Chersoń wraca pod kontrolę Ukrainy – informują ukraińskie władze. - Dla nas to naprawdę wielkie święto. Rosyjski agresor nie miał innego wyjścia, jak wycofać się z tego terytorium – powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Mykoła Kniażycki. Deputowany Rady Najwyższej Ukrainy podkreślił, że celem Kijowa jest odbicie wszystkich terytoriów okupowanych przez Rosję, włącznie z Krymem.
W piątek ukraiński wywiad wojskowy (HUR) poinformował, że Chersoń wraca pod kontrolę Ukrainy, do miasta wkraczają oddziały ukraińskich sił zbrojnych. Sztab generalny sił zbrojnych Ukrainy poinformował kilka godzin później, że oddziały ukraińskie doszły na niektórych odcinkach do prawego brzegu Dniepru, a armia kontynuuje wyzwalanie terenów na kierunku Chersonia. Sytuację na froncie komentował w "Faktach po Faktach" Mykoła Kniażycki, deputowany Rady Najwyższej Ukrainy.
Ukraiński deputowany: wielkie święto
- Dla nas to naprawdę wielkie święto. Rosyjski agresor nie miał innego wyjścia, jak wycofać się z tego terytorium. Z jednej strony postępuje ukraińska kontrofensywa, a z drugiej plan, który Putin miał na początku, że będzie okupować Kijów, Odessę i Mikołajów, ten plan się nie powiódł – powiedział Mykoła Kniażycki.
- Z tego punktu widzenie utrzymywanie Chersonia nie miało żadnego sensu, bo armia ukraińska zniszczyła mosty i fortyfikacje rosyjskie koło Dniepra. W efekcie Rosjanie nie mieli możliwości utrzymywać ziemi z prawej strony brzegu – wyjaśnił.
Kniażycki: chcemy wyzwolić wszystkie nasze ziemie, włącznie z Krymem
Ukraiński polityk zdradził, że przed wkroczeniem do Chersonia istniały obawy, że informacja o wycofaniu się wojsk rosyjskich z miasta jest zasadzką. Przyznał, że wycofanie się wojsk rosyjskich z Chersonia oznacza większe ryzyko ataków w innych miejscach.
- Mamy teraz niebezpieczeństwo w donieckim i ługańskim obwodzie. Nie wiemy, co będzie od strony Białorusi. Dzisiaj trzy wielkie samoloty rosyjskie były na lotnisku pod Mińskiem, więc wszyscy obawiamy się, że oni coś przygotowują – powiedział Mykoła Kniażycki.
– Ukraińcy zwyciężą w tej wojnie, tylko że Putinowi zależy na tym, żeby coś pozostawić po sobie. (Maria) Zacharowa (rzeczniczka rosyjskiego MSZ - red.) i minister spraw zagranicznych (Siergiej Ławrow) mówią, że oni chcą negocjować. Ale oni (Rosjanie - red.) chcą zostawić dla siebie te ziemie, które są drogą do Krymu, a Ukraińcy chcą wyzwolić wszystkie swoje ziemie, włącznie z Krymem – dodał.
Kniażycki: użycie przez Rosję broni nuklearnej nie jest teraz możliwe
Deputowany Rady Najwyższej Ukrainy, zapytany o ryzyko użycia przez Rosję taktycznej broni nuklearnej, odparł, że jego zdaniem "teraz to nie jest możliwe". – Gdyby oni zastosowali broń nuklearną w Ukrainie, zostałoby zniszczone jakieś małe miasto, to by żadnego wpływu na wojnę nie miało, bo Ukraińcy i tak walczyliby dalej – zapewnił.
- Z kolei Stany Zjednoczone i nasi sojusznicy zrobiliby wszystko, żeby Putin nigdy więcej nie użył broni nuklearnej. Dlatego nie wydaje mi się, żeby miało to sens. Putin grozi całemu światu po to, żeby uzyskać coś w czasie negocjacji – ocenił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Serwis Telegram/Pawło Kyryłenko