Ukraina potrzebuje niemieckich czołgów i wozów bojowych, tymczasem z Niemiec napływają rozczarowujące sygnały - stwierdził we wtorkowym wpisie na Twitterze szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba. Jego zdaniem uzbrojenie jest potrzebne, by "ratować ukraińskich obywateli przed ludobójstwem".
"Rozczarowujące sygnały z Niemiec, podczas gdy Ukraina potrzebuje Leopardów i Marderów teraz – by wyzwolić ludzi i uratować ich przed ludobójstwem" – napisał Dmytro Kułeba na Twitterze. "Nie ma ani jednego racjonalnego argumentu za tym, dlaczego ta broń nie może być dostarczona, jedynie abstrakcyjne lęki i wymówki. Czego nie boi się Kijów, a boi się tego Berlin?" - dodał ukraiński minister.
Agencja Reutera odnotowała, że Kułeba użył we wpisie na Twitterze, który pojawił się w czasie udanej kontrofensywy wojsk ukraińskich na wschodzie i południu kraju, "niezwykle dosadnego języka".
Jednocześnie Reuters przypomniał, że wcześniej Niemcy wysłały na Ukrainę samobieżne haubice (Panzerhaubitze 2000). "(Prezydent) Zełenski i Kułeba twierdzą, że to nie wystarczy. Kułeba często krytykuje to, co nazywa powolnością Niemiec w wysyłaniu broni, zakładając, że Niemcy nie chcą irytować rosyjskiego prezydenta Władimira Putina" - podała Agencja Reutera.
Reuters przytoczył także wtorkowy wpis doradcy Wołodymyra Zełenskiego Mychajła Podolaka, który również krytykował władze w Berlinie.
"Trzeba nazywać rzeczy po imieniu. Od sześciu miesięcy sojusznicy kłócą się o to, kto będzie sprzedawał czołgi Ukrainie. Przez sześć miesięcy nie ma czołgów, ponieważ nie ma 'decyzji politycznej'. Rosja kontynuuje swój terror, ludzie giną, czas jest stracony. Niemcy, czekamy na wasz głos" – napisał Podolak.
10 września, w czasie wizyty w Kijowie, minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock obiecała dalszą pomoc wojskową Ukrainie, nie wykluczając także dostaw czołgów. Jak stwierdziła szefowa niemieckiej dyplomacji, "kolejne tygodnie i miesiące będą kluczowe dla Ukrainy".
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Tohuwabohu1976/Shutterstock