Rosyjskie zapowiedzi "ograniczenia działań wojennych" w dwóch rejonach Ukrainy skomentował amerykański przywódca Joe Biden. - Zobaczymy. Nie interpretuję tego w żaden sposób, dopóki nie zobaczę tego, co oni zrobią, czy pójdą za tym, co zapowiedzieli - oświadczył. Dodał, że USA będą kontynuować nakładanie sankcji na Rosję oraz wspieranie Ukrainy.
Po zakończeniu wtorkowych rozmów z Ukrainą w Stambule rosyjski wiceminister obrony Aleksandr Fomin przekazał, że Rosja postanowiła zdecydowanie ograniczyć swoje działania militarne w rejonie Kijowa i Czernihowa w celu "zwiększenia wzajemnego zaufania oraz stworzenia warunków do dalszych negocjacji".
Prezydent USA Joe Biden był pytany po spotkaniu z premierem Singapuru Lee Hsien Loongiem o komentarz do rosyjskich zapowiedzi. - Zobaczymy. Nie interpretuję tego w żaden sposób, dopóki nie zobaczę tego, co oni zrobią, czy pójdą za tym, co zapowiedzieli - powiedział.
Jak dodał, takie samo zdanie wyrazili przywódcy Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Włoch podczas poniedziałkowej telekonferencji. Zapowiedział, że w międzyczasie Zachód będzie kontynuować sankcje przeciwko Rosji oraz wsparcie militarne dla Ukrainy.
Premier Singapuru: istnieją potencjalne punkty zapalne
Rosyjska agresja przeciwko Ukrainie była jednym z tematów spotkania Joe Bidena z Lee Hsien Loongiem. Podczas konferencji po rozmowach Lee potępił inwazję i stwierdził, że ma ona także znaczenie dla krajów regionu, nawiązując m.in. do zagrożenia ze strony Chin.
Relacja tvn24.pl: Atak Rosji na Ukrainę. 34. doba inwazji
- Istnieją potencjalne punkty zapalne i spory, które - jeśli nie będą dobrze zarządzane - mogą eskalować do otwartych konfliktów między państwami - powiedział premier. Dodał, że Singapur przyłączył się do sankcji na Rosję - ograniczając eksport kluczowych technologii - bo kierował się obroną "zasad, które są fundamentalne dla przetrwania i egzystencji Singapuru jako niepodległego i suwerennego państwa".
Oglądaj TVN24 na żywo w TVN24 GO:
Źródło: PAP