jest wojna przeciwko demokracji, to jest rosyjska wojna przeciwko wolności, to jest rosyjska wojna po to, żeby odtworzyć dawne sowieckie, a może nawet carskie imperium - mówił.

- My (Polacy - przyp. red.) to bardzo wyraźnie odczuwamy. Najpierw w 2008 roku była Gruzja. W 2014 roku tak naprawdę Rosja zaatakowała Ukrainę. (...) Brak reakcji ze strony światowej opinii publicznej – takiej prawdziwej, mocnej reakcji i bardzo silnego reżimu sankcyjnego przeciwko Rosji – tylko zachęciły Rosję do tego, żeby znowu teraz właśnie, w 2022 roku już frontalnie zaatakować Ukrainę po to, żeby ten kraj sobie podporządkować, by go złamać - przekonywał prezydent Polski.

Andrzej Duda o obecności amerykańskich wojsk w Polsce

Wskazywał przy tym, że "dzisiaj Polacy są gotowi poświęcić wiele ze swojego dobrobytu po to, by wzmocnić armię". - Przyjęliśmy nową ustawę, nie tylko podnosimy wydatki na obronność powyżej dwóch procent, jak to jest ustalone w NATO, ale w przyszłym roku będziemy je mieli na poziomie trzech procent PKB, a w kolejnych latach wyższe. Dlatego, że chcemy zwiększyć liczebność naszej armii do 250 tysięcy żołnierzy armii zawodowej i 50 tysięcy żołnierzy Obrony Terytorialnej, a więc ochotników - powiedział Andrzej Duda.

- Oczywiście cieszymy się ogromnie i dzięki temu ludzie w Polsce śpią spokojnie, że dzisiaj 10 tysięcy żołnierzy armii Stanów Zjednoczonych jest w Polsce i strzeże naszej ziemi, także dając gwarancję artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego. To bardzo dobrze, ale chcemy wzmocnić naszą armię po to, by armia Stanów Zjednoczonych miała tylko pomocniczą i gwarancyjną rolę. Ale tak naprawdę: byśmy mogli bronić się sami - mówił dalej.

Konsekwencje blokady ukraińskich portów. Prezydent Duda: natychmiast będzie presja migracyjna

Zdaniem prezydenta "patrząc w perspektywie krótkoterminowej chyba najpoważniejszy ze wszystkich problemów" związanych z wojną na Ukrainie to zablokowane porty czarnomorskie, z których ukraińskie płody rolne, a zwłaszcza zboże, nie może zostać wywiezione do - jak mówił - "takich krajów na świecie, którym rzeczywiście zagraża klęska głodu".

>> CNN: rosyjski statek ze skradzionym ukraińskim zbożem namierzony w syryjskim porcie <<

- Ogromna część światowego zapotrzebowania na pszenicę i inne zboża była do tej pory zawsze zaspokajana przez Ukrainę. Dla przykładu: w Egipcie jest to chyba około 80 procent do tej pory - mówił Duda. Wskazywał przy tym, że "port w Mariupolu został praktycznie zburzony", a "port w Odessie jest zablokowany przez Rosję".

- Łatwo się domyślić, co będzie, jeżeli się okaże, że w Afryce Północnej jest głód. Natychmiast będzie presja migracyjna, natychmiast będą niepokoje społeczne i wszystko, co z tym związane - ocenił. Jego zdaniem "nikt nie jest w stanie przewidzieć, jaka będzie ta sytuacja, poza jednym: właściwie z góry można powiedzieć, że z całą pewnością będzie atak kolejnych fal migracji na Europę, na Unię Europejską, czego ogromnie boją się kraje śródziemnomorskie".

Autorka/Autor:akr\mtom

Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: