W obwodzie winnickim w centralnej Ukrainie trwa w środę akcja gaszenia ogromnego pożaru składu amunicji. Ewakuowano 30 tysięcy mieszkających w jego pobliżu ludzi. Zamknięto przestrzeń powietrzną dla ruchu samolotów. Doradca prezydenta Petra Poroszenki Jurij Biriukow poinformował, że pożar mógł spowodować dron.
Pożar wybuchł we wtorek wieczorem w składach, gdzie przechowywane są pociski czołgowe. Znajdują się one w liczącym 19 tysięcy mieszkańców miasteczku Kalinówka, 30 kilometrów na północ od 370-tysięcznej Winnicy. Władze ewakuowały około 30 tysięcy osób, które mieszkają w rejonie płonących składów i zamknęły przestrzeń powietrzną dla ruchu samolotów. Zakazano także ruchu samochodowego na trasie Winnica-Żytomierz oraz zmieniono trasy kilkunastu pociągów.
Według lokalnych mediów eksplozje były tak głośne, że słychać je było w Winnicy.
Nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych. Ranna została jedna osoba.
"Czynniki zewnętrzne"
W związku z pożarem prezydent Ukrainy Petro Poroszenko zwołał naradę gabinetu wojennego przy Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO).
Doradca prezydenta Jurij Biriukow poinformował, że pożar składu amunicji mógł spowodować dron.
"Żołnierz z jednego z posterunków (w składzie amunicji) zdążył zawiadomić o dziwnym dźwięku. Kilka sekund później rozpoczęły się wybuchy. Teren był dobrze ochraniany, więc wszystko wskazuje na drona" – napisał Biruikow na Facebooku. Wcześniej premier Wołodymyr Hrojsman, który był w miejscu wydarzeń w nocy z wtorku na środę, oświadczył, że przyczyną pożaru mogły być "czynniki zewnętrzne". Wojskowa prokuratura Ukrainy, która prowadzi w tej sprawie postępowanie, zakwalifikowała pożar jako dywersję. W akcji gaśniczej uczestniczy wojsko i Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. Ratownicy mają do dyspozycji samoloty oraz pociągi i czołgi gaśnicze.
Poprzednie pożary
22 września na Ukrainie płonęły składy pocisków w okolicach Mariupola nad Morzem Azowskim, położonego niedaleko linii rozdziału w konflikcie między ukraińskimi siłami rządowymi a wspieranymi przez Kreml separatystami. Wcześniej, w marcu, płonęły składy amunicji w pobliżu miasta Bałaklija w obwodzie charkowskim. Tam również ewakuowano mieszkańców, zaś ukraińskie służby graniczne wzmocniły kontrole na granicy z Rosją. Władze podejrzewają, że do pożaru w Bałaklii doszło w wyniku dywersji.
Autor: MKK,kg/adso / Źródło: PAP