Słowa prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki, że nie ma potrzeby rozmów w innym gronie niż format normandzki to wypowiedź dyplomatyczna podyktowana zapewne presją Niemiec i Francji. Poroszenko boi się utraty sojuszników - uważa Ołeksij Melnyk z Centrum Razumkowa.
We wtorkowej rozmowie z Polską Agencją Prasową wyraził on opinię, że słowa Poroszenki mogą nie odzwierciedlać jego prawdziwej opinii o formacie normandzkim. - Być może sam prezydent również nie wierzy w efektywność formatu normandzkiego - powiedział ekspert, ale "na razie nie ma żadnych innych realnych propozycji".
Poroszenko pod naciskiem
- Oświadczenie Poroszenki należy rozpatrywać bardziej jako wypowiedź dyplomatyczną, wymuszoną, ponieważ na pewno na niego wywierany jest potężny nacisk ze strony co najmniej Niemiec i Francji, nie mówiąc już o Rosji - ocenił Melnyk.
- Sytuacja jest nadzwyczaj trudna dla prezydenta Ukrainy pod tym względem, że najbardziej boi się on utraty sojuszników. Rozumie, że rozmowy mińskie, porozumienia, miński format poniosły klęskę, co jest obecnie oczywiste dla wszystkich (...), ale zmuszony jest publicznie mówić jakieś komplementy na ten temat - zauważył kijowski ekspert.
W jego ocenie Poroszenko nie byłby przeciwny, "gdyby rzeczywiście była jakaś realna propozycja, poparcie dla tej idei, jaką wysunął polski prezydent" Andrzej Duda.
Merkel i Hollande "gotowi iść na kompromisy z Rosją"
Zdaniem Melnyka "problem polega na tym, że interesy Ukrainy i partnerów zachodnich w pewnym stopniu są zbieżne, ale też dosyć silnie się różnią". Ekspert uważa, że przywódcy Francji i Niemiec, prezydent Francois Hollande i kanclerz Angela Merkel, "gotowi są iść na kompromisy, które mogą w przyszłości stać się bombą z opóźnionym zapłonem dla niepodległości Ukrainy i jej suwerenności".
- Dzisiaj najstraszniejsze dla Ukrainy - Poroszenko to świetnie rozumie - jest utrata sojuszników - wskazał przedstawiciel Centrum Razumkowa.
Prezydent Duda zapowiedział, że podczas wizyty w Berlinie w najbliższy piątek będzie chciał poruszyć temat zmiany formatu rozmów dotyczących konfliktu na wschodzie Ukrainy, na przykład o USA, UE czy sąsiadów Ukrainy.
Poroszenko oświadczył w poniedziałek w Berlinie, w przerwie rozmów z Merkel i Hollande'em, że nie widzi potrzeby wprowadzania innych formatów rozmów niż format normandzki, czyli prowadzone od lata 2014 roku w gronie czterech państw: Niemiec, Francji, Rosji i Ukrainy.
Dzień później zastępca szefa jego administracji Kostiantyn Jelisiejew powiedział na briefingu w Kijowie, że ukraińska i polska strona omówią we wrześniu możliwość przyłączenia Warszawy do rozmów o uregulowaniu sytuacji w obwodach donieckim i ługańskim na wschodzie Ukrainy. Części tych obwodów są opanowane przez prorosyjskich separatystów.
Autor: adso\mtom / Źródło: PAP